- Patrzę na to, co się dzieje na Kępie Bazarowej i mam poważne wątpliwości, czy leci z nami pilot, a konkretnie: czy ktoś w magistracie panuje nad realizowanymi przez miasto inwestycjami?
[break]
- pyta pan Tomasz z Wrzosów.
- Najpierw miasto zainwestowało sporo pieniędzy w taras widokowy na lewym brzegu Wisły. Jego świecąca część okazała się niewypałem, sam pomost i jego otoczenie było jednak czymś pozytywnym. Cóż z tego, skoro dostęp do pomostu został odcięty przez drogowców, którzy w środku ubiegłorocznego sezonu turystycznego zabrali się za kapitalny remont jedynej prowadzącej na taras drogi. Roboty, chociaż miały się zakończyć w grudniu, trwają do dzisiaj. Czy nie lepiej by było najpierw zrobić drogę, a później zabrać się za taras? - pyta nasz Czytelnik.
Jak się dostać na wyspę
Remont drogi nie oznacza, że taras został całkowicie odcięty od świata. Na wiślaną wyspę można się dostać dzięki tymczasowym schodom prowadzącym z mostu drogowego, można też przejść, a nawet przejechać, przez prowizoryczne przejścia przez Małą Wisłę zbudowane obok przebudowywanych Majdanów. Nie są to jednak drogi wygodne.
- Oczywiście idealnie byłoby zgrywać w czasie wszystkie zadania inwestycyjne, ale to jest nierealne, bo lwią część robimy z wykorzystaniem funduszy zewnętrznych i terminarz zadań uzależniony jest od źródła finansowania – tłumaczy Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prezydenta miasta.
Remont ulicy Majdany miał się skończyć w ubiegłym roku, trwa jednak nadal. Zgodnie z aneksem podpisanym przez Miejski Zarząd Dróg oraz wykonawcę, drogowcy muszą się z nim uporać do końca czerwca. Poważny poślizg został spowodowany przykrą niespodzianką, jaką okazał się stan przyczółków mostu na Małej Wiśle.
Przyczółki od nowa
Zgodnie z pierwotnymi założeniami, miały one zostać wykorzystane przy przebudowie przeprawy, podczas prac okazało się jednak, że trzeba je zbudować od nowa.
- Jak w takim razie ta inwestycja była przygotowywana, skoro ruina tych przyczółków nie wyszła na jaw wcześniej? - zastanawiał się jeden z naszych Czytelników dzwoniąc kilka tygodni temu do redakcji, po publikacji artykułu o opóźnieniu na placu budowy.
Pytanie przekazaliśmy do Zarządu Dróg, gdzie usłyszeliśmy w odpowiedzi, że projektant, przygotowując dokumentację, ocenił stan konstrukcji na tyle, na ile było to wtedy możliwe.
- Dopiero po rozkuciu zewnętrznej warstwy betonu okazało się, że część skorodowana jest znacznie większa, niż zakładał projektant - wyjaśnia Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzeczniczka MZD.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?