Zobacz wideo: Rynek pracy odporny na pandemię
"Serce Torunia" już bije. Ta organizacja nie chce zastępować instytucjonalnej pomocy, wyręczać schroniska dla bezdomnych czy pracowników socjalnych. Nie, jej oddolne działanie ma uzupełniać już istniejące formy pomocy osobom wykluczonym. Pomysł jest taki, by uruchomić całą sieć nieformalnych możliwości i kontaktów. Dzięki zwykłym mieszkańcom Torunia można docierać i skutecznie pomagać osobom bezdomnym, które z bardzo różnych powodów nie są akurat w schronisku czy noclegowni, tylko na ulicy. A ludzie chcą pomagać!
Jak powstało "Serce Torunia"? Jakie były pierwsze akcje?
Nową organizację powołali do życia społecznicy. Niektórych, takich jak Michał Piszczek, nasi Czytelnicy już dobrze znają -chociażby z działalności w Jadło dzielni i uruchomienia Pchlego Targu na Manhattanie. Wzorem dla torunian stała się Fundacja Serce Miasta z Warszawy, a mentorką - działająca w niej Magdalena Ludwika Żagałkowicz. Ta fundacja już skutecznie mobilizuje ludzi chcących pomagać i wspiera bezdomnych w stolicy. Pomoc jest wielopłaszczyznowa i precyzyjna: od rozmowy, zbadania potrzeb po pozyskanie i przekazanie np. konkretnej odzieży, śpiworów, sprzętów, jedzenia, dostępu do usług.
Polecamy
- Liczą się dla nas ludzie, a nie przyczyny z jakich znaleźli się w kryzysowej sytuacji. Chcemy działać w duchu solidarności społecznej, za kompas mając podmiotowość osób, do których kierujemy naszą pomoc, dając im możliwość wysłuchania i każdorazowego decydowania o osobie. Zakładając również odmowę przyjęcia pomocy - podkreślają założyciele "Serca Torunia".
Gdy tylko "Serce Torunia" ogłosiło start swojej działalności na Facebooku, odzew torunian był błyskawiczny. Pani Magdalena opisała sytuacje bezdomnego mężczyzny z Nakła, nocującego w krzakach koło galerii Plaza. Sama już pomogła mu np. organizują śpiwór. Mężczyzna formalnie mógł korzystać z noclegowni jedną noc, a potem mógł otrzymać bilet do Nakła. Nie ma problemu alkoholowego, ale ma kłopoty zdrowotne (porusza się na wózku). Do Nakła z jakichś powodów wracać nie chce lub nie potrafi. Tutaj "Serce Torunia" zadziałało, dowożąc ciepła strawę i odzież oraz kontaktując się ze schroniskiem i strażą miejską.
Kolejną akcją była pomoc dla żyjących na ulicy pani Krystyny i pana Piotra. Otrzymali buty, skarpetę, bieliznę, a za sprawą Stowarzyszenia "Wędka" także ładowarki do telefonów, co pomoże społecznikom utrzymywać z nimi kontakt. -Z panią Krystyną umówiliśmy się tak, że po 1 listopada pomożemy zorganizować jej pomoc medyczną. Ma chore nogi i trudno jej się poruszać, a bardzo boi się wizyty w szpitalu. Udało nam się chyba zdobyć nieco jej zaufania, więc może zgodzi się na wizytę u medyka - opisuje "Serce Torunia".
Ludzie chcą pomagać. "Serce Torunia" tworzy miejski krwioobieg. W środę spotkanie!
Już pierwsze akcje i odzew torunian wskazują, że w mieście jest wielu chętnych do pomocy osobom bezdomnym, bez oceniania przyczyn bezdomności. W środę (3 listopada) odbędzie się w lokalu "Pers" przy ul. Mostowej spotkanie organizacyjne. Początek o godz. 18.00.
- Tworzymy krwioobieg Serca Torunia, czyli sieć osób, które chcą dzielić się swoimi umiejętnościami, możliwościami i zasobami. Poszukujemy osób ze specjalistycznym doświadczeniem (psychologicznym, medycznym, prawniczym, socjalnym, projektowym) oraz osób, które mogą wspierać Serce Torunia logistycznie, fizycznie, marketingowo czy medialnie. Albo też po prostu być z nami i wspierać nasze wspólne działania - ogłaszają społecznicy i zapraszają do "Persa".
Polecamy
Jeśli ktoś na spotkanie nie dotrze, może kontaktować się mailowo: [email protected] lub też przez Facebooka.
WARTO WIEDZIEĆ: Wszystko zaczyna się od rozmowy
Wzorem dla toruńskich społeczników jest Fundacja Serce Miasta z Warszawy. Jak ona działa w stolicy? Zawsze pracę zaczyna od rozmowy i uważnego słuchania.
"Zaczynamy od zapytania, chwili rozmowy, jakiejś propozycji, która być może zostanie odrzucona. Ważne, żeby decydowała o tym osoba w kryzysie. W tej rozmowie szukamy punktu zaczepienia, zastanawiamy się od czego zacząć – czy od dowodu, od lekarza, od ubrania i jedzenia, od przekazania informacji, gdzie osoba może się udać, żeby coś załatwić/uzyskać. Czasami to jedna rozmowa, czasami kilka. Czasami z jedną osobą, czasami z kilkoma z naszego zespołu. Kiedy określimy co na początek jest najważniejsze i jakiego obszaru dotyczy, podejmujemy decyzję kto z zespołu zacznie z daną osobą pracować. Zaczynając od najbardziej wydawałoby się błahych spraw, by dojść do poważnych działań w kierunku wychodzenia z kryzysu bezdomności" - opisują warszawiacy.
Polecamy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?