Co gorsza - widać, że do grona kandydatów do awansu do rundy play off doszły przynajmniej dwie drużyny - z Tarnowa i Wrocławia.
Takiego pecha, jakiego mieli torunianie, trudno szukać u innych. Najpierw „wysypał” się Adrian Miedziński. W trakcie meczu dołączył do niego najlepszy w naszym zespole Paweł Przedpełski. A na koniec sędzia zamiast zaliczyć wynik 5:1 ostatniego wyścigu po upadku Taia Woffindena, zarządził powtórkę, w której wygraliśmy 4:2 i straciliśmy zwycięstwo.
Trochę jednak sami sobie nasi zawodnicy są winni. Sympatyczny Grisza Łaguta zagapił się na starcie pierwszego biegu i został wykluczony. Notorycznie gospodarze przegrywali starty. Przed sezonem jeździli dużo więcej niż wrocławianie, ale tego na torze nie było widać. Poza Przedpełskim wszyscy jeździli w kratkę, a niektórzy wręcz słabo.
A to, niestety, jeszcze nie koniec. W najbliższym czasie zabraknie w drużynie Miedzińskiego i Przedpełskiego. Menedżer Jacek Gajewski nie ma więc już żadnego pola manewru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?