Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal wykorzystała szansę

Piotr Bednarczyk
Bartosz Zmarzlik (z prawej) zaliczył bardzo udany sezon. Niestety, nie mozna tego powiedzieć o Tomaszu Gollobie
Bartosz Zmarzlik (z prawej) zaliczył bardzo udany sezon. Niestety, nie mozna tego powiedzieć o Tomaszu Gollobie Sławomir Kowalski
Złoto dla Stali Gorzów, srebro dla Unii Leszno, brąz dla Unii Tarnów. Spada Wybrzeże Gdańsk, w barażach pojedzie Włókniarz Częstochowa. To najważniejsze rozstrzygnięcia tegorocznej Enea Ekstraligi.

Oto nasza ocena poszczególnych zespołów w zakończonych rozgrywkach:
[break]
1. Stal Gorzów. Trzeba docenić fakt, że mistrzostwo zdobyła musząc sobie radzić w decydujących meczach bez lidera, Nielsa Kristiana Iversena. Na szczęście dla gorzowian mogli korzystać z przepisu o „zastępstwie zawodnika” i robili to bardzo skutecznie. Na złoty medal złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim życiowy sezon ma Krzysztof Kasprzak, który uzyskał najlepszą średnią biegową ze wszystkich zawodników ekstraligi. Skutecznie wspomagał go junior Paweł Zmarzlik, spore postępy zrobił też drugi z młodzieżowców, Adrian Cyfer. Reszta zespołu jeździła nieco w kratkę, ale - generalnie - zawodnicy wzajemnie się uzupełniali. Dzięki temu po 31 latach oczekiwania mistrzostwo wróciło do Gorzowa.
2. Fogo Unia Leszno. Początek sezonu miała słaby. Nabrała wiatru w żagle od momentu, gdy trenerem został Adam Skórnicki. Potrafił on dotrzeć do zawodników, o czym boleśnie przekonali się torunianie. To właśnie od zwycięstwa z Unibaksem na własnym torze lesznianie rozpoczęli serię udanych występów, którą przerwali dopiero w finale gorzowianie. Siłą Unii był wyrównany skład oraz „piorunująca” dwójka juniorów - Piotr Pawlicki i Tobiasz Musielak. Największym wyczynem lesznian w sezonie było wyeliminowanie w półfinale najlepszej drużyny w tym roku - Grupy Azoty Unii Tarnów.
3. Grupa Azoty Unia Tarnów. Największy... przegrany ligi. Trener Marek Cieślak sprawił, że niemal wszyscy zawodnicy jego zespołu zaliczyli sezony życia, drużyna w cuglach wygrała rundę zasadniczą, a jak przyszło jeździć w play off, kompletnie posypała się zdrowotnie. Niemal jednocześnie kontuzje odnieśli Krzysztof Buczkowski, Greg Hancock, Martin Vaculik i Janusz Kołodziej. Na otarcie łez pozostał brąz, ale taki wynik po takim sezonie nikogo chyba w Tarnowie nie cieszy. Moralnie zespół „Jaskółek” może czuć się mistrzem Polski.
4. Spar Falubaz Zielona Góra. Dramatyczny upadek mistrza Polski sprzed roku. Do momentu dopingowej wpadki Patryka Dudka nic nie zapowiadało takiej zapaści. Ale potem kryzys dopadł Jarosława Hampela, słabiej zaczął jeździć też Piotr Protasiewicz, reszta drużyny również nie błyszczała i w efekcie przyszły dwie kompromitujące porażki w play off w Gorzowie i Tarnowie. Mistrz skończył sezon bez medalu, w złej atmosferze i z zaległościami finansowymi, czego wcześniej w Zielonej Górze nie było. Magia Falubazu to już przeszłość?
5. Unibax Toruń. Najsilniejszy kadrowo zespół świata nie awansował do play off. Zadecydowała o tym kara minus ośmiu punktów, jaką miał na starcie. Ale nawet i z takim bagażem drużyna powinna sobie poradzić. Nie poradziła, bo w przekroju całego sezonu nie zawiódł tylko jeden zawodnik - Emil Sajfutdinow. Torunianie koszmarnie jeździli na wyjazdach, przegrali aż pięć z siedmiu meczów na innych torach, w tym z najsłabszym w lidze Wybrzeżem w Gdańsku. W przypadku Tomasza Golloba i Chrisa Holdera dały o sobie znać kontuzje odniesione jeszcze w 2013 roku. Z kontuzją kończył tamten rok również Sajfutdinow, ale wpływu na postawę Rosjanina to nie miało.
6. Betard Sparta Wrocław. Po udanym sezonie 2013 i wzmocnieniu Maciejem Janowskim wydawało się, że ta drużyna może nawet powalczyć o awans do play off. Ale wiodło się jej słabo, dość długo heroicznie walczyła, by nie jechać w barażach o utrzymanie. Tai Woffinden nie był tak skuteczny, jak rok temu, kompletnie zawodził Troy Batchelor, żadnych postępów nie zrobili juniorzy. Wrocławianie powinni się cieszyć, że tak „cieniowały” ekipy z Częstochowy i Gdańska, bo w innym wypadku mogliby mieć kłopoty z utrzymaniem.
7. KantorOnline Viperprint Włókniarz Częstochowa. Skład - znakomity, ale skompletowany bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego. Owszem, drużynę nękały kontuzje (Grigorij Łaguta, Grzegorz Walasek, Michael Jepsen Jensen), ale i bez nich częstochowianie nie mieliby szans na dobry wynik. Zawodnicy albo sami rezygnowali z jazdy, bo klub zalegał im z wypłatami, albo z powodów oszczędnościowych byli odsuwani od składu przez działaczy. Licencja nadzorowana, którą dostał Włókniarz przed sezonem, okazała się kompletnym niewypałem. Dla tego klubu w tej chwili nie ma miejsca w ekstralidze, nawet jeśli Orzeł Łódź rzeczywiście nie przystąpi do baraży. Włókniarz zepsuł wizerunek Enea Ekstraligi.
8. Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Od początku wiadomo było, że ten zespół nie ma prawa utrzymać się w ekstralidze. Nie zmieniło tego nawet sensacyjne zwycięstwo z Unibaksem. Błąd, że klub z Gdańska w ogóle przystąpił do rozgrywek. Z powodów oszczędnościowych rezygnowano w części meczów z udziału najlepszych zawodników, doprowadzając do szału księgowych z klubów rywali. Podobnie jak częstochowianie zepsuli wizerunek ekstraligi. A teraz działacze szukając oszczędności i chcąc wymigać się od płacenia zaległości próbują wymyślać kary dla zawodników za to, że ci... nie przystępowali do zawodów. Bezczelność ma swoje granice, ale Gdańsk widać uznał, że skoro jest w Unii Europejskiej, to granice go nie obowiązują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska