Staszewski w spódnicy, czyli Małgorzata Abramowicz na scenie

Rozmowa z Małgorzatą Abramowicz, aktorką Teatru Horzycy, która wydała płytę z piosenkami Stanisława Staszewskiego.
[break]
O „Celinie” i „Baranku” śpiewał Kazik. Jest pani chyba pierwszą kobietą w Polsce, która postanowiła zaśpiewać te męskie piosenki?
Mam taką nadzieję, chociaż przyznam szczerze, że nie miałam w planach nagrania płyty. To się po prostu wydarzyło. Znałam materiał i słuchałam Kazika. W pewnym momencie pomyślałam, że sama chciałabym zaśpiewać te piosenki, ale jak pani sama zauważyła, te teksty Stanisława Staszewskiego trochę mnie zaniepokoiły ze względu na prezentowany w nich męski punkt widzenia.
A jednak postanowiła się Pani z nimi zmierzyć i to w oryginale!
Tak. Oczywiście mogłam zmienić osobę i zaśpiewać „po kobiecemu”, bo tak też się robi, ale po co? Wolę śpiewać w oryginale, bo dla mnie liczy się treść. Teraz wychodzi na to, że mamy te same problemy, co mężczyźni (śmiech). A tak poważnie, to śpiewam historie napisane przez człowieka, który był wspaniałym poetą i kompozytorem. Ja wcześniej śpiewałam piosenki Edith Piaff i Agnieszki Osieckiej, a tym razem postanowiłam poszukać czegoś mocniejszego.
Kobiety nie piszą mocnych tekstów?
Piszą i ja mam bardzo duży szacunek do wymienionych wcześniej artystek, ale bardziej docierają do mnie artyści.
Wydała Pani płytę „Marabut” z piosenkami Stanisława Staszewskiego, ale po cichu mówi się o tym, że weźmie Pani na swój warsztat kolejnego artystę. Zdradzi Pani, kto to będzie?
To będzie Tom Waits. Zagrałam już jednej koncert pt „Tribute to Tom Waits”.Teksty tego znakomitego, amerykańskiego wokalisty i kompozytora przetłumaczył Roman Kołakowski, a jakiś czas temu okazało się, że jedna z warszawskich wytwórni chce zarejestrować ten materiał w studiu.
Będzie Pani śpiewającą aktorką. Nie przeszkadza Pani takie określenie?
Nie. Ja jestem aktorką, ale lubię też śpiewać. Nie mam aspiracji do tego, by zmienić zawód i stać się wokalistką. Nagrałam płytę, bo tak się szczęśliwie złożyło, a nie dlatego, że miałam jakieś ciśnienie, albo ktoś mnie do tego zmusił.
Może dlatego tak dobrze się słucha tej płyty...
Bardzo dziękuję za komplement. Ja zawsze staram się brać udział w rzeczach, które są mi bliskie. Myślę, że gdybym zdecydowała się śpiewać osobiste teksty Ryśka Riedla, nie wypadłabym w nich najlepiej.