- Pierwszego dnia, gdy rozpoczęłam pracę, zapukała do mnie kierowniczka sklepu Biedronka z pytaniem, dlaczego prowadzę w tym miejscu interes, ponieważ to ich teren. Wytłumaczyłam grzecznie, gdzie jest granica pomiędzy ich terenem a terenem miasta - opowiada Monika Buchalska.
[break]
Kobieta nie bała się sięgnąć po dotację z urzędu pracy na dofinansowanie własnej działalności gospodarczej. Kupiła w pełni profesjonalną budkę, otrzymała wszystkie niezbędne pozwolenia i dziś może się pochwalić sukcesem, który, jak się okazuje, nie wszystkich cieszy.
- Tego samego dnia, wieczorem, zadzwonił do mnie kolega, który poinformował mnie o tym, że ktoś robi zdjęcia budki - mówi „Nowościom”. - Przyjechałam jak najszybciej tylko mogłam, zastając na miejscu jakiegoś pana. W sumie to nawet nie wiem, kim był, ponieważ nie przedstawił się. Okazało się później, że to kierownik oddziału regionalnego z Łodzi. Zarzucał mi, że nie mam prawa tu stać i nie powinnam korzystać ze skrzynki z prądem. Mam jednak pozwolenie od koncernu Energa, o czym zresztą mu powiedziałam. Dziwię się, skąd te ataki, ponieważ mam wszystkie potrzebne zezwolenia.
Kurczak z rożna to domena zakładu. Start fast-foodowego interesu nie byłby możliwy, gdyby nie pomoc Krzysztofa Kołowskiego, przewodniczącego Rady Okręgu z Kaszczorka.
- Zwróciła się do mnie młoda mieszkanka Kaszczorka, która ujęła mnie tym, że nie chce być na zasiłku dla bezrobotnych i chce zrobić coś sama - przyznaje Krzysztof Kołowski. - Na początku pojawiły się pewne problemy w związku z lokalizacją. Tak się składa, że chodzi o najlepsze miejsce w Kaszczorku do prowadzenia tego rodzaju działalności. Postanowiłem zaangażować się w tę sprawę, pisząc pismo do Miejskiego Zarządu Dróg z pozytywną opinią Rady Okręgu.
Zdziwiło go, że Biedronka ma uwagi. Sam ma nadzieję, że cała sprawa została raz na zawsze wyjaśniona.
- Dowiaduję się, że przyjeżdżają jacyś regionalni przedstawiciele z Jeronimo Martins, którzy w ogóle nie są zorientowani w temacie - dodaje Krzysztof Kołowski. - Jeden z nich był przekonany, że pani Monika podbiera im prąd, co oczywiście jest nieprawdą. Wszystko jest prawnie uregulowane z miastem oraz Energą. Niepotrzebnie tylko stresują dziewczynę. Poza tym Biedronka nie oferuje takich produktów, poza mrożonkami. Pani Monika nie jest więc dla sieci konkurencją.
Co na to Biedronka? W wyjaśnieniu przesłanym do redakcji biuro prasowe sieci pisze: „Zainteresowanie naszych pracowników punktem gastronomicznym wynikało z troski o pas zieleni, na której stanął. Kilka tygodni wcześniej nasza firma dokonała renowacji terenów zielonych wokół sklepu Biedronka zlokalizowanego przy ul. Turystycznej w Toruniu. Na własny koszt wypielęgnowaliśmy zieleń oraz zapewniliśmy dekorację z kamieni. Ubolewamy nad tym, że zainteresowanie naszych pracowników mogło zostać odebrane w negatywny sposób. Zapewniamy, że naszą wyłączną intencją była dbałość o środowisko”
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?