Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stylistka z Torunia Kinga Piotrowska pokazuje, jak wyrzucić swoje "krzywe zwierciadło" i dostrzec swoje naturalne piękno

Mariusz Sepioło
Moim głównym celem nie jest jednorazowe doradzenie w wyborze nowych setów ubraniowych, ale rola edukacyjna. Nie boję się powiedzieć: misja. Wspólne zakupy są tak naprawdę wstępem do tego, by to klient już samodzielnie potrafił dobrać kolejne stylizacje - mówi stylistka i personal shopper Kinga Piotrowska.

Jak się zaczyna?
Od rozmowy. Staram się wtedy jak najlepiej poznać potrzeby i oczekiwania klienta. Najważniejsza jest jego wewnętrzna potrzeba zmiany image’u. A ta wynikać może z różnych przyczyn: zmiany zawodu, zmiany sylwetki albo po prostu chęci odnalezienia własnego stylu. Rozmowa jest nie tylko źródłem informacji dla mnie. Również klient może dzięki niej poznać mój system pracy, zaufać mi i spróbować się przede mną otworzyć. Dopiero wtedy możemy przejść do kolejnego etapu, czyli przeglądu szafy.
Na czym polega?
Przegląd szafy pozwala uporządkować gromadzoną często przez lata garderobę, wybrać te jej elementy, które będą dla klienta korzystne, ale też sporządzić listę wszystkiego, czego w szafie brakuje. Po to, by uniknąć kolejnych nietrafionych, niepotrzebnych zakupów. Potem towarzyszę klientowi przy kupowaniu ubrań. Staramy się wspólnie zbudować nową garderobę – szafę kapsułową, w której łączenie poszczególnych części ubioru jest po prostu dużo prostsze. Założenie jest takie, by poszczególne propozycje do siebie pasowały, i by stosunkowo niewielka ilość ubrań i akcesoriów pozwalała tworzyć dziesiątki nowych stylizacji. Jeśli klientka lub klient sięgnie rano po wieszak z wybranym wcześniej kompletem bluzki i spodni, będzie miał pewność, że jego ubiór będzie spójny. Powinien mieć tę pewność również wtedy, jeśli do tego samego dołu lub tej samej góry dobierze inny element. Chodzi o to, by nie stać przed szafą pół godziny, zastanawiając się, czy strój na pewno ze sobą współgra.
Być może ktoś, kto nie korzystał z podobnej usługi wyobraża sobie, że stylistka staje przed szafą i wyrzuca 90 proc. „starych” ciuchów, a potem namawia do zakupu odpowiedników.
W moim przypadku jest zupełnie inaczej. Przede wszystkim dbam o to, by jak najwięcej rzeczy, które już tam są, zostały. Oczywiście pod warunkiem, że będą do klienta pasowały rozmiarowo, kolorystycznie i oczywiście trochę modowo. Szukam możliwości, by dać tym rzeczom drugie życie. I tak nasza planeta jest już przeładowana, a sektor modowy przyczynia się do nadprodukcji. Nie jestem producentką odzieży, tylko stylistką, ale jestem w stanie podpowiedzieć klientowi, czym się kierować przy wyborze danego produktu. Na przykład zasadą odpowiedzialności konsumenckiej. Podpowiadam, by zwracać uwagę na pochodzenie danego produktu i sposób jego wykonania. Ale tłumaczę też, że nie powinniśmy się bać przeróbek krawieckich, kaletniczych itd. Niemal zawsze da się odnowić daną rzecz, dać jej drugie życie. Kierując się zasadami użytkowania danego materiału, można to życie wydłużać.
Ile może się Pani dowiedzieć o człowieku z rozmowy na temat jego garderoby?
Jestem z wykształcenia pedagogiem, więc jest mi dużo łatwiej aktywnie słuchać i myślę, że klient to czuje. Czuje też, że nie jestem po to, by go oceniać. Jestem jego doradcą, jestem po to, by podpowiadać, i by czuł się jak najlepiej. Jeśli tak jest, to udaje mi się dowiedzieć całkiem sporo. Czym innym jest to, czego ja chcę się dowiedzieć, jakich ja informacji potrzebuję. Najczęściej pytam po prostu o to, jak wygląda dzień danej osoby, bo dobieranie najlepszej stylizacji powinno być z tym planem dnia ściśle powiązane. Nie jest jednak tak, że dla pań adwokatek dobieram zawsze podobne stylizacje. Przeciwnie: ich style, mimo podobieństw w trybie życia i specyfice zawodu, zawsze będą się od siebie różniły. Posiadamy różne sylwetki, różne temperamenty, pasje. Stylizacja powinna być zatem podkreśleniem osobowości człowieka. Chodzi o to, by klient nie był przebrany, ale ubrany.

Szukam możliwości, by dać tym rzeczom drugie życie. I tak nasza planeta jest już przeładowana, a sektor modowy przyczynia się do nadprodukcji. Nie jestem producentką odzieży, tylko stylistką, ale jestem w stanie podpowiedzieć klientowi, czym się kierować przy wyborze danego produktu. Na przykład zasadą odpowiedzialności konsumenckiej. Podpowiadam, by zwracać uwagę na pochodzenie danego produktu i sposób jego wykonania. Ale tłumaczę też, że nie powinniśmy się bać przeróbek krawieckich, kaletniczych itd. Niemal zawsze da się odnowić daną rzecz, dać jej drugie życie. Kierując się zasadami użytkowania danego materiału, można to życie wydłużać.

Co więc powinienem nosić, by nie wyglądać na przebranego?
Ja postawiłabym to pytanie inaczej: co powinien pan nosić, by wewnętrznie, sam przed sobą nie czuć się przebranym. Liczą się nasze, indywidualne potrzeby. Dlatego tak ważne jest, by w tej pierwszej rozmowie ustalić zasady i granice. Np. czy klientowi zależy, by jego stylizacje były osadzone w aktualnych trendach? Czy raczej chciałby, by jego ubrania były dostosowane do jego sylwetki i roli zawodowej? To, jak będzie wyglądało na nas ubranie, w dużej mierze zależy od tego, jak będziemy je nosić.
To znaczy?
Jeśli z uśmiechem na twarzy, uniesioną głową i wyprostowaną sylwetką, to – proszę mi wierzyć – będziemy wyglądać dziesięć razy bardziej atrakcyjnie np. w minimalistycznej stylizacji, niż w ekstrawaganckiej, która nas przytłoczy.
Po zajrzeniu do każdej szafy da się znaleźć ciekawy pomysł na jej właściciela?
Każda szafa jest innym wyzwaniem. I tak naprawdę każda, oprócz sporej ilości trafionych wyborów, składa się także z wielu sentymentów. Dlatego stosuję pewne narzędzie, które ułatwia te sentymenty przepracować – „skrzynię emocji”, w której lądują te nienoszone już rzeczy, które towarzyszyły klientowi w najważniejszych momentach życia. Klient może je zatrzymać – ale zamknięte w skrzyni czy osobnym pudełku. W szafie musi być oddech, przestrzeń. Klient musi te nowe, trafione połączenia wreszcie zobaczyć.
Czy po tym co nosimy można poznać naszą osobowość?
I tak, i nie (śmiech). Wszystko zależy od tego, czy dany człowiek swoje ubrania nosi świadomie, czy się nimi bawi, czy jest to przypadkowy zbiór, w którym czuje się źle, a nie wie z czego to wynika. Dopiero spotkanie, rozmowa, a potem wspólne przymierzanie pozwala dostrzec osobowość klienta. Wspólne zakupy to najprzyjemniejsza część tej pracy. Wtedy jesteśmy już po minimum jednym spotkaniu, zapoznaniu się i ustaleniu potrzeb, a czasem nawet po gruntownym przeglądzie szafy. Spotykamy się w centrum handlowym, gdzie mamy wiele marek w jednym miejscu. Przymierzamy, przymierzy i jeszcze raz przymierzamy. W ciągu 2-4 godzin możemy skompletować nawet kilkanaście nowych stylizacji.
Ile z nich jest trafionych?
Współpracuję z wieloma markami i najemcami sklepów. I bardzo często słyszę, że klienci po prostu do tych sklepów wracają lub przynajmniej nie dokonują zwrotów. Dla mnie jest to ważna informacja. Moim głównym założeniem nie jest jednorazowe doradzenie w wyborze nowych setów ubraniowych, ale rola edukacyjna. Nie boję się powiedzieć: misja. Wspólne zakupy są tak naprawdę wstępem do tego, by to klient już samodzielnie potrafił dobrać kolejne stylizacje.
Nasza świadomość co do mody rośnie?
Wraz z szerszym dostępem do informacji, rozwojem blogów, tutoriali, hauli zakupowych na Youtubie na pewno zwiększa się łatwość w poszukiwaniu inspiracji stylizacyjnych. Ale czy obserwuję jakąś rewolucyjną zmianę? Najczęściej zgłaszają się do mnie osoby, które z braku czasu lub braku „miłości do zakupów” niezbyt chętnie się tym tematem zajmują. To ja wówczas jestem od tego, by ich wspierać, i by ich świadomość zwiększać.

Współpracuję z wieloma markami i najemcami sklepów. I bardzo często słyszę, że klienci po prostu do tych sklepów wracają lub przynajmniej nie dokonują zwrotów. Dla mnie jest to ważna informacja. Moim głównym założeniem nie jest jednorazowe doradzenie w wyborze nowych setów ubraniowych, ale rola edukacyjna. Nie boję się powiedzieć: misja. Wspólne zakupy są tak naprawdę wstępem do tego, by to klient już samodzielnie potrafił dobrać kolejne stylizacje.

Zmieniać życie na lepsze?
Też. Mam kilka wiadomości od klientów, których nigdy nie usunę. Dawali znać, że dana stylizacja została doceniona, otrzymują dużo miłych słów, komplementów, których wcześniej nie słyszeli. To oczywiście wpływa na poczucie własnej wartości. Zdarzało mi się też słyszeć o pozytywnie zakończonych rozmowach kwalifikacyjnych. Umówmy się: ubiór ma w takiej sytuacji ogromne znaczenie. Pierwsze wrażenie robimy postawą ciała, gestykulacją, ale przede wszystkim ubiorem. Czasem sukienki, które wspólnie wybieramy z klientkami, później stają się pamiątką, a nawet symbolem ważnych chwil, bo np. klientka miała jedną z nich na sobie, kiedy oświadczał jej się przyszły mąż. To bardzo miłe. Lubię obserwować, jak zmienia się np. postawa ciała moich klientek, którym czasem zwyczajnie brakuje pewności siebie. Taka metamorfoza zachodzi pewnie z wielu różnych przyczyn, ale ma też wiele różnych konsekwencji. Nie chcę sobie przypisywać głównej roli w całkowitej odmianie życia moich klientów, ale wiem, że te nasze spotkania, rozmowy, dają dużo. Widzę, że udaje nam się wspólnie wyrzucić to „krzywe zwierciadło”, w którym klientka widzi masę kompleksów i z czasem zapomina o dostrzeganiu ukrytego piękna. Proszę mi wierzyć: wystarczy uniesiona głowa, szeroko otwarte oczy i delikatny uśmiech. Już ta różnica jest dla mnie najpiękniejsza.
A czy w prywatnym życiu doświadczenie zawodowe ułatwia Pani dobranie odpowiedniej stylizacji, czy raczej utrudnia?
To ciekawe pytanie. Na pewno znam lepiej swoją sylwetkę, więc mam łatwość w jej ubieraniu. Ale muszę przyznać, że na co dzień muszę sobie radzić z czymś innym: z wszechobecnymi pokusami. Jako stylistka jestem dobrze poinformowana o wszelkich promocjach, rabatach, wyprzedażach i istnieje pewne zagrożenie, by nie wejść w to zbyt głęboko (uśmiech). Ja staram się robić przewiew w swojej garderobie dość regularnie. Stawiać mimo wszystko na niezbędny minimalizm. Pozwalam sobie na wzbogacenie stylizacji akcesoriami, które są modne lub które po prostu lubię, ale staram się nie kupować nowych rzeczy, jeśli nie są mi absolutnie potrzebne.

Rozmawiał Mariusz Sepioło

KINGA PIOTROWSKA - personal shopper i doradca wizerunkowy. Stylizowała modelki i modeli do niejednej sesji zdjęciowej, pokazów mody damskiej i męskiej. Absolwentka UMK. Pedagog, były wykładowca przedmiotów z zakresu stylizacji ubioru i kreowania wizerunku. Stylistka Atrium Copernicus w Toruniu. Inicjatorka oraz współprowadząca imprezy modowe, metamorfozy oraz stylistka magazynów produktowych. Prywatnie miłośniczka literatury o historii mody, jazdy rowerem, kina hiszpańskiego, ceramiki i rysunku żurnalowego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Stylistka z Torunia Kinga Piotrowska pokazuje, jak wyrzucić swoje "krzywe zwierciadło" i dostrzec swoje naturalne piękno - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska