Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sanepid alarmuje: w Toruniu przybywa chorobliwych zbieraczy śmieci [ZDJĘCIA]

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Pan J. kilkukrotnie odmawiał przyjęcia pomocy oferowanej przez pracowników socjalnych. Nie otwierał też drzwi swojego mieszkania przy Szosie Lubickiej pracownikom sanepidu.
Pan J. kilkukrotnie odmawiał przyjęcia pomocy oferowanej przez pracowników socjalnych. Nie otwierał też drzwi swojego mieszkania przy Szosie Lubickiej pracownikom sanepidu. Nadesłana
Są zmorą dla sąsiadów, wyrzutem sumienia dla rodziny i wyzwaniem dla urzędników. Patologiczni kolekcjonerzy śmieci to jednocześnie postaci tragiczne. Jednym z nich jest pan J. z ulicy Szosa Lubicka w Toruniu.

Dom przy Szosie Lubickiej miesiącami zarastał brudem i śmierdział. Formalnie jego właścicielką jest blisko 90-letnia kobieta, od lat mieszkająca w Niemczech, podobnie jak jej córki. Jej syn, pan J., stworzył w domu prywatne wysypisko śmieci. W ostatnich dniach MPO wywiozło z niego prawie 6,5 tony śmieci...

Razem z panem J. dom zajmuje pan Z., poruszający się na wózku. Obaj mężczyźni, jak relacjonują sąsiedzi i urzędnicy, mają oprócz zbieractwa inny kłopot. To alkohol.

- Chwilami ten dom był jedną wielką melina, bo „gościli się” w nim jeszcze inni ludzie z ulicy. O śmieciach, fetorze, robactwie opowiadać można by godzinami. Tragizmu całej sytuacji dodaje fakt, że panowie J. i Z. to całkiem inteligentni faceci. Jeden z nich, dla przykładu, wyspecjalizował się w naprawie telewizorów - relacjonują sąsiedzi z Szosy Lubickiej.

W Toruniu wrasta liczba zbieraczy śmieci

Ile starych telewizorów mężczyźni zgromadzili w domu? Wiedzą chyba tylko pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Niestety, w lokalu zgromadzono nie tylko elektrośmieci...

- Dom był silnie zarobaczony, fekalia wylewane były do piwnicy, a karaluchy i szczury rozłaziły się na teren innych posesji - relacjonuje Joanna Biowska, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Toruniu. - Pomieszczenia były pełne puszek, brudnych naczyń i innych śmieci. Dominował odór stęchlizny.

Zobacz galerię: Zaśmiecone mieszkanie przy Szosie Lubickiej. MPO wyrzuciło z niego 6,5 ton śmieci

Ustalenie tych faktów dla sanepidu wcale nie było proste. - Po alarmujących pismach sąsiadów i MOPR-u, donoszących tez o zagrożeniu epidemiologicznym, dwukrotnie udawaliśmy się tam na wizję lokalną. Zawsze w asyście straży miejskiej i pracowników socjalnych. Za każdym razem pan J. nie zgadzał się na nasze wejście - dodaje rzeczniczka.

Pan J. miał takie prawo i urzędnicy musieli je uszanować. Sanepid nie ma prawa kontrolować prywatnych mieszkań i domów. Ustalenia czyniono zatem na podstawie obserwacji i wywiadu środowiskowego.

Czytaj: W Mieszknaiu uzbierali 6,5 ton śmieci

Sytuację przy Szosie Lubickiej od dawna znał też MOPR. Chwilami czuł się jednak kompletnie bezradny.

- Nie mogliśmy skłonić mężczyzn do wyprowadzki, np do DPS-u, a zmusić nie mogliśmy. Sąd natomiast dwukrotnie odmawiał przymusowego umieszczenia w takim domu - relacjonuje Jarosław Bochenek, dyrektor MOPR w Toruniu.

Teraz sytuacja się zmieniła. W czerwcu br. sąd orzekł eksmisję panów J. i Z., bez prawa do lokalu socjalnego. Niedawno w Toruniu pojawiła się też jedna z sióstr pana J., na stałe mieszkająca za granicą („Nowości” podjęły próbę kontaktu, ale bezskuteczną). Kilka dni temu do akcji wkroczył komornik. Jednak odbił się od drzwi. Dlaczego?

- Okazało się, że w przypadku gdy jeden z mężczyzn to osoba niepełnosprawna, a druga to jej opiekun, eksmisji wykonać nie można - wyjaśnia dyrektor Bochenek. - Po tej próbie komorniczej zmieniła się postawa lokatorów. Wszystko wskazuje na to, że uda nam się jednego umieścić w DPS-ie, a drugiego w noclegowni.

Sanepid: problem ze zbieraczami śmieci rośnie!

Syllogomania, jak definiują naukowcy zjawisko patologicznego zbieractwa, zaczyna się właśnie od z pozoru niegroźnego bałaganu. Chory nie może powstrzymać się przed kupowaniem (czy przynoszeniem) nowych rzeczy, a starych nie potrafi się pozbyć. Nie ma znaczenia, że są one już niepotrzebne, albo popsute. Sprzętów przybywa. Z czasem chory nie może już sobie poradzić z nadmiarem przedmiotów. Zagracają mu mieszkanie, dezorganizują życie, przeszkadzają w pracy, w relacjach sąsiedzkich i rodzinnych. Jednak obsesja ich gromadzenia jest silniejsza, niż presja otoczenia.

- W Toruniu problem rośnie z roku na rok. W ubiegłym roku mieliśmy zgłoszonych 12 przypadków uciążliwego zbieractwa, a przez osiem miesięcy obecnego - już 11. A weźmy pod uwagę, że tylko o części zjawiska jesteśmy informowani - podkreśla Joanna Biowska z sanepidu.

Polecamy: W Toruniu ruszył proces w sprawie ataku na prezydenta Komorowskiego [ZDJĘCIA]

Z obserwacji służb sanitarnych wynika, że często zbieracze to starsze, samotne osoby, których dzieci wyemigrowały za granicę. MOPR dodaje, że problem jest bardziej złożony. - Samotność może wynikać z choroby, nałogu, przebytej traumy. Na uwadze mamy i położenie zbieraczy, i uciążliwość, jaką sprawiają otoczeniu - dodaje dyrektor Jarosław Bochenek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska