Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stalker czy zraniony kochanek? Oskarżony ma 60 lat, poszkodowana 5 lat mniej

Grażyna Ostropolska
Łukasz Ciaciuch
- Nasz romans trwał rok, a gdy ujawniłem to jej mężowi, udała, że mnie nie zna i oskarżyła o stalking - to wersja oskarżonego Marka J.

Między zazdrością, która często towarzyszy zakochanym, a stalkingiem jest wąska granica. O tym, jak łatwo ją przekroczyć, przekonał się Marek J., któremu przedstawiono akt oskarżenia z art. 190 Kodeksu karnego. Stanowi on, że „Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.

Uporczywe nekanie

Z aktu oskarżenia wynika, że Marek J. miał uporczywie nękać nie tylko Jadwigę M., ale także jej męża i kolegę z pracy.

- Miałem prześladować Jagodę od lutego do czerwca, a ja mam jej SMS-y i zdjęcia świadczące o tym, że do 20 maja byliśmy sobie bardzo bliscy. Żyliśmy prawie jak mąż z żoną, choć ja jestem stanu wolnego, a ona jest mężatką. Odwoziłem ją i przywoziłem z pracy, spotykaliśmy się u mnie albo u niej w domu, jeździliśmy na tańce do Inowrocławia i Ciechocinka - twierdzi pan Marek. Wyciąga kalendarzyki, gdzie notował dni i godziny spotkań z Jadwigą, w której, jak twierdzi, był zakochany po uszy.

Czytaj też Procesy za próbę napaści na prezydenta

- W sądzie udowodnię, że nie jestem żadnym stalkerem, tylko ofiarą perfidii kobiety, która sobie ten stalking wymyśliła - zapowiada Marek J. W czerwcu z miłosnego letargu przebudził się w areszcie.
- Przejeżdżałem rano na rowerze obok budynku, w którym pracuje Jagoda. Właśnie szła do pracy. Powiedziałem jej „Dzień dobry” i wtedy zza krzaków jak szczur wyskoczył jej kolega. Darł się: „Przyłapałem stalkera”, napierał na mnie ciałem tak, że nie mogłem dalej jechać, zaczęliśmy się szamotać i on urwał mi koszyk w rowerze - relacjonuje pan Marek. Na miejscu pojawiła się policja. - Funkcjonariusze spisali protokół i odjechali, a ja godzinę później zjawiłem się w komisariacie, by zgłosić napad i uszkodzenie roweru. Usłyszałem: „Dobrze, że pan jest” i na 24 godziny trafiłem do aresztu - opowiada J. Dowiedział się, że jest podejrzany o stalking, bo takie zawiadomienie złożyła Jadwiga M. - Potraktowano mnie jak przestępcę; zabrano telefon, zrobiono zdjęcie, zarządzono dozór policyjny i zakaz zbliżania się do Jagody. - wylicza M. Był w szoku, który jeszcze się pogłębił, gdy policja odmówiła ścigania i ukarania sprawcy uszkodzenia jego roweru. - Nie dopatrzono się w tym czynie „znamion wykroczenia” i nie przekazano sprawy do sądu, bo Andrzej W., który na mnie napadł, zeznał, że koszyk sam odpadł i że nie był to napad, tylko
zatrzymanie obywatelskie.
„Zobaczyłem, jak znany mi z widzenia klient naszej placówki i sprawca stalkingu zatrzymał się, jadąc na rowerze, i zajechał drogę mojej koleżance, Jadwidze M. Koleżanka stała jak wryta, bała się. Ja zapytałem Jadwigę, czy to jest ten mężczyzna, który ją prześladuje, a ona potwierdziła. Poinformowałem mężczyznę, że robię obywatelskie ujęcie i dzwonię na policję. Mężczyzna obrażał mnie, wyzywał od zboczeńców i próbował odjechać, ale ja blokowałem nogą koło roweru (...)” - to fragment zeznań Andrzeja W., który też wystąpi w sądzie w charakterze poszkodowanego. Z aktu oskarżenia wynika, że Marek J. miał nękać pana W. telefonami oraz kierować do niego groźby karalne podczas tzw. zatrzymania obywatelskiego.

Podejrzany o romans
J. przyznaje, że faktycznie raz do W. zadzwonił. Podejrzewał go o romans z Jadwigą. - Był od niej dużo młodszy, więc spytałem go przez telefon, kiedy ostatni raz spał ze swoją matką i poradziłem, by włożył sobie f...a w przerębel, to mu przejdzie - tłumaczy Marek J. Prokuratura postawiła mu także zarzut nękania Ryszarda M., męża Jadwigi. Miał go niepokoić „poprzez wykonywanie wielokrotnych prób połączeń z jego numerem telefonu oraz wysyłanie SMS-ów zawierających obraźliwe teksty,
czym wzbudził u niego uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia i istotnie naruszył jego prywatność”.

Czytaj też Fikcyjnie zatrudniali bezrobotnych. Oszustwo na miliony?

- Podejrzewałem, że Jagoda mnie zdradza, choć ona zaprzeczała. Uprzedziłem, że jeśli kłamie, poinformuję o tym jej męża i tak też zrobiłem - tłumaczy Marek J. Zadzwonił do Ryszarda M. w końcu maja. - Miałem tego dnia odebrać Jagodę z imprezy, zorganizowanej przez jej koleżankę z pracy. Obiecała zatelefonować lub wysłać SMS-em informację, o której mam po nią przyjechać. Dzwoniłem o 22.00 i o 23.00, ale nie odbierała telefonu, a po 1.00 wysłała mi SMS-a, że sama wróci - relacjonuje. Czekał na nią przed domem. Przyjechała taksówką. - Zachowywała się dziwnie, udawała że mnie nie zna - wspomina. Nie chciała mu powiedzieć, o co chodzi, gdzie była i co robiła, więc się zdenerwował i o 2.00 zadzwonił do jej męża. - Miał wtedy nocny dyżur. Powiedziałem mu: „Pańska żona włóczy się po nocach”. Spytał, kim jestem, a ja odpowiedziałem, że później się dowie - wspomina Marek J. Poinformował o tym telefonie ukochaną i spytał, czy żałuje swojego zachowania. - I wtedy się zaczęło. Ja zażądałem od niej zwrotu klucza od mojego mieszkania i biżuterii, którą jej dałem, a ona sukienki, w którą się przebierała, gdy jechaliśmy na tańce do Inowrocławia lub Ciechocinka - opowiada. Przyznaje, że wysłał jeszcze jej mężowi SMS-a, którego otrzymał od Jadwigi, gdy ta była zagranicą. - Napisała: „Jest cudownie i tylko Ciebie brakuje mi do szczęścia” - cytuje z pamięci to, co jest podobno w telefonie, zatrzymanym przez śledczych. - Są tam też intymne zdjęcia i SMS-y, w których Jagoda prosi, bym czekał na nią pod kwiaciarnią. Tam ją odbierałem, by koledzy z pracy nie widzieli, że się ze mną umawia - twierdzi J. Czasem czekał na nią bliżej miejsca pracy, co uwieczniły kamery. - I kiedy zdecydowała się oskarżyć mnie o stalking, te nagrania posłużyły za dowód, że to klient śledzi ją i nęka - tłumaczy pan Marek. Upewnił się, że tak jest, gdy przeczytał zeznania Jadwigi M., złożone tuż po „obywatelskim zatrzymaniu” Marka J. przez jej Andrzeja W. „Ja znam Marka J., bo jest klientem placówki, w której pracuję i nęka mnie od kilku miesięcy” - zeznała pani Jadwiga do protokołu i to samo powiedziała nam: - Nic mnie z panem J. nie łączyło. Przyczepił się i nie chciał odczepić. Nękał mnie, nachodził w pracy, śledził i niepokoił. Oprócz mnie są jeszcze dwie poszkodowane osoby - słyszymy od M. O szczegółach rozmawiać nie chce, bo są dla niej bolesne. Wierzy, że sąd ustali prawdę i ukarze stalkera.

- Ta kobieta perfidnie kłamie i mam na to dowody! - zapewnia oskarżony.

O stalkingu zrobiło się głośno w latach 80., ale dopiero od 2011 r. to przestępstwo podlega w Polsce odpowiedzialności karnej. Ofiarą fana - prześladowcy padł m.in. John Lennon, którego stalker zastrzelił przed domem, zaś Polską wstrząsnęła śmierć Miss Polski Agnieszki Kotlarczyk, zabitej przez człowieka, który nie mógł znieść, że kobieta, którą wielbił, wybrała innego.

Cechy stalkera

Pytamy dr .Jerzego Pobochę, psychiatrę o cechy stalkera.

- Najczęściej są to osoby z zaburzeniami osobowości, a nawet psychozą typową dla schizofrenii. Uporczywego nękania częściej dopuszcza się mężczyzna. Chce osiągnąć zamierzony cel, a gdy nie może, następuje eskalacja gróźb. Mam wśród pacjentek ofiary stalkingu z zaburzeniami lękowo-depresyjnymi. Wymagają psychoterapii i usunięcia przyczyn tego stanu. Ich obawy o życie nie są bezpodstawne, bo stalker potrafi napaść, a nawet zabić. Ofiara stalkingu winna zawiadomić organa ścigania i zachować maksymalną ostrożność, bo prześladowca zna drogi, którymi się porusza - radzi dr Pobocha.

Personalia bohaterów tekstu zmieniono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska