Strajk nauczycieli. Jak radzą sobie toruńscy rodzice bez państwowych szkół i przedszkoli?
Jak radzą sobie toruńscy rodzice bez szkół i przedszkoli
- Prowadzę rozmowę z poważnym klientem, a w tle dziecko krzyczy mamo, ja chcę płaaatkiiii – o tym jak wyglądał pierwszy strajkowy poranek opowiada nam Marlena, mama sześcio i dziewięciolatka, której pracodawca na razie pozwolił na home office, czyli pracę w domu. Pracodawca na razie patrzy przychylnie. - Ale nie wiem co będzie, jeśli strajk dłużej potrwa - mówi.
Katarzyna mama trójki dzieci, w tym dwojga przedszkolaków oraz czwartoklasisty z opcji pracy w domu nie mogła skorzystać.
- Wzięłam dwa dni opieki na zdrowe dziecko, ale to oznacza, że dostanę za te dni 80 procent pensji, a dla mnie te 20 procent to dużo. Dlatego od środy dzieci będą pod opieką dziadków, ale to ludzie po 70., przez kilka dni mogą nas wesprzeć, ale na dłuższa metę obciążanie ich trójką nie wchodzi w grę – wyklucza torunianka.
Zobacz też:
Państwowa Inspekcja Pracy skontroluje legalność strajku?
Czy odbedą się egzaminy gimnazjalne?
Mieszkania plus w Toruniu. Kiedy budowa?