Korzystając ze świętowanego właśnie w mieście Roku Toruńskich Zabytków, przedstawiamy kolejny obiekt, którego stan z wielu powodów woła o pomstę do nieba.
<!** Image 3 align=none alt="Image 196168" sub="Lata mijają, a w dewastowanym forcie przy dawnym biurowcu Polmozbytu zmian na lepsze nie widać [Fot.: Jacek Smarz]">Fort XI przy ulicy Poznańskiej w Toruniu jest jest jednym z kilku obiektów służących kiedyś do obrony twierdzy, które dziś jakoś nie mogą się w Toruniu doczekać skutecznej ochrony. Obiekt od kilku lat jest łupiony ze wszystkiego, co tylko da się z niego wynieść i spieniężyć później w skupie złomu. Zniknęły z niego kable, ulatniają się także rzeczy znacznie cięższe, po które trzeba było przyjechać samochodem. <!** reklama>
Hulaj dusza, straży nie ma
- Obiekt teoretycznie jest chroniony, w praktyce może jednak tam wejść każdy i w zasadzie robić co chce - opowiada jeden z miłośników toruńskich fortyfikacji.
Warownia wybudowana na przełomie lat 70. i 80. XIX stulecia, w 1971 roku wpisana indywidualnie do rejestru zabytków, w galopującym tempie staje się ruiną. Tymczasem, choćby ze względu na wojenną przeszłość, jest odwiedzana przez potomków więzionych tu brytyjskich żołnierzy.
- W środowiskach zagranicznych ten fort ma szczególne znaczenie - mówi Marian Rochniński, toruński przewodnik, znawca militarnej przeszłości miasta, który często oprowadza po obiektach dawnego niemieckiego Stalagu XX A przybyszy z innych krajów. - Przetrzymywani tam byli jeńcy zmuszani do ciężkiej pracy przy budowie parowozowni Kluczyki.
Pamiątką tamtych czasów są spisane przez kilku z nich wspomnienia, oraz napisy zostawione w pomieszczeniach kaponiery czołowej, podczas okupacji pełniącej funkcję aresztu obozowego, bardzo często zresztą wykorzystywanego. Ta niezwykła pamiątka nie jest jednak w żaden sposób zabezpieczona, w każdej chwili może więc ostatecznie przestać istnieć.
A potem przyszła zmiana...
Jeszcze kilka lat temu, gdy w forcie znajdował się magazyn Polmozbytu, obiekt cieszył się opinią jednego z najlepiej zachowanych w mieście. Jego sytuacja zmieniła się - niestety na gorsze, gdy przeszedł w prywatne ręce.
Z jego właścicielem nie udało nam się wczoraj porozmawiać, jednak pytania dotyczące smutnej teraźniejszości tego fortu i ewentualnych planów związanych z jego przyszłością, przekazaliśmy e-mailem. Czekamy na odpowiedź, do tematu z pewnością niebawem wrócimy. Listopad jest w krajach anglosaskich miesiącem weteranów, zatem liczba osób odwiedzających te ruiny, wzrośnie. Niedawno przez dziury w ogrodzeniu zaglądali tu przybysze z Australii i widok za murem zrobił na nich bardzo negatywne wrażenie.
- Ostatnio nie dostawaliśmy żadnych sygnałów dotyczących tego fortu - mówi Sławomir Szczerbiński z biura miejskiego konserwatora zabytków w Toruniu.
Kilka lat temu forteczne zaniedbania trafiły do prokuratury i co? I nic. Temida, jest ślepa, w naszym kraju dewastowanych zabytków często w ogóle nie zauważa.
Warto wiedzieć
Stefan Batory spod Polmozbytu
Fort, który dziś pozbawiony jest ochrony, został zbudowany jako warownia artyleryjska dla 20 dział i ponad 800 żołnierzy.
W niemieckich czasach nazywał się Grosser Kurfürst, w polskich jego patronem został król Stefan Batory.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?