Skyway 2017. Kicz i reklamy zamiast sztuki?

Czym, według Pana, był w tym roku Bella Skyway Festival?

Świętem reklamy i tandety. Z roku na rok jest coraz więcej ludzi i coraz mniej sztuki. To jest cena, którą się płaci za masowość i za sponsorów. W przyszłym roku ten festiwal powinien zmienić nazwę na Bella Festival, bez jakichkolwiek słów art czy sky. To festiwal nachalnych reklam, które opanowały plac Rapackiego, ale jeśli dostaje się duże pieniądze od sponsorów, to oni wymagają realizacji przyciągających jak najwięcej masowych odbiorców. Przy całym szacunku do mieszkańców Torunia, niestety, odbiorców niezbyt ciekawych. To ich się oszukuje, pokazując im coś, co jest pozorem sztuki. 90 proc. tego, co pokazano na festiwalu, to kicz i tandeta.

Zobacz też: Skyway 2017. Padł frekwencyjny rekord

Mocne słowa

Toruń został oblepiony, nazwijmy to wprost: komercyjno-reklamowo pseudoartystycznym łajnem, które zniszczyło cudowną starówkę. Prawdziwy turysta, który tu przyjechał, musiał stąd uciekać. To jest przerażające. Taki festiwal można zrobić na poligonie wojskowym. Mamy w Toruniu piękny poligon, on by się do tego doskonale nadawał, a nie zaśmiecajmy miasta takim badziewiem. Poza tym nie można wmawiać ludziom, że tandeta i kicz to sztuka. Zajmuję się edukacją, pracuję na uczelni i wiem, że nie wolno tego robić.

Co najmniej podobało się Panu na festiwalu?

Najbardziej tragiczna w swoich skutkach była instalacja włoskiej grupy Marianolight na ulicy Szerokiej. Ten pałac lalki Barbie to typowy przykład tandety i komercji. Na dodatek było tam strasznie głośno. Jeżeli przekracza się pewien poziom dźwięku po godzinie 22, to należy to zgłaszać, a władze miasta i organizatorzy festiwalu powinni zapłacić wysokie mandaty i odszkodowania mieszkańcom za naruszanie ich dóbr osobistych.

Kilka dni temu aktorka Maja Ostaszewska wrzuciła na Facebooku zdjęcie z wakacji. Bazar w Palermo wyglądał bardzo podobnie do ulicy Szerokiej...

Takich festiwali jak Skyway jest dużo na całym świecie i są to imprezy czysto komercyjne, gdzie nie ma miejsca na sztukę. Zwróćmy uwagę, że u nas nawet te projekcje mappingowe na elewacjach są już nudne. Walące budynki, wyskakujące okna, roślinki czy gry i na dodatek to wszystko okraszone głośną muzyką, która przekracza barierę słyszalności. To powinno być karalne, ale takie działania kocha władza, która na to pozwala i mówi: „Popatrzcie, jaka wspaniała impreza, tyle ludzi”. Nikt nie pyta o jakość, a próby kontaktu z poezją czy kontemplacją trzeba włożyć między bajki. Szczytem kiczu, tak jak powiedziałem, była ulica Szeroka, ale gdy zobaczyłem te żenujące owieczki przy bramie nad Wisłą, to też chciało mi się płakać.

A czy na tegorocznym Bella Skyway było coś, co się Panu podobało? Żadna z instalacji nie zwróciła Pana uwagi?

Niestety nie. Były jakieś próby artystycznego działania, ale one i tak były zagłuszane przez szaloną muzykę i zadeptywane przez tłum, jak chociażby te ptaki wykonane przez osoby niepełnosprawne w Dolinie Marzeń. Bardzo mi przykro, że Toruń, który słynął z Kopernika i pierników, jest dzisiaj miastem „bella”.

Polecamy: "NOWOŚCI" PLUS. Zobacz co dla ciebie przygotowaliśmy!

Za rok festiwal światła odbędzie się po raz 10. Może wtedy będzie miał on większą wartość artystyczną. Są na to szanse według Pana?

Nie. Ten festiwal będzie jeszcze gorszy. Będzie brnął w stronę komercji i daję głowę, że będzie jeszcze bardziej tandetny, głośny i nasycony sponsorami. Niech to się tak toczy, bo nie da się tego zatrzymać. To machina propagandy, pieniędzy i tandety. Może po tym lodowcu powstanie coś innego? Czasami zadaję sobie takie pytanie, ale by tak się stało, musiałaby przyjść zupełnie nowa władza do Torunia, która szanowałaby prawdziwą kulturę, edukację mieszkańców i przestrzeń miasta. Niestety, dziś w naszym mieście stawia się na ilość wydarzeń kulturalnych, a nie ich jakość, a Bella Skyway jest tylko na to jednym z przykładów.

NowosciTorun