Stażyści czują cięcia

Nie wszyscy stażyści mogą w tym roku liczyć na zwrot kosztów dojazdów do miejsca pracy. Przyczyną są ograniczone środki z Funduszu Pracy.

Syn naszej Czytelniczki - pani Marii (nazwisko do wiadomości redakcji) - ma 24 lata i od dłuższego czasu bezskutecznie poszukuje zatrudnienia.

- Z wykształcenia jest elektrykiem, ale nie może znaleźć żadnej pracy z powodu braku doświadczenia - mówi pani Maria. - Chwyta się więc każdej możliwości zarobienia pieniędzy. W ubiegłym roku odbył dwa staże, a w tym roku pod koniec marca rozpoczął kolejny - w firmie przy ulicy Składowej.

Stypendium stażowe, które otrzymuje, wynosi 890,60 złotych brutto miesięcznie.

- Są to tak niewielkie pieniądze, że aż śmieszne - żali się nasza Czytelniczka. - W takiej sytuacji kupno biletu miesięcznego to bardzo spory wydatek.

Podczas dwóch poprzednich staży, jakie syn pani Marii odbywał w ubiegłym roku, Powiatowy Urząd Pracy zwracał koszty dojazdów do miejsca pracy. Teraz jednak mężczyzna otrzymał odmowną odpowiedź. Dlaczego tak się stało? Okazuje się, że nie jest to wynik złej woli urzędników, tylko konsekwencje zmniejszonego budżetu grudziądzkiego pośredniaka.

- W tym roku nie refundujemy kosztów dojazdów dla osób odbywających staż finansowany z Funduszu Pracy. Powodem takiego stanu rzeczy są ograniczone finanse - tłumaczy Ewelina Wójcik, pośrednik pracy.

Podobny problem dotyczy w sumie 60 osób - tylu bowiem bezrobotnych od początku tego roku rozpoczęło staż finansowany z Funduszu Pracy. Na zwrot kosztów dojazdu liczyć mogą jedynie uczestnicy staży finansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego. Jest ich ponad 300.