Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smutne życie wesołych panienek. Przedwojenny Toruń z biegiem lat nabierał znamion wielkomiejskich. Jednym z nich był również... nierząd

Dariusz Meller
Często zdarzało się, że  „wesołe damy” wieczorami nachalnie zaczepiały przechodniów płci męskiej i to na głównej ulicy miasta, Szerokiej
Często zdarzało się, że „wesołe damy” wieczorami nachalnie zaczepiały przechodniów płci męskiej i to na głównej ulicy miasta, Szerokiej Narodowe Archiwum Cyfrowe
Dzisiaj zamiast rodzinnych opowieści kilka słów o ciemnej stronie życia w międzywojennym Toruniu, a konkretnie o bujnie rozkwitającym nierządzie.

Gdy w 1925 r. „Słowo Pomorskie” pisało o Toruniu: „Nasz cichy gród nadwiślański nabiera coraz więcej przymiotów wielkiego miasta…” i gdy 4 lata później powtarzało się: „Już to Toruniowi nie brak cech wielkomiejskich. Popatrzcież proszę: taksówki i przejeżdżanie ludzi, drożyzna iście warszawska, samochodowe polewaczki i wreszcie… Nierząd, czyli „wesołe damy”, które „nieraz porządnemu mężczyźnie przejść nie dają ulicą, zwłaszcza w późnych godzinach wieczornych”.

I choć podejmowano w mieście różne kroki ustawodawcze w kierunku walki z nierządem, to kierowano się naczelną zasadą, że nierząd jako taki nie jest przestępstwem, przestępstwem są jego niektóre przejawy, takie jak: stręczycielstwo, sutenerstwo czy handel żywym towarem. Jako główne przyczyny uprawiania tego procederu wskazywano: warunki ekonomiczne, wstręt do pracy oraz wpływ lub przymus osób trzecich. Jak zobaczymy dalej, także popyt i podaż.

O tym, że nędza mogła doprowadzić do ostatecznych kroków, świadczyć może przykład dziewczynki zatrzymanej w Toruniu, gdy zaczepiała mężczyzn. Policji wskazali ją przechodnie. Po zatrzymaniu okazało się, że ma zaledwie 11 lat. Przyznała się do uprawiania nierządu, tłumacząc się tym, że zarówno ojciec jak i matka są chorzy i nie mogą pracować, a w domu jest jeszcze czworo rodzeństwa, więc ona, jako najstarsza, „musi „pomóc” rodzinie”. Czy to była faktycznie prawda, trudno orzec.

W 1924 r. opisywano stosunki panujące w barakach miejskich dla eksmitowanych, gdzie nie dość, że panowało straszne przepełnienie, to jeszcze niektórzy chcieli sobie cokolwiek zarobić podnajmując miejsca do spania, w tym również kobietom „stojącym pod kontrolą policji obyczajowej”. Zwracano przy tym uwagę na dzieci tam mieszkające, będące świadkami odbywających się często orgii.

Problem nie zniknął i 4 lata później, gdy zatrzymaną przez policję 12-letnią prostytutkę tłumaczono właśnie zamieszkiwaniem w barakach usytuowanych na obrzeżach Torunia.

Zarabianie na nierządzie

Często tłumaczenie się chorobą męża i brakiem środków do życia mogło być formą obrony przed sądem. Tak tłumaczyła się w 1929 r. 30-letnia Anna K., która jeden ze swoich dwóch pokoi wynajmowała dziewczętom lekkich obyczajów. Od każdej z sublokatorek K. brała po 8 zł dziennie, oprócz tego musiały one płacić za opał i światło. Jak policzono, K. zarabiała na tym 700-1000 zł miesięcznie, co stanowiło w okresie międzywojennym pokaźną sumkę. Za popieranie nierządu i lichwę mieszkaniową sąd skazał ją na 3 miesiące więzienia, zaś po usłyszeniu wyroku „byłe lokatorki, które były powołane na świadków, chciały na ulicy obić swoją gospodynię, tak że musiała ona udać się pod opiekę policji”.

Polecamy

Miejscem pracy „wesołych panienek” były podrzędne lokale gastronomiczne, hotele „godzinowe”, rozmaite meliny, Kępa Bazarowa i przede wszystkim ulica. Policja toruńska zatrzymywała je podczas codziennych rutynowych patroli w liczbie od kilku do kilkunastu. Niektóre z nich po przesłuchaniu i badaniu były odstawiane do lecznicy wojewódzkiej.

W samym tylko sierpniu 1925 r. władze policyjne zatrzymały 14 osób za uprawianie nierządu, 13 podejrzanych o jego uprawianie i 1 podejrzaną o handel żywym towarem. Liczba dziewcząt poddanych kontroli zwiększyła się ze 140 wg stanu na grudzień 1924 r. do 160 na dzień 1 V 1925 r. Natomiast liczba zarejestrowanych prostytutek wynosiła 992.

Zamiejscowa konkurencja

Procederowi temu oddawały się dziewczęta miejscowe, jak również z okolicznych wsi. Trafiały się również „przyjezdne”. W 1924 r. „Słowo Pomorskie” alarmowało: „Plaga zamiejscowych przedstawicielek ćwierć i półświatka. Od kilku dni na ulicach naszego miasta pojawiły się prostytutki z Aleksandrowa, a nawet z Włocławka, które zaczepiają mężczyzn i to nie tylko samotnie idących, lecz także znajdujących się w towarzystwie kobiet i członków rodziny”.

Od czasu do czasu policja państwowa wspólnie ze wspomagająca ją żandarmerią wojskową urządzały większe obławy, w których sieci, oprócz poszukiwanych przestępców, dezerterów i pijaków wpadały także prostytutki. Na początku września 1929 r. w takiej trwającej od godz. 23 do 3.30 obławie, która objęła teren śródmieścia, przedmieść: Mokre i Bydgoskie oraz Podgórz i Kępę Bazarową, zatrzymano 70 osób, w tym 20 wojskowych, 20 kobiet lekkich obyczajów i 30 pijaków.

Do wspomnianych wyżej podejrzanych barów należały w Toruniu m.in. „Bar pod Setką” przy ul. Królowej Jadwigi, w którym „królował” syn właściciela Stefan P., wcześniej „dyrektor” jadłodajni - a właściwie lokalu schadzek - przy ul. Łaziennej, jadłodajnia przy ul. Sukienniczej, gdzie „wywłaszczano” gości z gotówki przy pomocy kobiety lekkich obyczajów, w towarzystwie której gości spojono do utraty przytomności i okradziono.

Zobacz także:

NowosciTorun

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska