Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sądny dzień Wędzyńskiego? [wideo]

Piotr Bednarczyk
Po ostatnich dwóch meczach (0:3 w Bytowie i 0:4 z MKS-em Kluczbork) nad zespołem Elany i jego trenerem Grzegorzem Wędzyńskim pojawiły się czarne chmury.

Po ostatnich dwóch meczach (0:3 w Bytowie i 0:4 z MKS-em Kluczbork) nad zespołem Elany i jego trenerem Grzegorzem Wędzyńskim pojawiły się czarne chmury.

<!** Image 3 align=none alt="Image 196066" sub="Trener Grzegorz Wędzyński pierwsze zajęcia z piłkarzami Elany poprowadził pod koniec marca [Fot.: Adam Zakrzewski]">Nie da się ukryć, że torunianie rozpoczęli sezon z dużymi kłopotami kadrowymi, wskutek obowiązującego przez jakiś czas zakazu transferowego. Dlatego bezbramkowe remisy na własnym boisku z MKS-em Oława i Chrobrym Głogów przyjęto ze zrozumieniem. Narzekano wprawdzie na styl gry, ale czekano z nadzieją na odwieszenie zakazu i lepsze czasy.

Niestety, o ile kara zakazu transferów została anulowana, to lepsze czasy nie nastały. A nawet - stało się wręcz przeciwnie.

Najpierw torunianie przegrali 0:3 na wyjeździe z Bytovią.

- Goście grali bez większego pomysłu na grę. Niewidoczny w ofensywie był bramkostrzelny Przemysław Sulej. Jeżeli żółto-niebiescy docierali już pod bramkę Gostomskiego, to ich strzały były anemiczne, i ani razu nie dotarły w ręce Gostomskiego. Na dowód w meczowych statystykach z pierwszej części gry w rubryce ,,strzały celne” po stronie Elany można było dopisać cyfrę 0 - czytamy w relacji z tego meczu na oficjalnej stronie internetowej Bytovii. - (...) Wynik 3:0 jest najmniejszym wymiarem kary dla zespołu z Torunia. Bytowiacy wyraźnie przeważali w tym spotkaniu i tylko dzięki indolencji strzeleckiej gospodarzy goście wracają z bagażem trzech goli. <!** reklama>

Później było jeszcze gorzej

Ale najgorsze miało dopiero nadejść. W miniony piątek Elana podejmowała ostatni w tabeli MKS Kluczbork i przegrała 0:4! Teraz to ona okupuje ostatnie miejsce w tabeli. Z dwoma remisami i dwiema porażkami oraz zerowym dorobkiem strzelonych bramek.

Tego za dużo było kibicom. Już po meczu w Bytowie stuosobowa grupa domagała się odejścia trenera i dyrektora sportowego Grzegorza Wędzyńskiego. Podobnie było zresztą po spotkaniu z Kluczborkiem.

Ostatnio hitem internetu jest 11-minutowy filmik, jaki zmontowali kibice i zamieścili na swojej stronie oraz facebooku. Podsumowali w nim wypowiedzi Wędzyńskiego.

Gwarancje na początek

Zaczęto od tego, że na początku jego pracy w Elanie „gwarantował”, że w obecnym sezonie drużyna będzie walczyć o pierwszą ligę. Na konferencjach prasowych przeważnie twierdził, że „rywal jest bardzo dobry” i „życzy mu awansu”. Najpierw wychwalał młodych zawodników, których... potem odsunął od składu, a na ławce znalazło się miejsce dla jego syna. Jednocześnie kibice zaznaczyli, że doceniają obecnego opiekuna Elany jako piłkarza i eksperta telewizyjnego.

Trener Wędzyński nie chciał komentować wczoraj całej sytuacji. Twierdzi, że filmu nie widział.

Na pytanie, czy dopuszcza do siebie myśl, że piłkarze grają przeciwko niemu odpowiedział, że nie będzie komentował naszych wymysłów. Z kolei zapytany, czy to prawda, że ma w kontrakcie zapisaną kwotę kary za zerwanie umowy ze strony klubu odparł, że on nie pyta dziennikarza, co ma w umowie z redakcją . I skończył rozmowę.

- Nagraliśmy film, by udowodnić, że trener Wędzyński nie jest konsekwentny w tym, co mówi - twierdzi jeden z kibiców, który wolał zachować anonimowość. - Może było to szydercze, ale tam nie ma żadnych manipulacji, to są przecież oficjalne wypowiedzi samego trenera. Uważamy, że on nie nadaje się do prowadzenia tej drużyny i nie wiemy, na co czeka zarząd klubu. Jesteśmy pełni obaw o wyniki Elany w następnych meczach.

Czy zarząd klubu rozważa dymisję trenera lub dał mu jakieś ultimatum?

- Do środowego meczu (dziś Elana gra z Lechem w Rypinie - piszemy o tym na str. 29.) zachowujemy spokój - twierdzi prezes Wojciech Cedro. - Mamy doświadczonych graczy, wierzę, że się przełamią. I nie chcemy wprowadzać żadnej nerwowości.

Decyzja w czwartek?

Można się więc domyślać, że wiele zależeć będzie od wyniku dzisiejszego spotkania w Rypinie, z rozpędzonym beniaminkiem. Na pytanie, czy Grzegorz Wędzyński ma w kontrakcie klauzulę dotyczącą odszkodowania, prezes odpowiedział, że na ten temat możemy porozmawiać w czwartek.

A co o trenerze Grzegorzu Wędzyńskim sądzą zawodnicy toruńskiego klubu?

- Ciężki temat... - usłyszeliśmy od jednego z nich. - Ogólnie jako o trenerze sądzimy nie za dobrze. Jako o człowieku zresztą też. Lepszym trenerem był jego poprzednik, Mariusz Bekas. Wędzyński mógłby się od niego wiele nauczyć. Teraz okazuje się, że wszystko, co złe, jest przez piłkarzy. Przegrana 0:4 to nie wina złej taktyki czy treningów, tylko braku walki ze strony zawodników. Ale pogłoski, jakobyśmy grali przeciwko trenerowi, są kompletną bzdurą. Zapewniam, że taki temat nawet nie został poruszony w szatni. Dajemy z siebie wszystko, by zapewnić działaczy, że podpisując z nami kontrakty nie popełnili błędu. I tak będzie w środę w Rypinie. Wiemy, że przyjedzie sporo ludzi z Torunia. Mamy dosyć porażek 0:3, 0:4, czy tego, że nie strzelamy bramek. To jest strasznie dołujące zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Zapewniam, że zrobimy wszystko, by wygrać i odbić się od dna. To nie może być taki mecz, jak z Bytovią czy Kluczborkiem.

Dobry film

Czy piłkarze oglądali filmik kibiców?

- Tak, ogólnie jest dobry - dodaje nasz rozmówca. - Przynajmniej widać, co trener mówił na początku, jakie miał plany, a co zrobił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska