Ile miał Pan propozycji z innych klubów przed nadchodzącym sezonem?
[break]
Całkiem sporo. Rozmawiałem z klubem z Zielonej Góry, z Marmą Rzeszów, pierwszoligowcami z Daugavpils i Ostrowa. Wybrałem jednak Toruń. Jak w 2003 roku przyjechałem tu na treningi z ekipą z Władywostoku, jeszcze na stary stadion, pomyślałem sobie, że chciałbym tu jeździć. Teraz mi się to udało, jestem z tego bardzo zadowolony. Osiągnęliśmy kompromis.
W pewnym momencie wydawało się, że jest już przesądzone, iż będzie Pan jeździł w ekipie z Rzeszowa. Dlaczego tak się ostatecznie nie stało?
Po memoriale Eugeniusza Nazimka rozmawiałem z panią Martą Półtorak, później do siebie dzwoniliśmy, ale pojawiła się konkretna oferta z Torunia i... kto szybszy, ten wygrywa. Podpisałem umowę z KS Toruń.
Wspomniał Pan o starym torze, ale na Motoarenie też chyba czuje się Pan świetnie?
Tak, to tor podobny do poprzedniego. On zawsze był dobrze przygotowany i służył walce.
Właściwie chyba powinien Pan podziękować Emilowi Sajfutdinowowi, bo to dzięki jego odejściu znalazł się Pan w Toruniu.
Tak, ale byłbym jeszcze bardziej zadowolony, gdyby Emil tu został i jeździlibyśmy razem. Może jeszcze kiedyś się uda.
To będzie dopiero drugi polski klub w Pana karierze. Często więc Pan barw nie zmienia...
Tak, to drugi polski klub, ale trzeci w polskiej lidze. Pięć lat bowiem jeździłem w Lokomotivie Daugavpils. Potem na cztery lata wylądowałem w Częstochowie. Teraz rozpoczynam przygodę z Toruniem.
Logistycznie będzie to dobry wybór, bo bazę ma Pan w Bydgoszczy.
Mieszkam tam w trakcie sezonu. Wynajmuję tam dom od przyjaciółki, od czterech lat, od kiedy jeżdżę w ekstralidze.
Myślał Pan o tym, żeby ściągnąć do Torunia brata Artioma?
Jeszcze jest czas, więc kto wie? Jakoś do tej pory nie mieliśmy szczęścia do wspólnego jeżdżenia w jednym klubie. A byłoby fajnie, bo moglibyśmy sobie rodzinnie pomagać podczas zawodów.
Co najbardziej zapamiętał Pan z rywalizacji z Unibaksem? Dramatyczne półfinały z 2013 roku?
Tak, jest co pamiętać. Walka była bardzo mocna, na trybunach komplety widzów, mnóstwo nerwów. Defekt motocykla Rune Holty zadecydował, że to Unibax, a nie Włókniarz awansował do finału.
Którego z zawodników z Torunia zna Pan najlepiej?
Wszystkich dobrze znam. Rozmawiałem ze wszystkimi, na przykład przy okazji spotkań. Zresztą żużlowcy to taka grupa, w której każdy zna każdego.
Co teraz będzie Pan robił? Wakacje, a potem przygotowania?
Nie mam czasu na wakacje. Ja się zawsze przygotowuję. Dla mnie na przykład jazda na motocrossie to są fajne wakacje.
Lepiej może z tą jazdą na motocrossie uważać, bo ostatnio przed sezonem doznał Pan przez to kontuzji.
Co zrobić - takich rzeczy się nie przewidzi. A przecież trzeba się jakoś przygotowywać.
Jak to jest z Pana jazdą w Grand Prix? To Pan nie chce, czy BSI Pana nie chce?
Chciałem teraz jeździć w cyklu. Prosiłem najpierw prezesa Lokomotivu, a potem menedżera Tomasza Golloba, żeby porozmawiali w moim imieniu z BSI, ale widać, że mnie nie chcą. Nie wiem, dlaczego.
Często lata Pan do Władywostoku?
Rzadko. Poza Bydgoszczą mieszkam z żoną i rodzinką też na Łotwie. Cała reszta - tata, mama, siostry, bracia są we Władywostoku. Godzinę lotu do Japonii, 110 km od Chin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?