Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spokojnie, to tylko egzamin

Justyna Tota
Teraz denerwują się studenci. Wkrótce przyjdzie pora na szóstoklasistów, potem na gimnazjalistów i maturzystów. I znów na studentów w sesji letniej. Egzaminów trudno w życiu uniknąć.

Teraz denerwują się studenci. Wkrótce przyjdzie pora na szóstoklasistów, potem na gimnazjalistów i maturzystów. I znów na studentów w sesji letniej. Egzaminów trudno w życiu uniknąć.

<!** Image 2 align=none alt="Image 166425" sub="Sprawdzian po trzeciej klasie szkoły podstawowej - dla większości uczniów pierwszy egzamin w życiu / Fot. Dariusz Bloch">- Nigdy nie byłam mocna z matematyki. Poza tym wybieram się na studia humanistyczne, gdzie matura z matematyki mi się nie przyda - żali się Marta. - Zmuszanie więc takich jak ja do zdawania tego przedmiotu, wydaje mi się paranoją.

Nie zwlekaj!

Z powodu egzaminacyjnego musu Marta czuje jeszcze większą niechęć do matematyki. Czy można zmotywować się do nauki przedmiotu, którego się nie lubi?

- Oczywiście, łatwiej uczyć się tego, co nas interesuje. Marta może jednak zmienić nastawienie, jeśli uświadomi sobie, że zdanie matematyki będzie przepustką, umożliwiającą jej rozpoczęcie studiów - wyjaśnia Agnieszka Pigłowska, psycholog z Niepublicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej „Salamandra” w Toruniu.

<!** reklama>Maturzystę lub studenta często odstręcza już sama myśl o tym, ile materiału musi opanować, żeby zdać wszystkie egzaminy. Ale i na tę przerażającą wizję jest sposób.

- Wystarczy dzielić zadania na mniejsze - podpowiada Agnieszka Pigłowska. - Stwierdzenie, że muszę nauczyć się biologii, by zdać maturę, może przytłaczać. Jeśli jednak powiem sobie, że przez dwie godziny mam nauczyć się ewolucji układu krwionośnego, to jest to bardziej realne do osiągnięcia i o wiele łatwiej wówczas zabrać się do realizacji tego zadania.

Zwykle lubimy odkładać coś na potem - również uczenie się.

- Często krążymy wokół zeszytu, zanim go otworzymy, zastanawiamy się, czy by nie zerknąć do niego później. Tymczasem nie powinno się o tym myśleć, ale po prostu to zrobić. Wystarczy zacząć coś robić, by połowę wyzwania mieć za sobą - przekonuje Agnieszka Pigłowska.

Uczenie się możemy sobie też uprzyjemnić poprzez nagrody. Wystarczy podzielić materiał na części i np. co 20-30 minut robić sobie 2-3 minuty przerwy na coś przyjemnego.

- Nagrodą może być włączenie ulubionej muzyki czy wyjście na chwilę, by zaczerpnąć świeżego powietrza - radzi psycholog. - Można też powiedzieć sobie, że jeśli będziemy się uczyć na przykład do godziny 20, to w nagrodę obejrzymy fajny film.

Trzy razy zet?

W przygotowaniach do egzaminu najbardziej interesują nas wymierne efekty, a te zależą m.in. od tego, kiedy się uczymy.

- Można polegać na świeżej pamięci, która opiera się na tak zwanej zasadzie trzech „zet”, czyli zakuć, zaliczyć, zapomnieć. Jeśli jednak wiemy, że, na przykład, za pół roku ta wiedza może nam się przydać przy okazji nauki podobnego przedmiotu, to warto ją przerzucić do pamięci długiej - radzi psycholog. - Materiał należy wówczas powtarzać zaraz po nauczeniu, potem za godzinę, jeden dzień, tydzień, miesiąc.

Uczmy się dwóch-trzech przedmiotów na przemian, celowo zostawmy część zagadnienia czy temat do przeczytania. Nasz mózg ma tendencję, by domykać doświadczenia, więc niedoczytanie czegoś powoduje że powracamy w myślach do danego materiału i w ten sposób go sobie utrwalamy.

Stres tak, ale nie za duży

Gdy zdarza nam się uczyć w nocy, zasnąć nie pozwoli nam kofeina, natomiast magnez pomoże zwalczyć znużenie i dodatkowo podniesie odporność na stres. Ale pamiętajmy, że nie należy brać wszystkiego naraz.

- Najpierw warto wypić dobrą kawę albo mocną herbatę. Dopiero po około godzinie można zażyć magnez - podpowiada Tomasz Siódmiak z Katedry i Zakładu Chemii Leków Wydziału Farmaceutycznego Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy. - Na podniesienie sprawności intelektualnej polecam też lecytynę, która poprawia koncentrację i pamięć. Należy ją jednak zacząć stosować na dwa-trzy tygodnie przed egzaminami, by organizm zdążył nasycić się tym związkiem.

Egzamin wymaga nie tylko konkretnej wiedzy, ale i umiejętności radzenia sobie ze stresem.

- Stres jest naturalną reakcją na trudną sytuację i w niewielkim natężeniu jest wręcz potrzebny, bo działa mobilizująco - mówi Agnieszka Kłos, psycholog współpracująca z ośrodkiem WORD w Toruniu, która prowadzi konsultacje dla kandydatów na kierowców.

Pani psycholog zauważa, że uzyskanie prawa jazdy jest często obarczone presją społeczną. Egzaminatorzy przyznają, że najwięcej emocji i stresu wywołuje praktyczna część egzaminu na prawo jazdy, którą za pierwszym razem zdaje jedna trzecia kursantów.

- Jeśli na egzamin przychodzimy zbyt słabo przygotowani, to fundujemy sobie przykre doświadczenie porażki - podkreśla Agnieszka Kłos.

Czy on chce mnie oblać?

Ważne, żeby egzamin potraktować jako szansę zaprezentowania swoich umiejętności, a nie jako walkę z egzaminatorem, który za wszelką cenę chce nas oblać.

- Kłopoty zawodowe i osobiste zostawmy za drzwiami samochodu. Nie myślmy też o finale egzaminu i o tym, co powiemy rodzinie i znajomym, jeśli go nie zdamy. Skupmy się tylko na jeździe - radzi psycholog z WORD-u. - Jeśli zauważymy u siebie fizjologiczne objawy stresu, nie koncentrujemy się na nich, ale na zadaniu, które mamy do wykonania, czyli na pokonaniu wyznaczonej przez egzaminatora trasy bezpiecznie i zgodnie z przepisami.

Najlepszym sposobem na rozładowanie stresu są śmiech i wysiłek fizyczny.

- Pół godziny ruchu daje tyle samo endorfin co tabliczka czekolady - mówi psycholog Agnieszka Pigłowska - tyle że czekolada odstresuje nas na pół godziny, a wysiłek fizyczny na kilka godzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska