Straż Miejska w Toruniu chora na mobbing? - Nieprawda - odpowiada komendant Mirosław Bartulewicz
Coraz głośniej w Toruniu o rzekomych masowych odejściach z pracy strażników miejskich i lawinowym braniu L4. Powodem ma być mobbing, przeciążenie obowiązkami i nędzne płace. Jaka jest prawda?
NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE DNIA:
Ewakuacja na Skarpie - ulatniający się gaz
Mężczyzna zaczepia dzieci i proponuje podwózkę
amp;utm_source=facebook.com&utm_medium=nmt&utm_campaign=lidl-otwarcie;Otwarcie Lidla w CH Plaza
Wypadek na A1. Droga na Łódź zablokowana
- Obecnie na 133 zatrudnionych na zwolnieniu chorobowym jest 12 strażników, czyli 9 procent obsady. Przy pracy na powietrzu (a tak pracuje 80 proc. municypalnych) to normalny odsetek. Wakaty? Owszem, mamy ich 10. W listopadzie z pracy odeszło trzech funkcjonariuszy z grupy interwencyjnej (cała liczy około 30 osób-przyp.red.). Wcześniej długo przebywali na chorobowym. Wiem, że chcieli przyjąć się do Wojsk Obrony Terytorialnej i podejrzewam, że to było przyczyną ich rezygnacji z pracy. Odeszli za porozumieniem stron - mówi Mirosław Bartulewicz, komendant Straży miejskiej w Toruniu. - Własnie rozmawiałem z komendantem miejskim policji w Toruniu. Policjanci też odchodzą z pracy, bo znajdują lepiej płatne posady.
POLECAMY:
Na tych stacjach lepiej nie tankować
Która szkoła nauki jazdy w Toruniu jest najlepsza? Dane z WORD;nf
Cennik badań w kierunku wykrycia raka;nf
TOP 12 zakupowych tipów rodem z PRL;nf