„Stul pysk, gąsko” – tak miał odezwać się miejski kontroler biletów w MZK do studentki, która ujęła się za pasażerami obcokrajowcami

Tysiąc parafek pod petycją o zwolnienie dwóch kontrolerów miejskiej komunikacji w Toruniu robi wrażenie. Choć mało prawdopodobne, żeby kontrowersyjny duet dał się we znaki wszystkim parafującym, to zarzuty brzmią poważnie.

Studentka oskarża kontrolerów

Natalia Orłowska, studentka z UMK oskarża w petycji internetowej dwóch miejskich kontrolerów MZK o chamstwo wobec osób złapanych bez biletu. Inspiracją do napisania petycji, jak mówi jest jej własna sprawa.

Dostałam mandat za brak biletu, którego nie udało mi się kupić on line przez błąd sieci – jak twierdzi nie ma o to pretensji, a sprawa nie jest zemstą. - Bulwersujący jest sposób w jaki zostałam potraktowana – studentka opisuje niewybredne komentarze kontrolerów pod swoim adresem. - Insynuowali prześmiewczo, że nie potrafię obsłużyć telefonu bo pewnie nie jest mój, tylko kradziony - z relacji studentki wynika też, że gdy odmówiła przyjęcia mandatu i podpisu na nim, jeden z kontrolerów miał zrobić to za nią, stawiając parafkę w miejscu przeznaczonym dla kontrolowanego. - Po wszystkim panowie rzucili w moją stronę: 1:0 dla nas – relacjonuje.

Jak twierdzi, nie było to jej pierwsze spotkanie z kontrowersyjnym duetem. - „Stul pysk, gąsko” – miał powiedzieć do studentki jeden z mężczyzn, gdy kilka tygodni wcześniej w nocnym tramwaju stanęła w obronie studenta Erasmusa ukaranego mandatem. - Można mówić już o metodzie łapania „na studenta obcokrajowca” - jak opisuje studentka niezorientowani Erasmusi często bilet mają, ale go nie kasują – ponieważ jak tłumaczy na zachodzie Europy biletu kupionego u kierowcy nie trzeba kasować. Metoda to jedno, ale jak twierdzi, wiele do życzenia pozostawia sposób traktowania obcokrajowców. - Byłam świadkiem jak byli napastliwi i nieprzejednani wobec cudzoziemców.

Duet kontrolerów znany z chamskiego zachowania?

Zanim studentka zaczęła zbierać podpisy pod petycją o zwolnienie kontrolerów nagłośniła swój przypadek w mediach społecznościowych, załączając zdjęcie mężczyzn.

Okazało się, że duet kontrolerów jest znany ze swojego chamskiego zachowania – twierdzi studentka i odwołuje się do internetowych komentarzy ludzi ukaranych przez nich za jazdę bez biletu.

W jednym opisie sprawa może budzić poważne wątpliwości – w komentarzu jedna z internautek (występuje z imienia i nazwiska) oskarża parę o próbę wymuszenia od młodej Ukrainki łapówki za niewypisanie mandatu. Spora część komentarzy dotyczy jednak ogólnej, nie najlepszej opinii o kulturze toruńskich kontrolerów w ogóle.

Dyscyplinarne zwolnienie kontrolerów – tego poza przeprosinami domaga się w petycji Natalia Orłowska. Wniosek studentki podpisało już ponad tysiąc internautów. Pasażerka złożyła również skargę do toruńskiego Urzędu Miasta. Czeka na odpowiedź.

- Zarzuty są poważne, sprawę musimy najpierw dokładnie zbadać – komentuje sprawę dyrektor WGK, Marcin Kowallek, który stanowczo podkreśla, że w szeregach kontrolerów nie ma miejsca dla osób zachowujących się w taki sposób. Spytany czy na wskazanych kontrolerów były wcześniej skargi obiecuje sprawdzić. Wyjaśnia jednak, że bywa iż pasażerowie, którzy dostają wezwanie do opłaty dodatkowej za jazdę bez biletu są rozżaleni i piszą skargi na kontrolujących.

Od listopada w pojazdach MZK jeżdżą miejscy kontrolerzy, zatrudnieni przez Wydział Gospodarki Komunalnej na podstawie umów cywilno - prawnych. Urząd zrezygnował z usług prywatnej firmy. - Wykonująca usługę firma zewnętrzna naruszyła warunki umowy, dlatego zmiana była potrzebna – uzasadniał niedawno dyrektor WGK, przekonując, że zmiana będzie korzystna, ponieważ kontrolerzy będą z większą starannością wykonywać swoje obowiązki, bardziej utożsamiać się z miastem, a Organizator Publicznego Transportu Zbiorowego w Toruniu - WGK, będzie miał możliwość szybszej reakcji na wszelkie nieprawidłowości.