Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o monitoring w pracy. Sąd w Toruniu: odszkodowanie się nie należy

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
ilustracyjne/adobe stock
Pani Kornelia była dyrektorem handlowym w toruńskiej firmie dostarczającej parapety. Gdy zaprotestowała przeciwko montowaniu kamer monitoringu w jej gabinecie, po 20 minutach została zwolniona z powodu... likwidacji stanowiska. Pozwała firmę do sądu pracy o odszkodowanie, ale przegrała. Dlaczego?

Zobacz wideo: Szacunek zbiorów zbóż, warzyw i owoców 2021

Według relacji pani Kornelii, którą przedstawiła w sądzie pracy w Toruniu, przebieg wypadków był następujący. Nieoczekiwanie w firmie, w której była dyrektorem handlowym, pojawiła się ekipa montująca monitoring. Weszła także do jej biura...

Protest wysłała mailem. Po 20 minutach została zwolniona

Jak odnotował sąd, pani Kornelia sporządziła pismo, w którym wskazała, że o godzinie 12.55 w pomieszczeniu biurowym, w którym wykonuje swoje obowiązki służbowe, została zainstalowana i uruchomiona kamera. Zaznaczyła, że nie została o tym poinformowana w żadnej formie.

"Pomieszczenie, w którym pracuje jest zamykane na klucz. Przebywa w nim od trzech lat sama. Nie mają do niego dostępu osoby z zewnątrz. Wejście na piętro jest zagrodzone drzwiami, które otwierane są za pomocą kodu. Dodatkowo pracodawca ma pełen dostęp do danych na komputerze, w tym poczty elektronicznej. Nie zachodzi ryzyko ujawnienia informacji, które mogłyby narazić pracodawcę na szkodę. Powódka oświadczyła, że nie widzi potrzeby montażu monitoringu poza kontrolą czasu pracy pracownika. Stwierdziła, że nie zgadza się na montaż monitoringu w zajmowanym przez nią pomieszczeniu" - czytamy w sądowym opisie sprawy.

Pismo zeskanowała i wysłała mailem do jednego z szefów. Po 20 minutach odebrała telefon od przełożonego i usłyszała, że zostaje zwolniona. Po przerwie obiadowej (godziny 13-14) wróciła do gabinetu. Służbową pocztę mailową miała już zablokowaną. Niebawem do biura wkroczyli jej dwaj przełożeni z wypowiedzeniem na piśmie. Powód? Likwidacja stanowiska pracy.

Pani Kornelia była przekonana, że to przyczyna fikcyjna, a prawdziwą był protest przeciwko monitoringowi. Pozwała pracodawcę do sądu i domagała się odszkodowania. Sprawę jednak przegrała, przynajmniej w pierwszej instancji. Dlaczego?

Pandemia i rozwiązanie współpracy z deweloperami

Sprawę drobiazgowo badał IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego w Toruniu. Przesłuchał licznych świadków, przeanalizował dokumenty, w tym także zakres obowiązków pani Kornelii. Okazało się, że jako dyrektor handlowy zajmowała się głównie pozyskiwaniem i obsługą firm deweloperskich.

Tymczasem toruńska firma produkująca i montująca parapety w pandemii zmuszona została zmienić kurs biznesowy: odejść od rynku mieszkaniowego na rzecz klientów detalicznych i sklepu internetowego. Powodem było załamanie w branży budowlanej. "Ten segment działalności został wygaszony z powodu jego nieopłacalności i braku zleceń. Działalność spółki koncentruje się na sprzedaży detalicznej i oraz sprzedaży on-line (sklep internetowy). Sprzedaż on-line rozpoczęła się na przełomie 2019/2020, a zaczęła przynosić wymierne efekty po I kwartale 2020 -roku i stała się dominującą formą sprzedaży po pierwszym lockdownie" - ustalił sąd.

Polecamy

Szefowie wcześniej już nosili się z zamiarem likwidacji stanowiska zajmowanego przez panią Kornelię. Spór o monitoring okazał się tylko zapalnikiem, który przyspieszył decyzję wręczenie pani dyrektor handlowej wypowiedzenia. Jak ustalił sąd, zajmowane przez nią stanowisko faktycznie zostało zlikwidowane. "W tym stanie rzeczy pozwany wskazał w wypowiedzeniu umowy o pracę rzeczywistą przyczynę wypowiedzenia" - podsumował sędzia Andrzej Kurzych.

A sprawa monitoringu? "Nie była ona rzeczywistą przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę, jak również nie była jego współprzyczyną. Przyczyną rzeczywistą była likwidacja stanowiska pracy z uwagi na zmianę struktury sprzedaży. Kwestia monitoringu jedynie zdynamizowała proces likwidacyjny w okresie, kiedy się on jeszcze znajdował na etapie przedlikwidacyjnym" - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Sąd oddalił powództwo pani Kornelii o odszkodowanie. Wyrok jest nieprawomocny. 4 sierpnia został opublikowany w Portalu Orzeczeń Sądowych.

PS Imię dyrektorki zostało w tekście zmienione.

Nie przeocz

Z UZASADNIENIA WYROKU: Nie chodziło o monitoring

"Powódka twierdziła, że wyłączną przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę nie była likwidacja zajmowanego przez nią stanowiska pracy, lecz jej protest dotyczący monitoringu. W tym zakresie sąd uznał za wiarygodne zeznania T. K. i M. J. (przełożonych-przyp.red.), którzy zgodnie stwierdzili, że od pewnego czasu przygotowywali się do likwidacji stanowiska pracy powódki i wypowiedzenia jej umowy o pracę. Ocena sądu wynika stąd, że rozwiązaniu umowy o pracę z powódką towarzyszyło znaczące przeorganizowanie systemu sprzedaży. Zarzucono współpracę z deweloperami i generalnymi wykonawcami, zawężono sprzedaż do detalu (też połączonego z montażem) i to głównie za pośrednictwem e-sklepu. Nie jest możliwe, aby tak duże zmiany, wręcz rewolucyjne w świetle dotychczasowej historii pozwanej spółki, były motywowane wyłącznie dążeniem do ukrycie tego, iż rozwiązanie umowy o pracę nastąpiło z powodu sprzeciwu powódki co do monitoringu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska