Strefa dołuje

- Jak tak dalej pójdzie, region zaleje fala bezrobocia - ostrzega Beata Arbat, przewodnicząca NSZZ Solidarność. W piątek w imieniu związku odmówiła dyrekcji zgody na redukcje.

<!** Image 2 align=none alt="Image 188278" sub="W strefie ekonomicznej jest coraz mniej pracy [Fot.: Adam Zakrzewski]">Problemy japońskich fabryk, zlokalizowanych w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Ostaszewie, pogłębiają się. Winny jest światowy kryzys gospodarczy, który z całą mocą uderzył w branżę elektroniczną. Produkcja telewizorów drastyczne spada. Efekt? Zwolnienia...<!** reklama>

Zlikwidują autobusy?

- Sharp pozbył się już całej rzeszy pracowników tymczasowych od Mannpowera. Zostało 1600 pracowników na sharpowskich umowach - raportuje Beata Arbat. - Zarząd Sharp Manufacturing Poland zaproponował nam porozumienie, na mocy którego wszyscy pracownicy produkcji mieliby mieć zredukowane etaty do 4/5, nie dając jednak przy tym gwarancji zatrudnienia. Na takie rozwiązanie nie mogliśmy się zgodzić.

Dodajmy, że obniżone wymiary etatu według zarządu miałyby obowiązywać przez trzy miesiące: maj, czerwiec i lipiec br. Co potem? Nie wiadomo.

Po piątkowym pacie w negocjacjach między zarządem Sharpa a związkowcami, ten pierwszy rozważa inne wyjście. - Podejmiemy decyzję o rozwiązaniach zgodnych z prawem, ograniczających skutki zmniejszenia zamówień produkcyjnych - lapidarnie poinformowała nas Dorota Senator, dyrektor personalna w Sharpie.

Pracownicy boją się najgorszego, czyli grupowych zwolnień, albo propozycji nie do odrzucenia. Słyszeli już o pomyśle zlikwidowania przez zarząd kursów autobusów dowożących pracowników do Ostaszewa z różnych miejscowości w regionie.

- To byłoby perfidne posunięcie - komentują sharpowcy. - Jeśli zostalibyśmy skazani na PKS-y i wydawanie po 200 złotych miesięcznie ze skromnej pensji na bilety miesięczne, wielu z nas pewnie zrezygnowałoby z pracy. Ku zadowoleniu dyrekcji...

Grupowe w Orionie

Dariusz Łyjak, dyrektor innej japońskiej fabryki - Oriona Electric Poland - już potwierdził na łamach lokalnej prasy, że mocno odchudzi załogę. Do Powiatowego Urzędu Pracy w Chełmży złożył już informację o planowanych zwolnieniach grupowych. Maksymalnie mają one objąć aż 124 osoby. Biorąc pod uwagę, że w fabryce brakuje dziś około 300 osób, wizja to dramatyczna.

W zeszłym tygodniu Michał Jeszke, szef Solidarności w Orionie, wspomniana Beata Arbat oraz Jacek Żurawski, przewodniczący Solidarności w regionie toruńsko-włocławskim, udali się na rozmowy z Piotrem Całbeckim, marszałkiem województwa. Nie tylko nakreślili problemy, ale zadawali konkretne pytania. Na przykład o to, czy ktoś w ogóle kontroluje, jak Japończycy, beneficjenci pomocy publicznej, prowadzący biznes w PSSE na preferencyjnych warunkach, wywiązują się z zobowiązań. Co usłyszeli?

Urząd Marszałkowski też jest niezwykle oszczędny w słowach. - Ponieważ sprawa jest złożona, to wnioskowaliśmy jako urząd, by w najbliższym czasie temat ten stanął na posiedzeniu działającej przy wojewodzie (powołanej w celu rozwiązania kwestii pracowniczych) Wojewódzkiej  Komisji Dialogu Społecznego w Bydgoszczy, w której zasiadają przedstawiciele wielu środowisk, w tym także przedstawiciele samorządu województwa - przekazała nam Beata Krzemińska, rzeczniczka marszałka.

Takie hale szybko się stawia...

Kluczowe pytanie dziś brzmi, czy to nie początek końca Małej Japonii pod Toruniem. Inne japońskie fabryki oferują już swojej kadrze zarządzającej przenosiny do innych fabryk, na południu Polski. Oczywiście, pracownikom produkcji takich propozycji się nie składa.

- Połknęli pomoc publiczną, działali pięć lat, to teraz się stąd zwiną. Takie hale przecież szybko się stawia - mówią nam pracownicy Sharpa.

Na razie związkowcy w tej fabryce zamierzają walczyć. W piątek na ręce zarządu złożyli pismo nie tylko z odmową zgody na 4/5 etatu. Napisali też, że są żywotnie zainteresowani poprawą wyników finansowych zakładu. Wnoszą jednak o obustronne negocjacje, a nie narzucanie tylko woli pracodawcy.