Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słowa na uwięzi - kiedy dziecko się jąka

Z terapeutką Różą Sobocińską* rozmawia Jan Oleksy
Nawet wypowiedzenie własnego imienia i nazwiska przed obcą osobą może być nie lada wyzwaniem. Wszystko dzieje się w mózgu. Osoba z jąkaniem, zanim coś wypowie, jąka się już w myślach.

Słyszałem o przypadku kobiety, która twierdzi, że będąc trzyletnim dzieckiem przestraszyła się psa i od tego momentu zaczęła się jąkać. Czy to możliwe?
Możliwe, ale cały czas trwają badania nad tym problemem, do dziś nie znamy przyczyn. Jak ktoś je znajdzie, to chyba dostanie Nobla. Takie wypadki jak przestraszenie, upadek ze schodów, uderzenie huśtawką czy nagły krzyk mogą być jedynie czynnikami wywołującymi jąkanie. W grę wchodzą też urazy psychiczne, stres związany z pójściem do przedszkola lub szkoły, choroba w domu, konflikt między rodzicami… Ważne są również predyspozycje do jąkania, w 70-80 procentach genetyczne, osłabiony układ nerwowy i nadwrażliwość. Co zastanawiające - chłopcy jąkają się częściej od swoich koleżanek, mniej więcej w relacji 4:1, choć w ostatnim czasie liczba dziewczynek z tym problemem rośnie.

Dziewczyny są bardziej wygadane?
Raczej mają mocniejszy układ nerwowy, odporność. Płeć męską bardziej ten problem dotyka, podobnie jak zespół ADHD, dysleksja, autyzm czy zespół Aspergera. To fenomen. Może być to związane z testosteronem, z połączeniami między półkulami w mózgu, z tym, że my, kobiety, mamy większą podzielność uwagi? Trudno to wytłumaczyć, ale tak jest!

Jąkanie jest chorobą?
Nie jest, chociaż dostaje się na nie orzeczenie o niepełnosprawności. Jąkający rzadko zabiegają o takie zaświadczenie. Dzieje się tak jedynie wtedy, gdy starają się o dofinansowanie z PFRON lub gdy poszukują pracy. Często żalą się, że pracodawcy w cztery oczy mówią im, że gdyby się nie jąkali, to dostaliby pracę. Kiedyś, jako przewodnicząca związku logopedów, poszukiwałam sponsorów do akcji charytatywnej, niosącej pomoc osobom z zaburzeniami mowy. Trafiłam do firmy telekomunikacyjnej, której szef odmówił udziału, twierdząc, że woleliby nie być kojarzeni z jąkaniem. Odpowiedziałam mu: „To przykre, co pan mówi, bo te osoby najdłużej rozmawiają przez telefon i najwięcej na nich zarabiacie”. To jest taka nasza smutna rzeczywistość.

Kiedy rodzice powinni zwiększyć swoją czujność?
Dzieci w trzecim roku życia zrozumiale komunikują się z otoczeniem i już wtedy może pojawić się jąkanie. Na terapię trafiają do mnie zwykle gdy mają 3, 5, 7 i 12 lat.

A w późniejszym okresie?
Początek jąkania w wieku dorosłym też się zdarza, chociaż bardzo rzadko. Znam przypadek 21-letniej dziewczyny, która zaczęła się jąkać w wyniku stresu spowodowanego napastowaniem. Pamiętam też młodego człowieka, który zaczął się jąkać w pierwszej klasie liceum. Dzieje się to zwykle pod wpływem silnych bodźców emocjonalnych, kumulowania stresu. Również wielka radość może wywoływać jąkanie.

A można się jąkać tylko od czasu do czasu?
Zazwyczaj jąkanie jest okresowe. To niewiarygodne, ale raz człowiek się jąka, a raz nie. Z moich obserwacji wynika, że czas jesienno-zimowy i zimowo-wiosenny to okresy sprzyjające ujawnianiu się tego problemu. Może to być związane z naszą słabszą odpornością i brakiem energii. Ostatnio poznałam dziewczynę, która potrafiła ukrywać jąkanie, mówiła krótkimi zdaniami, w komunikacji manipulowała słowami zastępując te trudniejsze - tzw. słowa-strachy - innymi. Nie jest to jednak dobry sposób, bo w psychice kumuluje się napięcie, negatywne emocje. Prędzej czy później człowiek nie daje rady i jąkanie wraca. Jeden z moich pacjentów opowiadał, jak chciał zastąpić zwrot „dzień dobry”, który był dla niego nie do przebrnięcia, słowami „witam”, „cześć”, ale przecież nie da się mówić do szefa „cześć” czy „hello!”. Poradziłam mu, żeby przećwiczył „dzień dobry”, wspierając się różnymi technikami pomocy, aż nie będzie czuł lęku przed jego użyciem.

Czy istnieje coś w rodzaju słownika wyrazów trudnych dla osób jąkających się?
Nawet własne imię i nazwisko wypowiadane przed nieznajomą osobą może być nie lada wyzwaniem, bo wtedy powstaje blokada. Wszystko dzieje się w mózgu. Osoba z jąkaniem, zanim coś wypowie, to już się jąka w myślach. Najtrudniejsze dla tych osób są głoski zwarto-wybuchowe, takie jak p-b, k-g, t-d. Sporo osób ma problem z samogłoskami, np. „aaa”, szczególnie, gdy zbyt gwałtownie rozpoczynają mówienie.

Co Pani radzi takim osobom?
Mówię: „Ty nie przychodzisz do mnie, żebym cię nauczyła płynnej mowy. Ja mam cię nauczyć, jak sobie radzić z blokami, ze startem w mowie, z niepłynnością w trudnych sytuacjach, podczas publicznych wystąpień, podczas inicjowania rozmowy, w relacjach damsko-męskich”. Te sytuacje bywają trudne dla wszystkich ludzi, a dla osób z jąkaniem szczególnie. Znam młodego masażystę, fizjoterapeutę, który się jąka, ale świetnie się komunikuje i uważa, że nie potrzebuje pomocy. Tłumaczyłam mu, że jąkanie przeszkadza osobie słuchającej. Nie przekonało go to, więc powiedziałam mu, że może jak się zakocha, to będzie miał dobry powód, by nad tym popracować. Osoba poddająca się terapii potrzebuje takiej motywacji. Wówczas efekty pracy są lepsze.

Jakie są najczęstsze motywacje?
Szukanie pracy, chęć przygotowania się do rozmowy kwalifikacyjnej, zmiana szkoły. Jeden z pacjentów przychodził na terapię, bo za rok chciał się ożenić i martwił się, jak złoży przysięgę małżeńską. Wielki stres, wszyscy patrzą…

W Pani artykule wyczytałem, że jąkające się osoby płynnie śpiewają i mówią szeptem.
Łukasz Golec, znany piosenkarz, jąka się, gdy mówi, a podczas śpiewu nie ma tego problemu. Mało tego, wypowiada się chętniej i częściej od niejąkającego się brata. Cały czas się zastanawiam, dlaczego tak się dzieje… Za śpiew odpowiada prawa półkula mózgowa, a za mowę - lewa, u osób z dominacją prawej strony… Z kolei gdy mówimy szeptem to pracujemy bardziej wargami i wolniej mówimy, a jak „móóówiiimy wooolnieeej, tooo teeeż się nieeeee jąkaaaaamy”. To zresztą jeden ze sposobów terapeutycznych. Jest on jednak nienaturalny i wywołuje nadwyrężenie krtani.

Nie wszystkim udaje się pozbyć jąkania. Adam Michnik został z tym problemem.
Sądzę, że Michnik jest na tyle silną osobowością, że się tym nie przejmuje. Radzi sobie, poukładał życie po swojemu i nie przeszkadza mu to. Nawet stało się to jego znakiem rozpoznawczym, czymś charakterystycznym, swoistym logo. Znam dużo dorosłych osób, u których, gdy osiągną swoje cele - wykształcą się, znajdą dobrą pracę, założą rodzinę i są zadowolone z życia - jąkanie schodzi na dalszy plan. Wówczas często też wyrasta się z jąkania.

Rozumiem, że zna Pani takie przypadki…
Zaprzyjaźniony toruński lekarz opowiadał mi, jak w czasie szkoły średniej i studiów bardzo się jąkał. Prowadząc już praktykę poproszono go kiedyś o wygłoszenie pogadanki dla dzieci. Przestraszył się - jak to on jąkający się ma mieć publiczny występ? Dwa tygodnie się przygotowywał, prawie na pamięć nauczył się pogadanki i… wystąpił rewelacyjnie.

Co takiego się stało w jego przypadku?
Najpierw trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, z jaką osobowością mamy do czynienia. Wspomniany lekarz to osoba niezwykle pogodna, optymistyczna i komunikatywna. Jeżeli kogoś takiego dotknie jąkanie, to nie załamuje się swoimi słabościami, idzie do przodu i w efekcie sam sobie poradzi, bez pomocy terapeuty.

Demostenes też sobie sam poradził, ćwicząc mowę z kamykami w ustach…
Bliższy nam przykład to jąkający się król Jerzy VI z filmu „Jak zostać królem”. Nie mogąc przemawiać do ludu szukał pomocy u niekonwencjonalnego specjalisty od dykcji. Zachęcam do przeczytania książki, w której jest bardzo dużo o historii jąkania i sposobach leczenia. Wie pan, jak dawniej leczono? Jeszcze w XIX i na początku XX wieku laryngolodzy uważali, że przyczyną jąkania jest np. miękkie podniebienie, więc je wycinano. Zakładano też, że winny jest język i również pozbywano się go w kawałkach. Ludzie umierali podczas tych zabiegów.

Nieludzka terapia!
Mojżesz też jąkał się, twierdził, że jest niewymowny. „Panie Boże niech brat mój mówi za mnie”. Pan Bóg mądrze do niego powiedział: „Mów, mów do brata, a brat będzie za ciebie mówił, ale mów!”. To była biblijna terapia. Mój kolega profesor Bogdan Adamczyk, fizyk z UMCS, który sam się jąkał, wymyślił echokorektor mowy. Samotnie w podziemiach, gdzie był pogłos, ćwiczył swoją trudność w mówieniu. Teraz mówi się „Połknij ślinę i zacznij mówić, to będzie ci lżej”. „Weź coś do buzi, bo żucie rozluźnia mięśnie i wtedy łatwiej się mówi”. Naprawdę nieważne jak, byle skutecznie.

Najgorsze jest poddanie się…
Znam takie osoby, które trenując się w mówieniu, telefonują do mnie i godzinami ze mną rozmawiają. Mój mąż jest przyzwyczajony, że jak dzwoni osoba z jąkaniem, to rozmowa będzie trwać długo.

Trudno jest wytłumaczyć jąkającym się dzieciom, dlaczego inni się z nich śmieją?
Wspominany już przeze mnie prof. Adamczyk opowiadał, że jak był dzieckiem i się jąkał, to na podwórku koledzy kazali mu otwierać buzię, by zobaczyć, dlaczego tak mówi. Również rodzice dzieci jąkających się mają z tym problem. Najgorzej, gdy jąkanie traktują jako tabu. Dziecko myśli wtedy, że skoro rodzice nic nie mówią, to jest to coś strasznego i lepiej się nie odzywać. Czuje się winne, bo rodzice są smutni. Podczas wizyty tłumaczę dorosłym, że to niczyja wina. Ważne, by nie tworzyli nad dzieckiem parasola ochronnego i nie traktowali go inaczej. Dzieci są bardzo dobrymi psychologami i szybko zauważą, że mogą tym grać, bo rodzice im wiele odpuszczą. Mówię rodzicom, by w żaden sposób nie wyolbrzymiali problemu i nie komunikowali pośrednio dziecku, że jak się nie jąka, to mama je bardziej kocha. Trzeba się nauczyć akceptacji.

Napisała też Pani, że jąkanie może być darem. Jak to?
Kiedyś prosiłam młode osoby, aby mi opisały refleksje o swoim jąkaniu i wówczas Jarek z Brodnicy, dorosły już człowiek, określił jąkanie jako dar od Boga. Później usłyszałam to samo z ust Łukasza Golca. Chodzi w tym o podejście do własnej trudności, o potraktowanie słabości jako zadania do wykonania. Ci, co postrzegają jąkanie jako dar, godzą się z tym faktem i jednocześnie funkcjonują całkiem nieźle. Trzeba pogodzić się z tym, co się ma. Najskuteczniejsza terapia to powiedzenie głośno: „Jąkam się i będę nieco dłużej mówił, gdyż mam taką przypadłość”. Taką terapeutyczną postawę zaprezentowały jąkające się osoby z USA na kongresie w Kioto, o czym wspominał mi Bogdan Adamczyk. Przyjechały w koszulkach z napisem: American Association of S-S-Stutterers - Amerykańskie Stowarzyszenie J-J-Jąkających się.

Ale jak się pozbyć lęku przed przyznaniem się?
Proponuję terapię dla młodzieży i dorosłych metodą Van Ripera, który w młodości przysiągł sobie, że dojdzie do przyczyny jąkania. Niestety kilka lat przed śmiercią przyznał, że przyczyny nie odkrył, ale wymyślił metodę. Terapia zaczyna się od pozbycia się lęku przed ujawnieniem swego jąkania. Osoba ma się sztucznie, teatralnie jąkać. Dostaje zadanie: „Idź na ulicę i się jąkaj, zamów coś w sklepie, czytaj i jąkaj się”. Ta markowana niepłynność doprowadza do umęczenia jąkania, które jest ćwiczone codziennie.

Ćwiczyć aż do udręczenia?
Przypomina mi się mój kolega, który męczył jąkanie, przeklinając bezbłędnie. Przekleństwa to automatyzmy. Na terapii logopedycznej, aby przywołać mowę, zaczynamy od automatyzmów takich jak: „raz, dwa, trzy”, albo „poniedziałek, wtorek”. Podobnie jest z przekleństwami, które są zwrotami, o których nie myślimy. One same lecą.

Ciężkie jest życie osób borykających się z tym problemem.
Przypominam sobie dziecko, które, gdy zaczęło się jąkać, to na miesiąc zamilkło. Osoba z jąkaniem unika także krzyku i żyje w strachu - bo jak zawołać o pomoc, jak krzyknąć „ratunku”? Jak przerwać milczenie, gdy trzeba zadzwonić po karetkę pogotowia? Nikt jej nie pomoże, gdy się zgubi. Nie jest osobą na wózku czy o kulach, którą się widzi i której można udzielić pomocy. Jąkające się osoby przeżywają wielkie, niewypowiedziane tragedie.

Otoczenie źle reaguje na osoby z jąkaniem?
Podczas szkolenia logopedów podjęłam próbę zbadania reakcji otoczenia na osoby z jąkaniem. Sama też tego doświadczyłam. Podeszłam do grupki mężczyzn i zapytałam, jąkając się, jak dojść na dworzec. I co zrobiono? Mężczyzna, zamiast mi normalnie wytłumaczyć, wziął mnie za rękę, zaczął wolno mówić i poszedł ze mną za róg, żeby mi pokazać, gdzie jest dworzec. Jak on mnie potraktował? Jak niepełnosprawną intelektualnie! Osoby z jąkaniem często czują się, jakby były upośledzone.

To jak się mamy zachowywać?
Nie należy dopowiadać, dokańczać wyrazów. Trzeba naturalnie, cierpliwie wysłuchać do końca, czasami jedynie potakując.

*Róża Sobocińska

logopeda, neurologopeda, specjalizująca się w terapii osób jąkających się, emisji głosu i wczesnej interwencji logopedycznej, wykładowca WSB i UMK. Autorka licznych artykułów dotyczących jąkania się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Słowa na uwięzi - kiedy dziecko się jąka - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska