Obejrzyj: Tajemnice Twierdzy Toruń i innych miejsc w mieście
Skład opału przy ul. Batorego w Toruniu. Plac jest pusty, pracownicy porządkują okolicę z pozostałości po węglu. Problemy z dostępnością surowca sprawiły, że właściciele punktu poważnie rozważają zawieszenie działalności.
300 oczekujących, ale kto wyda 10 tysięcy na węgiel?
– Węgiel jeszcze można dostać, ale w bardzo wysokich cenach, więc sprzedać też trzeba drogo – przyznaje Jarosław Chrupczak, współwłaściciel składu węgla Rakoczy przy ul. Batorego. – W tym momencie wycofujemy się ze sprzedaży, bo działalność w takich warunkach nie ma sensu. Żeby jakkolwiek nam się to opłacało, tonę węgla musielibyśmy sprzedawać po 4 tysiące złotych.
Polecamy
Na liście oczekujących, by kupić węgiel przedsiębiorcy mają nawet 300 nazwisk. Ale klienci cały czas liczą, że ceny spadną. – Ludzie przychodzą, pytają, ale ceny są zaporowe. Powiedzmy sobie szczerze, to nie jest „tak o” wyciągnąć 3 tysiące złotych z portfela na tonę węgla. A przecież większość go potrzebuje więcej – 2, 3 tony, to się robią dziesiątki tysięcy złotych – zauważa Chrupczak.