Najpierw był śpiew, potem fortepian
Muzyka w życiu Stefana Balceraka wiodła prym od zawsze. To właśnie dzięki niej mógł poczuć wiele różnych emocji i odkryć, że może stać się jego pasją. Zaczęło się od festiwali piosenki dziecięcej już w przedszkolu. Aż w końcu dotarł do trzeciej klasy szkoły podstawowej i zdecydował się poznać, czym jest gra na fortepianie. Nie było łatwo, jak mówi, bo komisja szkoły muzycznej widziała w Stefanie akordeonistę, lecz już wtedy sam zdecydował, że to fortepian przemawia do niego dużo bardziej.
– Uparłem się. Koniecznie chciałem fortepian. No i się udało. Od dziewięciu lat gram i bardzo się rozwijam. Naukę zacząłem od ustawienia ręki. Najważniejsza w grze na fortepianie jest technika. Im lepiej ją poznajemy, tym lepiej możemy doskonalić nasz warsztat – opowiadał Stefan Balcerak.
Trafił pod opiekę nauczycielki gry na fortepianie, która pokazała Stefanowi, jak pracować nad ustawieniem dłoni, by odpowiednio wydobywać dźwięk.
– Zawsze mówiła i pokazywała, że w ustawieniu dłoni na klawiszach, musi zrobić się budka. Tłumaczyła to tak, że piesek powinien się w nią schować. Dłoń nie mogła być płaska, bo byłoby trudniej – wyjaśnił młody pianista. – Wiadomo, im dłużej się ćwiczy, tym inaczej ustawia się dłonie. Gdy oglądałem konkursy fortepianowe, widziałem, że pianiści „psich budek” nie mają. Pytałem więc, czemu ja tak muszę grać?! Ale wytłumaczono mi, że wszystko przychodzi etapami i dochodzi się do różnych poziomów gry.
Trema i stałe doskonalenie
Przez pierwsze dwa, trzy lata nauki gry na fortepianie mocno trzeba pilnować ułożenia rąk. Ale w miarę rozwoju, dłoń staje się swobodniejsza i zapomina się o tym, że trzeba nad nią panować. Przychodzi to naturalnie, stając się nawykiem pianisty.
– Każdą technikę trzeba jednak stale doskonalić. Wiem, że mam przed sobą jeszcze dużo pracy, by dźwięk był lepszy. Doskonałość da się osiągnąć, ale wymaga to ogromu pracy, rezygnacji też z rzeczy innych i wyniesienia fortepianu na sam piedestał – opowiadał muzyk.
Pierwsze występy Stefana Balceraka były w szkole. Organizowano popisy, na których młodzi muzycy mogli zaprezentować się przed szerszą publicznością. Do dziś wspomina to bardzo ciepło, choć przed samym wyjściem na scenę towarzyszyło mu wiele najróżniejszych emocji.
– Straszną miałem tremę. Nie wiem, czy wszystko było idealnie. To były początki, więc mogło się zdarzyć, że coś nie wyszło. Pamiętam jednak tę tremę. Miałem wcześniej doświadczenie na scenie, bo śpiewałem, ale to było zupełnie inne doświadczenie – wspominał Stefan Balcerak. – Grałem “Zauroczenie” Janiny Garści.
Im więcej kontaktu ze sceną miał Stefan Balcerak, tym pewniej się czuł. Każde wyjście przed publiczność jest nowym doświadczeniem i nauką. To także dostrzeżenie cech, których wcześniej nie znał. I choć okazji do publicznych występów za wiele nie ma, Stefan Balcerak stara się jak najczęściej chwytać okazje, by zaprezentować się przed innymi. A jeśli niekoniecznie są dostępne, tworzy je sam.
– Moim pomysłem były koncerty fortepianowe przed seniorami. Chciałem dać tym osobom coś więcej, zwłaszcza że często spotykają się z pewnymi ograniczeniami. To była możliwość obcowania z muzyką i kulturą, które mają dobry wpływ na zdrowie i samopoczucie. Odbiór był naprawdę świetny. Cieszę się, że mogłem nie tylko się zaprezentować, ale przede wszystkim dać możliwość posłuchania muzyki klasycznej na żywo.
Występ z Toruńską Orkiestrą Symfoniczną
W 2017 roku Stefan Balcerak po raz pierwszy wystąpił z Toruńską Orkiestrą Symfoniczną. Wówczas śpiewał wraz z Chórem UMK, a muzycy z TOSu zadbali o akompaniament. W kwietniu br. zasiadł jednak za fortepianem w towarzystwie orkiestry i zagrał wraz z kolegami ze szkoły pierwszą część a-moll Edwarda Griega.
– Pojawił się stres, zawahanie, czy wszystko wyjdzie. Miałem trzy momenty, które mocno ćwiczyłem. Zastanawiałem się, czy nie zapomnę, jak się gra… Wyszło naprawdę dobrze! Występ był zwieńczeniem moich dziewięciu lat nauki gry na fortepianie i to było piękne!
Muzyczna droga Stefana Balceraka stale się poszerza. Od października rozpocznie studia na Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy. Pod okiem profesorów wciąż będzie doskonalić swój fortepianowy warsztat. Największym marzeniem Stefana jest wystąpienie w Konkursie Chopinowskim, lecz na razie chce skupić się na tym, by osiągać kolejne muzyczne cele i małymi krokami wspinać się wyżej w dążeniu do doskonałości.
Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Zobacz Q&A z Mandaryną !
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?