Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strategia rozwoju to nie koncert życzeń

Przemysław Łuczak
Rozmowa z PIOTREM CAŁBECKIM, marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego

<!** Image 3 align=right alt="Image 218495" sub="[Fot. Sławomir Kowalski]">Rozmowa z PIOTREM CAŁBECKIM, marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego

Czym Pan się chwali, przedstawiając nasze województwo?

W pierwszej kolejności ikonami naszego regionu, a więc takimi postaciami jak Kopernik, Wałęsa, matka Chopina, która urodziła się na Kujawach. Natomiast jeśli chodzi o dzisiejsze czasy, to głównie potencjałem tkwiącym w ludziach, wyższymi uczelniami, bogatą mozaiką małych miasteczek, no i pięknem przyrody, powiązanej z dobrze rozwiniętym rolnictwem. I zawsze podkreślam życzliwość mieszkańców. 

Opowiadam też o naszym przemyśle. Przekonuję, że jest tu sprzyjający klimat do robienia interesów, że można zatrudnić dobrze wykwalifikowanych pracowników. Podaję przykłady firm, którym się udało, a więc bydgoskiej PESY, toruńskich Opatrunków czy przemysłu chemicznego - głównie we Włocławku. Ale nie zapominam, że jeszcze większe znaczenie mają inwestycje lokalnych firm, z rodzimym kapitałem, zakorzenionym tutaj od lat.<!** reklama>

A jakich tematów woli Pan w ogóle nie poruszać?

Nie ma takich tematów, jako marszałek muszę stawić czoło wszystkim problemom, czy jest to rzekomy konflikt bydgosko-toruński, czy realne bezrobocie, z którym walczymy przy unijnym wsparciu. Nasze województwo nie jest dobrze skomunikowane z resztą Polski, m.in. za sprawą poślizgu w budowie autostrady i ekspresówek, omijają nas koleje szybkich prędkości. Problemem do rozwiązania jest port lotniczy w Bydgoszczy, który cały czas funkcjonuje na krawędzi opłacalności, bo przewoźnicy wybierają silniejsze ośrodki.

Kujawsko-Pomorskie określane jest jako krajowy średniak. Jaki jest bilans otwarcia dla Strategii rozwoju województwa do 2020 roku?

Rzeczywiście, jesteśmy średniakiem, zarówno pod względem wielkości, jak i wielu innych wskaźników gospodarczo-społecznych. Za to zaskakująco wysokie, przy wysokim bezrobociu, są dochody własne budżetów miast czy województwa, co w ostatnich latach plasuje nas na czwartej lub piątej pozycji w kraju. Oznacza to, że mamy całkiem dobrze zorganizowaną gospodarkę. Jednocześnie nie brakuje u nas innych problemów, np. z dawnymi osadami pegeerowskimi.

Proces rewitalizacji małych miast, rozpoczęty dzięki funduszom unijnym, musi być kontynuowany, bo to dopiero początek zmian. W przyszłości te miasteczka będą wyglądać i funkcjonować jak te na Zachodzie. Punkt wyjścia nie jest zły, choć region jest zróżnicowany. Zwłaszcza w jego południowo-wschodniej czy północno-zachodniej części mamy do czynienia z kumulacją problemów społeczno-ekonomicznych, z którymi za pomocą strategii będziemy chcieli systemowo walczyć.

Słyszałem opinie, że strategia jest raczej koncertem życzeń niż realnym programem...

Mówią tak ci, którzy nie do końca zrozumieli, czym jest taki dokument i jak powstaje. To nie może być wielostronicowa sterta papieru, która zostanie ładnie oprawiona i ustawiona na półce. Wszędzie, gdzie konsultujemy ten dokument, staramy się rozmawiać o konkretnych sprawach, które zamierzamy rozwiązać w najbliższych latach. Strategia zostanie przyjęta przez Sejmik Województwa do końca października. Radni podzielają przyjętą już kilka lat temu koncepcję, mówiącą o dywersyfikacji środków rozwojowych, z jednoczesną ich koncentracją w ośrodkach wiodących, czyli w Bydgoszczy i Toruniu oraz w miastach subregionalnych.

W jakim miejscu nasz region ma być w 2020 roku?

Dużym błędem byłoby myślenie, żeby być drugim czy trzecim województwem w Polsce w takiej czy innej dziedzinie. Już dziś zresztą przodujemy w produkcji zdrowej żywności, w rolnictwie. Ważniejsze jest, żebyśmy uporali się z wysokim bezrobociem i stworzyli w dużych i w małych ośrodkach enklawy rozwoju gospodarczego, dając impuls lokalnym przedsiębiorstwom, poparty unijnym wsparciem. Będzie to z korzyścią dla całego regionu.

Instrumentów pobudzających przedsiębiorczość jest sporo, oprócz dotacji i pożyczek, są nimi, m.in., tworzenie stref ekonomicznych i budowa dróg. Stawiamy na gospodarkę i musi się to przekładać na konkrety. I to moi koledzy samorządowcy już rozumieją. Wspólnie zastanawiamy się, jak przełamać obecne jeszcze gdzieniegdzie stagnację i brak inicjatywy gospodarczej.

Jak to zrobić?

Strategię chcemy tworzyć oddolnie, bo nie wymyślimy w Urzędzie Marszałkowskim patentu na Kcynię czy Raciążek. Cała oś nowego RPO będzie poświęcona polityce terytorialnej, czyli wspieraniu tych funkcji, które mają przynieść poprawę poziomu życia. Podzieliliśmy województwo na kilka obszarów, w których starostowie, wójtowie i prezydenci wspólnie przygotowują pakiety projektów, które następnie korygujemy w oparciu o wskaźniki, m.in., bezrobocia i dochodów własnych mieszkańców oraz poziom PKB.

Kiedy już uda się z tej masy pomysłów wybrać najbardziej wartościowe, mocno zaangażujemy się w ich realizację. Musimy się wszyscy dobrze zastanowić, czy kolejna remiza strażacka rozwiąże problemy gminy, w której mieszka 5 tys. ludzi, z których 600 jest bezrobotnych.

Na co zamierza postawić samorząd województwa?

Przymierzamy się do tzw. inteligentnych specjalizacji rozwoju regionów. A to oznacza, że nie będziemy rozpraszać środków na rozwój. Rozdać pieniądze można bardzo łatwo, ale żeby były efekty, należy celować tylko w najlepsze projekty. Mówiąc o potencjale regionu i o tym, na jakim fundamencie można oprzeć jego rozwój, przychodzi na myśl PESA czy Opatrunki, które już sobie poradziły i nie potrzebują wsparcia.

Powinniśmy poszukać innych obszarów, które są dobrze rozwinięte i na zasadzie budowania wzajemnych powiązań gospodarczych wzmocnić je jeszcze bardziej. Przykładem jest chociażby medycyna i podmioty działające w usługach okołomedycznych. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak gigantyczny to jest kapitał, bo akurat ta dziedzina głównie kojarzy nam się z tym, że pochłania środki z podatków i ubezpieczeń.

Tymczasem powstaje coraz więcej bardzo dobrych firm medycznych, sanatoriów czy małych klinik, rozwija się turystyka zdrowotna. Już powstaje projekt kujawsko-pomorskiego klastra usług medycznych. Podobnie może być w obszarze nauki, gdzie odpowiednie ukierunkowanie środków na badania może być pomocne w rozwoju gospodarczym i okazać się świetnym biznesem. Kujawsko-pomorska przestrzeń gospodarcza jest kolejną specjalizacją, którą chcemy rozwijać.

Jakie pieniądze będą pot rzebne na realizację strategii rozwoju?

Mamy do dyspozycji to, co już jest wynegocjowane, czyli 1,9 mld euro z nowego budżetu UE. I te pieniądze muszą być dobrze wykorzystane na realizację strategii. Liczę, że w kontrakcie regionalnym uda się również zawrzeć wiele projektów, które będą realizowane z centralnych środków. Aktywnie o to zabiegamy. Pierwsze efekty już są, wiemy o rządowych decyzjach dotyczących budowy obwodnic Inowrocławia i Brodnicy - czyli odpowiednio 495 i 68,7 mln zł. Szacujemy, że łącznie będziemy mogli mówić o kwocie kilku miliardów euro. Są to środki na tyle znaczące, że mogą dać duży impuls do rozwoju.

W strategii mówi się, że Toruń ma specjalizować się w naukach ścisłych, a Bydgoszcz w naukach o człowieku. Czy co do tego jest zgoda?

Pieniądze na realizację strategii zawsze będą szły za ludźmi i dobrymi pomysłami. Nie można sztucznie sterować tym procesem i na siłę lokować jakichś funkcji w miejscu, które nie jest do nich predestynowane. To przyniosłoby tylko straty. Naturalne procesy rozwojowe mają to do siebie, że zachodzą samoistnie. I nie wolno w tym przeszkadzać, lecz należy to ułatwiać. Przykład Bydgoszczy i Torunia pokazuje, że ani politycy, ani nikt inny nie jest w stanie zatrzymać fali ludzi jeżdżących do pracy z Torunia do Bydgoszczy i odwrotnie.

To ci ludzie swoimi decyzjami sami wytyczają kierunki rozwoju obydwu miast. Tak naprawdę spór o metropolię to tylko burza w szklance wody. Zaproponowaliśmy podział środków unijnych na Zintegrowane Inwestycje Terytorialne proporcjonalnie do liczby mieszkańców, czego niektórzy się domagali. Jednym z takich ZIT-ów ma być bydgosko-toruński obszar metropolitarny. Żeby przełamać impas, poprosiłem prezydentów obydwu miast, aby razem z sąsiednimi gminami i powiatami zaproponowali wspólne projekty.

Ostateczny podział środków będzie zależeć od tego, czy przedstawione projekty zostaną zaakceptowane przez zarząd województwa. Uważam, że mimo wielkich emocji, zawsze powinniśmy zbliżać się do siebie i w relacjach między gminami a Zarządem Województwa przestrzegać zasady partnerstwa.


Teczka osobowa

Samorządowiec, ekspert od unijnych funduszy i wodniak

Piotr Całbecki ma 45 lat. Należy do Platformy Obywatelskiej. Ukończył biologię na UMK w Toruniu. Jest ekspertem w dziedzinie pozyskiwania środków z funduszy pomocowych. Stoi na czele Zarządu Województwa od 2006 r. (druga kadencja). Przedtem był, m.in., doradcą i pełnomocnikiem wojewody toruńskiego ds. współpracy z Bankiem Światowym, dyrektorem Wydziału Rozwoju i Projektów Europejskich Urzędu Miasta Torunia, radnym miejskim i wojewódzkim. Był inicjatorem utworzenia Święta Województwa.

Jest żonaty, ma trzy córki. Latem lubi pływać z rodziną kajakiem po Drwęcy, Wdzie i Brdzie, natomiast zimą - jeździć na nartach.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska