Świeżutkie bułki i ciepły chleb prosto od złodzieja

O systematyczne okradanie jednej z piekarni w Grębocinie policjanci podejrzewają czterech młodych mężczyzn w wieku od 22 do 24 lat. Wynoszono z niech chleb i wyroby cukiernicze.

Na trop złodziei policjanci wpadli kilka dni temu, kiedy w nocy do dyżurnego zadzwonił ktoś z informacją o grupce podejrzanych młodych ludzi, chowających coś w krzakach przy jednej z ulic Grębocina.

- Wysłany patrol znalazł tam kilkadziesiąt bochenków chleba i bułek oraz drożdżówki i ciasta. Zatrzymani zostali też czterej młodzi ludzie kręcący się w pobliżu wypieków - mówi Artur Rzepka z toruńskiej policji.

<!** reklama>Policjanci nie musieli się długo zastanawiać, skąd one pochodzą, ponieważ w pobliżu znajdowała się piekarnia, która - jak to w nocy - pracowała pełną parą.

- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że znalezione wyroby wyniósł z tej piekarni jeden z zatrzymanych, a pozostali mogli mu pomagać - dodaje Artur Rzepka. - I nie był to jednorazowy przypadek. Trwało to już od dwóch miesięcy. Średnio dwa razy w tygodniu dochodziło do kradzieży pieczywa i ciastek. Wynoszono zawsze po kilkadziesiąt sztuk. Część była świeża, część pochodziła z tak zwanych zwrotów.

Podejrzany nie miał kłopotów z częstym wchodzeniem do piekarni, ponieważ doskonale znał się z zatrudnionymi tam osobami. Teraz policja sprawdza, jaka była ich rola w tych kradzieżach. Policja ustaliła, że właściciel piekarni do czasu ujawnienia sprawy przez policję nie wiedział, że jest okradany.

Za kradzież grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Pewną okolicznością łagodzącą w przypadku sądowego procesu w tej sprawie może być fakt, że - jak twierdzi policja - główny podejrzany o wynoszenie wypieków, nie miał z tego procederu większych korzyści finansowych. Łup z piekarni zabierał dla siebie i rozdawał za darmo znajomym.(wap)