Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Spod Ekranu". Po pierwsze: nie pomagaj! Recenzja filmu "Zabawa, zabawa"

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Kadr z filmu "Zabawa, zabawa".
Kadr z filmu "Zabawa, zabawa". Materiały prasowe
Dawno, dawno temu, w czasach minionych słusznie i na wieki, na każdej ulicy polskiej spotkać można było człowieka pijanego. No a jak ulica była dłuższa, to i niejednego takiego, co to zataczał się po chodniku, leżał pod bramą albo straszył na podwórku. Dzisiaj tacy pijaczkowie z ulic zniknęli nam na amen. Co oczywiście wcale a wcale nie znaczy, że w Polsce skończyło się picie. Po prostu zmieniło się dokładnie tak, jak zmieniła się Polska cała.

“Zabawa zabawa”, film pani Kingi Dębskiej – a w “Spod ekranu“ mały remanencik urlopy - to wydawałoby się kino idealne. Pani reżyserka umie opowiadać o sprawach mądrych i ważnych, do tego w takiej rzadkiej w Polsce śmieszno-przejmującej tonacji. Co zresztą skutecznie udowodniła „Moimi córkami krowami”. Do tego panie aktorki przygarnęła absolutnie ekstraligowe, bo panie Kulesza i Kolak to top topów, a wspiera je młoda pani Dębska, której wyraźnie takie kino bardziej pasuje niż głupiutkie komedyjki. Ba, temat mamy niby ograny, ale przecież nie zgrany do końca – bo o alkoholowej pułapce nigdy dosyć. A mimo wszystko nie zagrało to do końca.

Bo przynajmniej ja mam takie dziwaczne wrażenie, jakbym oglądał zilustrowaną punkt po punkcie rozprawkę jakiegoś terapeuty o piciu w dzisiejszej klasie średniej. Jest tu wszystko, co trzeba - alkoholizmu powody, fazy, reakcje otoczenia, alkoholowe mity itd. Picie w warunkach stabilności finansowej, sprawiającej, że pokory brakuje, też jest. Jakby twórcy bali się czegokolwiek pominąć.

W każdym razie właśnie przedstawicielki klasy średniej, a nawet średniej wyższej tu oglądamy. Reprezentują świat sukcesu i trzy różne pokolenia - pani chirurg od dzieci, gwiazda prokuratury i wzorowa studentka, która już zaczepiła się w korpo. Poznajemy je, kiedy jeszcze dają radę. Jeszcze łączą pracę z piciem, jeszcze są w stanie powiedzieć, że przecież wszyscy tak mają, ale widzimy, że to równia pochyła. I że w pewnej chwili nadejdzie kac, i to nie tylko fizjologiczny, ale też życiowy.

Jakie są plusy? Klasa narracji i klasa aktorek. Do tego świetny balans dramatu i uśmiechu - czyli specjalność pani Dębskiej. Co zgrzyta? Mam wrażenie, że twórcy filmu chcieli w nim powiedzieć za dużo. No i włożyli w film wszystko, co o alkoholizmie czytaliśmy przez lata, od banałów, że jak się wino pije, to się przecież alkoholikiem nie jest, bo ci łoją wódę, po powody picia.

Ale żeby nie było - „Zabawa zabawa” to kino dla myślących, które stara się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego bohaterki piją i dlaczego nie przestają pić, kiedy już wszystko się sypie. Nie czarujmy się, każdy w tym kraju miał kolegę alkoholika lub koleżankę alkoholiczkę. I kiedy wszystko się posypało, każdy wyrzucał sobie, że trzeba było inaczej. Choćby pomagać. Bo mruganie okiem, krycie, udawanie, że deszcz pada i zastępowanie w razie czego, to żadna pomoc. To tylko kopniak w dół.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: "Spod Ekranu". Po pierwsze: nie pomagaj! Recenzja filmu "Zabawa, zabawa" - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska