Szpital w Górnej Grupie mieścił się w dawnym pałacu Bismarcków, który w latach międzywojennych służył księżom werbistom jako dom misyjny i seminarium. Po wojnie państwo zabrało gmach zakonowi. Budynek została zaadaptowany na oddział szpitala w Świeciu. Adaptacja polegała m.in. na zamurowaniu części wyjść oraz przedzieleniu pomieszczeń przy pomocy prowizorycznych ścianek. W 1980 roku stan obiektu daleki był od zadowalającego, podobnie jak jego zabezpieczenia pożarowe. Według oficjalnych danych, 40 lat temu znajdowało się tu 395 pacjentów. W położonym na drugim piętrze oddziale C w chwili tragedii znajdować się miało 125 osób. Byli to na ogół pacjenci nieuleczalnie chorzy. Pacjenci mieli wpojone, że nie wolno im wychodzić. Niektórzy byli na tyle chorzy, że nie byli w stanie wezwać pomocy.
Polecamy
- Godzina policyjna w Polsce? Czy może zostać wprowadzona?
- Wzrost liczby zakażeń w Toruniu najwyższy w regionie
- Co dalej z prezydenckim projektem dot. aborcji? Opozycja i Polacy są sceptyczni
- Protesty w Toruniu. Co krzyczano pod Radiem Maryja? [WIDEO 18+]
- Piękne kibicki na Motoarenie Toruń. Żużel nie jest tylko dla mężczyzn! [zdjęcia]
Pożar wybuchł właśnie na tym oddziale o godz. 23. Korytarze momentalnie wypełniły si gryzącym dymem, zgasło też światło, co utrudniło akcję ratowniczą. Płomienie odcięły dostęp do pomieszczenia z telefonem, konserwator Andrzej Rutkowski wezwał strażaków osobiście - pobiegł do siedziby OSP. Na miejscu, poza strażakami, pojawiła się milicja, wojsko, jak jednak wspominali świadkowie, zapanował chaos. Poza tym ratownikom zabrakło sprzętu, a budynek szpitala okazał się śmiertelną pułapką.
"Gdy ogień się rozszerzył i na drugie piętro już nie można było się dostać, ratujący byli bezsilni. Widzieli ludzi tłoczących się przy oknach i nie mogli im pomóc - czytamy w relacji Zbigniewa Juchniewicza i Stanisława Świątka, która ukazała się w "Nowościach" 3 listopada. - Okiennice dawały si otworzyć tylko na kilka centymetrów, taki jest regulamin w tego typu szpitalach. Świecono reflektorami, aby pomóc odciętym ludziom znaleźć wyjście, lecz ściana dymu blokowała przejście.
Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać
Wielu uratowanych zawdzięczało życie brygadziście Jerzemu Sinickiemu, który razem z kolegami pobiegł do płonącego budynku, dostał się na płonące drugie piętro, gdy jeszcze było to możliwe i wybił kilofem dziurę w ścianie odgradzającej korytarz.
W sumie w pożarze zginęło 55 osób, 26 zostało ciężko poparzonych. Ofiar mogło jednak być więcej. Zwłoki były tak zniekształcone przez ogień, że niektórych ofiar nie udało się zidentyfikować.
Oficjalną przyczyną pożaru była nieszczelność przewodu kominowego.
Po pożarze w Górnej Grupie Jacek Kaczmarski i Przemysław Gintrowski napisali słynną piosenkę "A my nie chcemy uciekać stąd".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?