Setka mostowa zobowiązuje

<!** Image 2 align=left alt="Image 218138" >Od następnej soboty, 24 sierpnia, będzie równo sto dni do zakończenia budowy mostu w Toruniu. Czas więc najwyższy, byśmy dostawali coraz bardziej oczywiste dowody, że toruńska inwestycja wszech czasów zbliża się do końca.

W ubiegłym tygodniu mieliśmy przecież zakończenie układania płyt pomostowych. Dzięki temu to, co powstaje na wysokości ulicy Wschodniej, możemy pełnoprawnie nazywać mostem. Po prostu można już nim przejść suchą stopą z jednego brzegu Wisły na drugi.

<!** reklama>

Wczoraj rozpoczęły się próby obciążeniowe estakady Żółkiewskiego. To już konkretniejsza wiadomość dla kierowców. Estakada ma być przecież gotowa i oddana do ruchu jeszcze przed 1 grudnia, czyli zakończeniem całej inwestycji.

Wczoraj prezydent Zaleski poinformował też, że obecnie nie ma szans na wykrojenie dodatkowych, około 200 milionów złotych na sfinansowanie budowy mostu. A już wydawało się, że czas i okoliczności sprzyjają. Premier Tusk, a dokładniej jego ludzie podobno intensywnie szukają inwestycji w Polsce, pod które mogą się podpiąć i poprawiać notowania rządu i Platformy Obywatelskiej. Przydzielenie ekstra- wsparcia, a potem nagłośnienie tego byłoby więc zastrzykiem nie tylko dla kasy Torunia.

Oczywiście nie znaczy to, że nie można i nie należy dalej próbować walczyć o miliony. W końcu toruńskie pieniądze „zwolnione” z budowy mostu i zastąpione przez dodatkowe unijne można pchnąć na realizację innych zadań w mieście. Tak było, gdy Toruniowi na przykład skapnęły z puli wojewódzkiej miliony (fakt, że znacznie mniejsze niż te oczekiwane na most) na sfinansowanie budowy trasy średnicowej na Podgórzu i przebudowy ulicy Nieszawskiej...