Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świętowanie w obliczu śmierci

Paulina Błaszkiewicz
Świąteczna atmosfera panuje w toruńskim hospicjum Światło. Choinka jest tam już od kilku dni
Świąteczna atmosfera panuje w toruńskim hospicjum Światło. Choinka jest tam już od kilku dni Sławomir Kowalski
Jakie powinny być święta bez bliskiej osoby? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w hospicjum, gdzie ludzie odchodzą niezależnie od tego, czy to zwykły dzień, czy święta.

- Perspektywa tego, że nie jesteśmy tu na stałe powinna dodawać smaku świętom - mówiła często 53-letnia Elżbieta, pacjentka toruńskiej Akademii Walki z Rakiem.

Dziewięć lat temu zdiagnozowano u niej raka jajnika z bardzo złym rokowaniem. Według statystyk i prognoz medycznych powinna przeżyć rok. Przez te wszystkie lata cały czas brała chemię. Najdłuższe przerwy, kiedy jej nie dostawała trwały pół roku, a mimo to wymusiła na lekarzach zdolność do pracy.

Elżbieta była nauczycielką. Ostatnio, kiedy już nie pracowała, bo nie mogła i leżała w hospicjum, mówiła, że tam jest szczęśliwa, bo smakuje życie do końca. Tęskniła za różnymi zapachami.

Poprosiła swoją siostrę, która miała remont, aby ta przyniosła ze sobą w słoiku trochę farby olejnej do powąchania. Były też gałązki świerkowe, psy opiekującej się nią psychoonkolożki, które tak bardzo chciała zobaczyć i zrobić z nimi zdjęcie, no i kolędy.

Czytaj też: Święta w regionie

Elżbieta lubiła kolędy, ale bała się, że już ich nie usłyszy. Miała przeczucie, że nie dożyje do wigilii, dlatego kilka dni temu przyszedł do niej Jacek Beszczyński i wspólnie kolędowali.

To kolędowanie przyciągnęło innych pacjentów. Też słuchali. Na przekór, bo - jak mówią - osobom zdrowym wydaje się, że to nie dla nich, bo święta to czas zadumy. Choroba i ból powodują, że ta zaduma jest jeszcze głębsza.

- Wydaje nam się, że jak świętom towarzyszy choroba, szczególnie o takim zabarwieniu emocjonalnym jak rak, to nieprzyzwoitością jest świętować. Czasami warto jednak zadać sobie pytanie, jak nasz chory bliski chciałby spędzić te święta? To, że nie unikamy tematu umierania, śmierci świadczy o naszej gotowości na jej przyjęcie, że jest ona nierozłącznym elementem naszego życia - opowiada dr Małgorzata Rębiałkowska-Stankiewicz, psychoonkolożka.

Elżbieta często mówiła jakich świąt życzą sobie chorzy. I nawet dla psychoonkologa była to piękna lekcja umiejętności radzenia sobie z odchodzeniem.

Kobieta twierdziła wprost, że najgorszą rzeczą, jaką mogliby jej zrobić najbliżsi, to usiąść, płakać i nie urządzać świąt. Elżbieta chciała ich widzieć razem przy wspólnym stole, przytulających się, rozmawiających, wspominających. Chciała, żeby urządzili święta tak, jak wtedy, gdy ona z nimi była.

- Rozumiem, że oni będą tęsknić, płakać, ale chciałabym, żeby tego dnia wyciągnęli w rozmowie różne fajne rzeczy, które się zdarzyły nam razem w ciągu życia. Żeby mnie wspominali, żebym znalazła tam swoje miejsce - opowiadała kobieta.

**

Przeczytaj także: Święta na ulicach Torunia. Jak będzie?**

W czasie choroby, a teraz podczas pobytu w hospicjum wspierała ją najbliższa rodzina: mąż, dzieci, mama, cztery siostry i brat, który żyje za granicą. To ona była dla nich przewodniczką w tej trudnej sytuacji.

- Elżbieta umierając często podawała słowo - hasło „krzesło”. To dowód na to, jaką ona była pilną uczennicą w Akademii Walki z Rakiem, gdzie pewnego dnia opowiadałam historię Eastewarana - indyjskiego myśliciela, który będąc dzieckiem miał problem z akceptacją śmierci. Jego babcia, która była jego przewodnikiem duchowym powiedziała: usiądź na krześle i z całej siły trzymaj się oparcia. Babcia, pomimo że się bronił, zdołała go oderwać. Stawiając opór poczuł ból. Potem babcia poprosiła, żeby znów usiadł i tym razem się nie opierał. Zdjęła go wtedy z krzesła delikatnie, biorąc na ręce. Tak samo dzieje się ze śmiercią. Od nas zależy, jak odejdziemy - opowiada dr Małgorzata Rębiałkowska-Stankiewicz.

To wskazówka dla pacjentów i ich rodzin, bo czasem marnujemy ten czas, by przy łóżku chorego buntować się, krzyczeć, szlochać. Stajemy się tym dzieckiem, które szarpie się na krześle, a to co ma być i tak przyjdzie .

- Bardzo często ostatnie święta z bliskimi źle obchodzimy. Mówimy: mama lub tata jest umierający, to w tym roku nie zrobimy świąt. Albo mówimy do dzieci: w tym roku Mikołaj nie przyjdzie. Dlaczego? Niech przyjdzie. Jeżeli tylko nasz bliski jest w domu, to zróbmy te święta, bo to ciągle nasz wspólny czas, ciągle mamy kochaną osobę obok. W obliczu śmierci boimy się żartować, czy rozśmieszać chorego. Śmierć i jej powaga nie powinny powodować, że będziemy płakać jeszcze przed faktem. To, co mówię jest trochę prowokacyjne wobec stereotypów. Z tym świętowaniem jest tak, jak z zakładaniem białych spodni w żałobie - dodaje psycho-onkolożka.

Elżbieta zmarła 21 grudnia. Dziś [24.12] o godz. 10 w Jabłonowie Pomorskim odbył się jej pogrzeb. Prosiła, żeby pieniądze przeznaczone na wieńce przekazać fundacjom pomagającym innym, a do niej przyjść z jedną różą.

Zobacz też:

Choinka prof. Andrzeja Tretyna, z rodziną.

Zobacz choinki znanych torunian i pochwal się swoją!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska