Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sesja złych emocji

Redakcja
Podczas sesji radni niespodziewanie wytoczyli mniej lub bardziej poważne zarzuty pod adresem klubu. Niektórzy wykazali kompromitującą nieznajomość materii, na temat której się wypowiadali.

Podczas sesji radni niespodziewanie wytoczyli mniej lub bardziej poważne zarzuty pod adresem klubu. Niektórzy wykazali kompromitującą nieznajomość materii, na temat której się wypowiadali.

<!** Image 2 align=none alt="Image 225671" sub="Ani zarząd, ani ja nigdy nie mówiłem, że jesteśmy najważniejsi i nam się należy - stwierdził na konferencji Wojciech Szulc, prezes Sparty Fot. Paweł Kędzia">Dyskusja o funkcjonowaniu BKS Sparta pojawiła się nieoczekiwanie, przy punkcie obrad na temat poręczenia kredytu. - Mnie jedno zastanawia i bulwersuje - zwiększenie maksymalnej kwoty poręczeń do 560 tysięcy, z tym że 60 tysięcy idzie na Spartę. Tak to jest tutaj powiedziane, na bieżące zadania statutowe klubu - zwraca uwagę radny Zygmunt Rawski. - Jak się orientuję, Sparta jako klub sportowy otrzymuje w tej chwili największą dotację z miasta. Dwa lata temu był tutaj cały zarząd i też prosił o poręczenie, a myśmy się do tego przychylili. Mam nadzieję, że ta kwota została rozliczona i nic nie było anulowane.

- Nie na tym polega poręczenie - próbował prostować burmistrz Radacz.

- Członkami zarządu klubu są biznesmeni. Dlaczego oni nie wezmą pożyczki, dlaczego swoim majątkiem nie poręczą? - zastanawiał się radny. - O jedno się obawiam. Wszystko wskazuje na to, że Sparta awansuje do III ligi. W tym momencie chyba trzeba będzie zawiesić działalność wszystkich pozostałych klubów, bo nie wystarczy pieniędzy?

Przedstawiciele klubu nie mieli okazji, by odnieść się podczas sesji do zarzutów, więc zorganizowali konferencję prasową i punkt po punkcie odpowiedzieli każdemu z radnych.

- Panie Zygmuncie, klub Sparta wystąpił do rady i pana burmistrza nie o dofinansowanie, lecz o poręczenie kredytu i to już drugiego. Pierwszy, wzięty 2 lata temu, został w całości spłacony bez opóźnień i rozliczony, a sprawdzany jest przez Urząd Skarbowy i urzędników miasta przy rozliczaniu naszej dotacji - tłumaczy Wojciech Szulc, prezes Sparty. - Stwierdzenie, że to biznesmeni jako członkowie zarządu mogą poręczyć kredyt, było kierowane do mojej osoby, gdyż w obecnym zarządzie tylko ja prowadzę firmę. Bardzo to mnie zszokowało, przecież Sparta nie jest moim prywatnym klubem, tylko stowarzyszeniem. Pan, działając w klubie piłki ręcznej, powinien o tym pamiętać. Może nie wyszły nam wspólne interesy, lecz nie powinny być one przekładane na grunt działalności klubu, a tym bardziej Rady Miasta. Najprościej byłoby, żeby prezes dał pieniądze lub poręczył kredyt. Obejmując to stanowisko mówiłem wszystkim członkom. że nie obejmuję tej funkcji, aby być sponsorem strategicznym, lecz by wyprowadzić klub na prostą, stworzyć zdrowe zasady jej finansowania, rozliczania i pracy z młodzieżą.

Radnym nie spodobał się ton wypowiedzi w mediach, w których klub domaga się remontu stadionu miejskiego. - Miasto od dwudziestu kilku lat przykłada wielką wagę do rozwoju sportu. Zbudowano wiele obiektów przyszkolnych, krytą pływalnię przyszkolną, zmodernizowano stadion - denerwuje się radny Wacław Derlicki. - Miasto stawia na sport powszechny, szczególnie wśród dzieci i młodzieży, ale są też zespoły seniorów, które ćwiczą w hali sportowej. Sparta ciągle chce tylko pieniędzy, a wyniki ma takie, jakie ma.

<!** reklama>I radny nie zauważył, że sam zdiagnozował problem. - Nie wiem, czym obraziłem niektórych radnych, wypowiadając się jako prezes dla jednej z gazet, że przy dobrej woli radnych może powstać sztuczne boisko - odpowiada Wojciech Szulc. - Mamy w Brodnicy trzy piękne hale sportowe, gdzie ćwiczą i mogą prowadzić rozgrywki zawodnicy uprawiający inne dyscypliny. Mamy boiska przy szkołach w lepszym czy gorszym stanie. Nie twierdzę, że nie potrzebują remontów, ale można je zastąpić, korzystając z orlików. Niestety, rozgrywek piłki nożnej nie przeprowadzi się na żadnym z tych obiektów, bo nie mają odpowiednich wymiarów. Boisko górne jest tak eksploatowane, że w przyszłym roku może nie zostać zweryfikowane do rozgrywek. Jeśli nie powstanie boisko ze sztuczną murawą, nie będziemy mieli gdzie trenować ani rozgrywać meczów, a w przyszłym roku zamiast obchodzić 90-lecie klubu, będziemy zmuszeni odstąpić od rozgrywek, co jest równoznaczne z zamknięciem klubu, gdyż w takiej sytuacji szkolenie straci sens.

Klubowi oberwało się ze wszystkich stron. W jakość szkolenia wątpi radny Janusz Rosik.

- Chwalą się szerokim szkoleniem dzieci i młodzieży, tylko że ta młodzież ginie, bo po okresie juniorskim zawodnicy przechodzą do wiejskich klubów - twierdzi samorządowiec. - Ściągnęło się jakichś starych zawodników z Inowrocławia, którzy w III lidze nie będą mogli grać, bo nie będą prezentować takiego poziomu. Znowu się będzie patrzyło za piłkarzami z wyższej półki. Sparta sobie przypisuje, że jest pępkiem świata i reklamuje nasze miasto, a chciałbym zwrócić uwagę na klub piłki ręcznej i uczniowski klub lekkoatletyczny pana Rosińskiego. Może zajść sytuacja, że Mateusz Zagórski będzie reprezentować nasz kraj, ale i Brodnicę na olimpiadzie w Rio. Przed sesją otrzymałem nowy budżet na 2014 rok dla klubów sportowych, gdzie kwota dofinansowania jest wyższa o 200 tysięcy złotych. Prosiłbym o bardziej sprawiedliwy podział. Nie tylko za ilość, ale także jakość szkolenia i osiągane wyniki.

To szczególnie ubodło członków klubu, bo młodzież jest obecnie jego dumą. - Jeśli chodzi o wątpliwy poziom, jaki prezentuje zawodnik z Inowrocławia, to w tej rundzie strzelił 17 bramek i zaliczył około 15 asyst. Nie musi pan radny martwić się o jego poziom gry, nawet w trzeciej lidze. A w ostatnią sobotę bramkę, którą strzelił z Polonią Bydgoszcz, a może to być najpiękniejsza bramka całej rundy, zadedykował dla pana radnego - ripostuje Wojciech Szulc. - Ani zarząd, ani ja jako prezes Sparty nie mówiłem, że jesteśmy najważniejsi. Mówiliśmy na pewno, że jesteśmy najliczniejsi i nasze miasto godnie reprezentujemy. Nigdy nie wypowiadaliśmy się, że tylko nam się należy. Pan Rosik mówił o Zagórskim, który może nas reprezentować na igrzyskach olimpijskich. Też uważam, że robi super wyniki, ale nie tylko on. Wiele dzieciaków tam biegających godnie reprezentuje Brodnicę. I również to widzę, bo z mojej firmy też w małym stopniu, ale dofinansowuję klub lekkoatletyczny. Jeśli chodzi o klub piłki ręcznej czy inne kluby, proszę spytać pana burmistrza lub innych radnych, z którymi prowadziłem takie rozmowy wielokrotnie, czy nie wspominałem o konieczności zwiększenia wydatków na cały sport w naszym mieście, nie pomijając klubu piłki ręcznej, o który mocno boi się pan Rawski. Bez obawy, Sparta nie zawłaszczy tych pieniędzy. Co do jakości szkolenia i wyników, to chciałbym przekazać, że drużyna juniora starszego wygrała turniej wojewódzki w finale pokonując Lidera Włocławek 9:2, a z Olimpią Grudziądz wygraliśmy 5:0. Nasi zawodnicy są powoływani do kadry województwa, przyjeżdżają po nich przedstawiciele takich klubów jak Lech Poznań, Zawisza Bydgoszcz, Legia Warszawa. Są to Marcin Szymański, Jakub Dzierżyński, a następnych czterech z drużyny młodzika już do nich dołączyło. Wielu chłopców stawia na piłkę nożną i nie zawsze kończą w wiejskich klubach, jak wspominał jeden z radnych, chociaż prawdą jest, że szkolimy podstawowych zawodników dla drużyn grających w niższych ligach naszego regionu. Ale byli i trenowali w naszym klubie zawodnicy, którzy ułożyli sobie życie dzięki piłce. Przykładem jest Grzegorz Bała, Mariusz Wysocki, Kuba Zabłocki, Kuba Wawrzyniak, Łukasz Fabiański, Łukasz Wróbel. Jestem pewny, że szkolenie w naszym klubie jest na wysokim poziomie.

- Jeżeli miałabym decydować, to zaczęłabym od boisk szkolnych i hal sportowych - mówi radna Barbara Tuptyńska. - Klub piłki nożnej czy siatkówki w gimnazjum chodzi na zajęcia do hali OSiR, a lepiej byłoby, żeby mogli ćwiczyć w swojej szkole. Od wielu lat, gdy było spotkanie z przedstawicielami Sparty, zawsze było roszczeniowe. Oni dostają duże pieniądze i uważam, że zbyt mało inwestują w rozwój sportu dzieci i młodzieży. Przecież mamy drużyny, te tam żółwiki - nie żółwiki i inne, które odnoszą sukcesy i na te drużyny trzeba łożyć pieniądze. Jeżdżą na zawody dzięki wkładom finansowym rodziców.

- Z największym szacunkiem informuję panią radną, że w Sparcie nie ma takiego zespołu jak „żółwiki”, ale są „młodzicy” i to w tym zespole gra pani wnuk - podkreśla szef klubu. - To właśnie oni są na pierwszym miejscu w lidze. A co do finansowania wyjazdów naszych drużyn, to informuję, że wyjazdy wszystkich drużyn pokrywane są ze środków klubu. W tym roku jedynie wyjazd na obóz szkoleniowo-wypoczynkowy do Łeby był współfinansowany przez rodziców w kwocie 150 złotych od dziecka. Koszt pobytu jednego dziecka wynosił prawie 600 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska