Samorządowe zamieszanie

Podczas gdy wojewoda analizuje, czy burmistrz Kawski, przewodniczący Kędzia i radny Wierak mogą piastować zajmowane stanowiska, w mieście odbyły się wybory uzupełniające.

<!** Image 2 align=none alt="Image 172232" sub="Niewielu poszło na wybory. Do urny swój głos wrzuca Krystyna Jankowska Fot. Paweł Kędzia">W listopadowych wyborach w okręgu nr 2 o mandat walczyli Wojciech Bereza z „Przymierza Obywatelskiego - Powiat 2010” i Ryszard Polański z ugrupowania „Porozumienie dla Wąbrzeźna”. Wojciech Bereza otrzymał 174 głosy i dostał się do Rady Miejskiej. Zrzekł się mandatu, bo wybrał stanowisko zastępcy burmistrza. Ponieważ w Wąbrzeźnie obowiązują okręgi jednomandatowe, to wyborcy musieli zadecydować ponownie, kto zajmie jego miejsce w radzie.

Najszybciej zgłosili się Zdzisław Sobolewski i Marek Paradowski. Stawkę uzupełnili Witold Wojnowski i Janusz Kopczyński - wszyscy z własnym komitetem - oraz Andrzej Steinert z SLD.

<!** reklama>Członkowie obwodowej komisji wyborczej nie mieli dużo pracy. - Do g. 15 z 664 osób uprawnionych do głosowania, głosowało 80 - informowała Ewa Ronowska, przewodnicząca komisji. - Przychodzą pojedyncze osoby, po dwie-trzy. Nie było takiego momentu, żeby była duża grupa i ktoś musiał czekać.

Przy urnie spotkaliśmy Krystynę Jankowską. - Pogoda się poprawia, więc może ktoś jeszcze przyjdzie - zastanawiała się w rozmowie z „Nowościami”. - Głosuję, bo to jest nasz obwód. Chcemy mieć swojego samorządowca. Nie ukrywamy, że głosowaliśmy na młodego kandydata, który ma się uczyć. Młody, prężny, wykształcony, który musi się nauczyć być przedstawicielem naszego okręgu - mówiła w imieniu swoim i męża.

Z 660 uprawnionych do głosowania przy urnie zameldowały się 152 osoby. Dwa głosy były nieważne.

Najwięcej wskazań otrzymał Andrzej Steintert - 47, a dalej Zdzisław Sobolewski - 32, Marek Paradowski - 25, Witold Wojnowski i Janusz Kopczyński po 23. Zdzisław Sobolewski, Janusz Kopczyński i Andrzej Steinert nie są zameldowani w granicach okręgu, gdzie odbywało się głosowanie, więc nie mogli na siebie głosować.

- Frekwencja wyniosła 23 proc. - informuje Maria Polkowska, przewodnicząca miejskiej komisji wyborczej. - W województwie wybory uzupełniające odbywały się jeszcze w dwóch gminach i frekwencja była tam jeszcze niższa. Trudno powiedzieć, czy to kwestia pogody. W Wąbrzeźnie w tym czasie odbywały się pierwsze komunie. Wszystko mogło mieć wpływ.

Liczenie głosów nie trwało długo. - Obwodowa komisja wyborcza zgłosiła się ok. 23. Więcej czasu zajęło pakowanie głosów niż ich liczenie - żartuje Maria Polkowska.

Wybory uzupełniające odbyły się w czasie, gdy wojewoda analizuje, czy burmistrz Leszek Kawski, przewodniczący Radosław Kędzia i radny Edward Wierak mogą piastować stanowiska. - O sprawie informował poseł Zbigniew Girzyński, do którego zgłosili się zaniepokojeni wyborcy - informuje Bartłomiej Michałek, rzecznik prasowy wojewody. - Wojewoda wystąpiła 11 kwietnia do rady Wąbrzeźna z prośbą o wyjaśnienia.

Bliźniacze pismo w tej sprawie skierowała po czasie Domicela Kopaczewska, też zaalarmowana przez wyborców podczas jednego z dyżurów. - Jednak to pismo posła Girzyńskiego było podstawą do wszczęcia postępowania - mówi rzecznik wojewody.

Chodzi o fakt, że burmistrz Leszek Kawski figuruje jako członek zarządu spółki Wiadomości Drobiarskie, co koliduje z mandatem burmistrza. Samorządowiec tłumaczył, że z chwilą wyboru na fotel gospodarza zrzekł się stanowiska w spółce. Sam nie może się skreślić.

Pozostałe zarzuty dotyczą tego, że przewodniczący rady Radosław Kędzia ma prowadzić praktykę lekarską w SP nr 3 w oparciu o mienie gminy, a radny Edward Wierak został wybrany do zarządu wąbrzeskiej Unii.

27 kwietnia, radni niejednomyślnie przyjęli wyjaśnienia wszystkich panów. - Otrzymaliśmy wyjaśnienie. Dokument analizują obecnie prawnicy - mówi Bartłomiej Michałek. - Trudno powiedzieć, kiedy nastąpi rozstrzygnięcie. Każda sprawa jest inna.