Średnio co dziesiąty hospitalizowany cierpi z powodu zakażenia złapanego w szpitalu

Rzadko kiedy jest okazja skorzystać z tak szczegółowego instruktażu dezynfekcji rąk. W holu głównym Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego na Bielanach i w pozostałych jego jednostkach przez kilka godzin personel uczył chętnych, jak prawidłowo odkażać dłonie.
[break]
- Zajmę 30 sekund - uśmiecha się do nas pielęgniarka, zachęcając do udziału w akcji. Tyle zajmuje odkażanie dłoni alkoholowym płynem, dostępnym w dozowniku przy wejściu do szpitala i w każdej sali dla pacjentów.
- Płyn musi dotrzeć do wszystkich zakamarków dłoni od wnętrza aż po opuszki palców - instruuje nas pielęgniarka. Dezynfekcja rąk przypomina ich gimnastykę. Splatamy dłonie, przecieramy ich grzbiet, chwytamy i przecieramy obrotowo kciuki i zgięte palce. Na końcu przyciskamy opuszki palców do zgiętej środkowej części dłoni. W sumie w sześciu ruchach (powtarzając każdy pięć razy), rozcieramy cały płyn, który zabija najgorsze drobnoustroje - wirusa HIV oraz HBV i HCV (wywołują żółtaczkę typu B i C), norowirusy i rotawirusy, wywołujące biegunkę. Jest bakteriobójczy i prątkobójczy.
Co więcej, okazuje się, że najczęściej podczas takiego mycia pomijamy okolice kciuka, opuszki i zakamarki między palcami.
Przypominać o odkażaniu rąk w szpitalu trzeba nie tylko pacjentom i gościom. Wczoraj w placówce przy ul. św. Józefa instruowano, żeby egzekwować zasady higieny rąk też od personelu.
- Jeśli masz co do tego wątpliwości, nie bój się pytać, czy lekarz albo pielęgniarka umył i zdezynfekował ręce - doradzały pielęgniarki biorące udział w szpitalnej akcji.

Czyste ręce personelu to najtańsza i najprostsza profilaktyka. Nawet 90 proc. zakażeń szpitalnych jest efektem jej braku. Średnio 5-15 proc. wszystkich hospitalizowanych pacjentów (statystyki ogólnopolskie) cierpi właśnie z powodu zakażeń szpitalnych. Ważna jest zarówno technika dezynfekcji, jak i momenty, w których trzeba odkazić ręce.
- Jest to tzw. pięć momentów higieny rąk - tłumaczyła wczoraj Katarzyna Mikowska, kierownik Działu Epidemiologii i Higieny Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, która po raz trzeci organizowała akcję. - Personel powinien zdezynfekować ręce przed i po kontakcie z pacjentem oraz jego otoczeniem, tym, co znajduje się w sali, np. łóżkiem, stolikiem, oraz przed każdym zabiegiem od zmiany opatrunku po pobranie krwi.
- Zwrócić uwagę lekarzowi? Nie odważyłabym się - Joanna Szachuła, która wzięła udział w szpitalnej akcji, nie ukrywa, że łatwiej zwrócić uwagę fryzjerowi, który nie zmienił nożyczek, niż medykowi. - Przed lekarzem czuję respekt - dzięki tej akcji przekonała się jednak, jak trudno jest naprawdę dobrze umyć i zdezynfekować ręce.
Wojewódzki Szpital Zespolony w Toruniu, zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia, od dwóch lat raz w roku szkoli personel z technik higieny rąk. Z ok. 2 tys. pracowników udaje się rokrocznie przeszkolić ok. 1300 osób.
- Zarówno lekarzy jak i administrację, np. sekretarki medyczne, dostarczające na oddziały dokumentację medyczną - tłumaczy Katarzyna Mikowska.
W szpitalu na Bielanach zapewniają, że płynu do dezynfekcji rąk z roku na rok zużywa się coraz więcej. Pod tym względem najlepiej jest na oddziałach intensywnej terapii.