Środek świata po bydgosku

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/spandowski_szymon.jpg" >Bydgoszczanie się boją. Obawiają się, że we wspólnej aglomeracji ich miasto straci. Niesłusznie, Bydgoszcz była, jest i będzie największym miastem regionu i nikt jej tego nie odbierze. Ten strach ma wielkie oczy, ma jednak również gębę, jaką całemu miastu, a także i regionowi, przyprawiają najbardziej zagorzali bydgoscy „patrioci”. Tacy, którzy w jednym zdaniu są w stanie narzekać, że Bydgoszcz ominęły główne szlaki komunikacyjne kraju, by w następnym zacząć udowadniać, że kolej BiT City będzie służyła tylko garstce mieszkańców Solca Kujawskiego - takie argumenty padły wczoraj w Urzędzie Wojewódzkim. Oburzeni, na każdym kroku podkreślają, że pochodzą z dużego miasta, więc należy im się pełnia władzy.

<!** reklama>Jak to się nazywa? Megalomania! Nad Brdą posiada ona jednak spore korzenie. Po wojnie mieliśmy już przecież województwo, którego część urzędów miała swoje siedziby w Toruniu. I co? Wszystkie zostały z czasem przeniesione do Bydgoszczy. To Toruń ma więc raczej powody, by się obawiać bliższych kontaktów, protestują jednak bydgoszczanie, zachowując się przy tym czasami jak dzieci w piaskownicy, które nie mogą zatrzymać dla siebie wszystkich łopatek i wiaderek.

Z całego serca jestem za tym, by środek świata ustanowiony przez starożytnych Greków w Delfach przenieść do Bydgoszczy. Chętnie pomogę przenieść kamień, jeśli to tylko wyleczy cierpiące ego. A potem proponuję zejść na ziemię i zacząć poważnie rozmawiać o przyszłości. To jest przecież nasz wspólny region.