SLD wciąż liczy na Elżbietę Krzyżanowską

SLD nie wyklucza, że nie wystawi w ogóle kandydata na prezydenta Bydgoszczy. Jednak ciągle ma apetyt na Elżbietę Krzyżanowską.

<!** reklama right>Wciąż nie wiadomo, kogo wystawi Sojusz w wyborach na prezydenta Bydgoszczy.

Elżbieta Krzyżanowska powiedziała już stanowcze „nie”, gdy SLD zaproponował jej start z listy Lewica i Demokraci. Mimo to Sojusz nie wycofał jej poparcia, a jedynie zawiesił.

- To tak jak w małżeństwie. My chcemy się pobrać, ale partner nie - mówi Jacek Bukowski, szef SLD w Bydgoszczy. E. Krzyżanowska odrzuciła propozycję partyjnych kolegów i poszła krok dalej. Zaapelowała do innego byłego kolegi partyjnego, Romana Jasiakiewicza, żeby ten zrezygnował z kandydowania. - Ten start w wyborach może odebrać szansę na pewne zwycięstwo Elżbiecie Krzyżanowskiej - zaapelował w imieniu komitetu kandydatki, Krzysztof Paliński. Roman Jasiakiewicz nazywa tę propozycję niepoważną i w najbliższy czwartek zamierza oficjalnie rozpocząć kampanię prezydencką. Wiadomo jednak, że zarówno on, jak i Krzyżanowska mogą liczyć na poparcie lewej części elektoratu.

- Jeżeli Elżbieta Krzyżanowska zmieni zdanie, ma nasze wsparcie. Jeśli nie, to bierzemy pod uwagę również taką ewentualność, że nie wystawimy żadnego kandydata i poprzemy w ostatniej chwili inną kandydaturę wystawioną przez komitet zbliżony programowo do Sojuszu. Nie jest wykluczone, że uda nam się wyłonić swojego mocnego kandydata - mówi J. Bukowski.

Grzegorz Napieralski, sekretarz generalny SLD, powiedział „Expressowi”, że ostateczne decyzje należą do powiatowych struktur ugrupowania.

- Dopuszczamy taką możliwość, że poparty zostanie kandydat, który nie startuje w wyborach z blokiem lewicy, tak będzie na przykład w Krakowie. Do takiej sytuacji może dojść również w Bydgoszczy i nie będzie to strata dla lewicy, ponieważ nasi sympatycy dostaną jasny sygnał, kogo poprze SLD - powiedział sekretarz generalny.