Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć za linią mety

Jacek Kiełpiński
Sobota, 10 listopada, godzina 11. Na metę Biegu Niepodległości wpada 59-letni zawodnik. Ma niezły czas. Nagle słabnie i osuwa się na ziemię. Niestety, blisko godzinna profesjonalna reanimacja nie odnosi skutku.

Sobota, 10 listopada, godzina 11. Na metę Biegu Niepodległości wpada 59-letni zawodnik. Ma niezły czas. Nagle słabnie i osuwa się na ziemię. Niestety, blisko godzinna profesjonalna reanimacja nie odnosi skutku.

Bieg przez most zorganizował pod raz drugi Toruński Klub Sportu Osób Niepełnosprawnych, którego sekretarzem jest Michał Rosiński, niedawny triumfator konkursu „Men of Toruń”. To on kieruje tą imprezą.

- Byłem w tym momencie na starcie po drugiej stronie mostu - wyjaśnia. - Wypuszczaliśmy zawodników co minutę. Bieg zostałby przerwany, gdyby ten pan zasłabł na trasie, ale poinformowano mnie, że leży już na mecie, więc impreza mogła odbywać się nadal. <!** reklama>

Tak się złożyło, że byliśmy wraz z fotoreporterem na mecie, przy stawie w Dolinie Marzeń, gdy doszło do tragedii. Reanimację rozpoczął jeden z zawodników, inny pobiegł po karetkę, stojącą przy wlocie na most. Jej kierowca zjechał wąskimi alejkami aż nad staw i zastawił linię mety. Finiszujący zawodnicy wpadali wprost na dramatyczną akcję ratunkową. Zawodnik zmarł około godziny później już w szpitalu na Batorego.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że biegacz z Lubonia przeszedł jakiś czas temu operację wszczepienia bajpasów. Jednak nie był to pierwszy jego bieg po tamtym zabiegu. Zresztą dystans - 1609 metrów - uznaje się za wyjątkowo krótki. - Pierwotnie chciał wystartować w towarzyszącej biegowi imprezie, Mistrzostwach Polski na jedną milę w nordic walking. Ale ostatecznie pobiegł - dodaje Michał Rosiński. - Jest nam przykro. Czas zmarłego biegacza - 7 min i 18 sekund - plasował go mniej więcej w środku stawki.

Biegacze wstrzymywali się od komentarzy. W tym środowisku unika się komentowania czyjejś śmierci w trakcie biegu. Uznaje się, że to szukanie sensacji, bo „przecież ludzie umierają w różnych okolicznościach, głównie w łóżku, gdy się nie ruszają” - usłyszeliśmy. Niemniej, wszyscy przyznawali, że nie słyszeli, by do takiej tragedii doszło kiedykolwiek na tak krótkim dystansie. Co jakiś czas umiera ktoś podczas maratonu, ale tam zawsze może wchodzić w rachubę odwodnienie. W tym przypadku o odwodnieniu nie może być mowy. Sprawą zajmie się prokuratura, być może poznamy więc przyczyny tej śmierci.


Więcej w piątek

W piątkowym wydaniu, i nie ma to związku z tą tragedią, zajmę się organizacjami założonymi przez Michała Rosińskiego i jego szeroką działalnością w środowisku niepełnosprawnych sportowców, prowadzoną zarówno w Toruniu, jak i w Chełmnie. Dość powiedzieć, że w tym mieście zarówno burmistrz, straż miejska, dyrekcja szkoły, do której uczęszczał, a po pierwsze niepełnosprawni, na rzecz których podobno działa - wszyscy stanowczo się od niego odcinają.

Tuż przed Biegiem Niepodległości toruńskie Biuro Rady Miasta prosiło Rosińskiego o zerwanie grawerek z nazwiskiem przewodniczącego z dwunastu zakupionych za pieniądze rady pucharów. Dlaczego? O co tu chodzi? Postaram się to wyjaśnić w piątkowym numerze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska