Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć przyszła we śnie

Joanna Pociżnicka
Niewydolność krążeniowo-oddechowa to wstępna przyczyna śmierci chłopca. Dziecko wyszło z bydgoskiego szpitala po zabiegu drenażu uszu i wycięcia trzeciego migdała. Wkrótce potem nagle zmarło.

Niewydolność krążeniowo-oddechowa to wstępna przyczyna śmierci chłopca. Dziecko wyszło z bydgoskiego szpitala po zabiegu drenażu uszu i wycięcia trzeciego migdała. Wkrótce potem nagle zmarło.

Zbiczno to wieś położona 10 kilometrów od Brodnicy. Cicho, spokojnie i tylko klepsydra przypomina o tragedii, która wstrząsnęła tą miejscowością.

- Wszyscy tu znają i chłopca, i rodzinę 2-latka, i wszyscy przeżywamy ich tragedię - mówi sąsiad Kazimierz Zembrzycki.

Dom rodziny Kędziorskich stoi na uboczu. Kolorowe dekoracje na drzewkach i piaskownica nie pozwalają zapomnieć, że jeszcze kilka dni temu bawił się tu Kacper.

- Trójka ich była, ale Kacper to żywe srebro - mówi Halina Kędziorska, babcia chłopca. Tylko że urodził się z niedosłuchem.

- Chcieliśmy, żeby operacja odbyła się w Warszawie, ale tam termin był dopiero za dwa lata, a w Bydgoszczy właśnie zwolniło się miejsce - mówi Dorota Kędziorska, mama chłopca.

<!** reklama>Kobieta zaufała lekarzom i zgodziła się na termin przed świętami.

- Synek znajomej też miał robiony drenaż, tyle że w Warszawie. Wyszedł po jednym dniu. Cały i zdrowy Kacper trafił na oddział Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy w czwartek, 5 kwietnia. Operację przeprowadzono dzień później, w piątek.

- To rutynowy zabieg, w ciągu roku przeprowadzamy takich 500 - mówi Danuta Kurylak, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy. - Jesteśmy wstrząśnięci tym, co się stało, ponieważ zabieg przeszedł bez jakichkolwiek komplikacji, a nad chłopcem przez cały czas czuwała wykwalifikowana kadra.

Jednak tym razem coś poszło nie tak. Malec zaczął wymiotować i gorączkować jeszcze tego samego dnia. Na ciele pojawiła się wysypka, a na węzłach chłonnych obrzęk.

Według lekarzy prowadzących z dzieckiem nie działo się nic niepokojącego. Na wszelki wypadek podjęto jednak decyzje o zatrzymaniu dziecko w szpitalu na dzień dłużej.

W niedzielę wielkanocną Kacper wrócił do domu.

- Był bardzo słaby, leżał. Około godziny 17 przebudził się i sam do nas przyszedł. Siedzieliśmy razem do 23 - mówi babcia.

To ona kilka godzin później znalazła go martwego w łóżeczku. - Wstałam o 6.30, by obudzić syna. Weszłam, a Kacperek leżał na wznak z sinymi ustami. Zaczęłam wzywać pomocy, ale było już za późno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska