Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczegółowa relacja z meczu Olimpii i pomeczowe komentarze

Karol Piernicki
Marcin Kaczmarek (w zielonej koszulce) w swoim debiucie przed grudziądzką publicznością zaimponował skutecznością. Zdobył bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego i zaliczył też dwie asysty
Marcin Kaczmarek (w zielonej koszulce) w swoim debiucie przed grudziądzką publicznością zaimponował skutecznością. Zdobył bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego i zaliczył też dwie asysty Gerard Szukay
Pierwsze pół godziny w wykonaniu Olimpii było słabe, ale jak zespół wszedł na właściwe tory, renomowanego rywala rozbił praktycznie w pył.

Olimpia rozpoczęła od bardzo wysokiego pressingu. Mimo to pierwsi bramkarza drużyny przeciwnej zatrudnili goście. Do piłki na szesnastym metrze doskoczył Marcin Garuch, zmuszając do trudnej interwencji debiutującego w barwach Olimpii Łukasza Sapelę.

Po dziesięciu minutach gospodarze nieco się cofnęli, ale tylko na chwilę. Drogi do bramki Miedzi szukali głównie długimi podaniami z lewej strony. Po kwadransie gry ładnie uderzał Marcin Smoliński, a piłkę na rzut rożny z najwyższym trudem wybił Andrzej Bledzewski. Po chwili wykonując korner Marcin Kaczmarek był bliski bezpośredniej wkrętki.

Niestety, pierwsi gola zdobyli goście. Już prosty błąd w komunikacji Bartosza Jarocha i Michała Łabędzkiego zwiastował kłopoty. W kolejnej sytuacji długą piłkę za plecy obrońców posłał Garuch, a przyjmując ją Wojciech Łobodziński uwolnił się od defensora i wychodzącego wysoko Łukasza Sapeli, strzelając do pustej bramki.

- Na pewno widać było trochę nerwowości w pierwszych minutach w naszych poczynaniach – przyznał Arkadiusz Aleksander, napastnik grudziądzkiego zespołu. – Cieszy jednak to, że jak już weszliśmy na właściwy rytm, to już całkowicie panowaliśmy na boisku. A w drugiej połowie kontrolowaliśmy przebieg meczu.

Miejscowi otrząsnęli się po niespełna pół godzinie gry, ale gdy tak się stało, faktycznie całkowicie wdeptali legniczan w ziemię. Znów efekty zaczął przynosić wysoki pressing, który poskutkował odbiorem piłki. Potem Denis Popovic idealnie obsłużył Macieja Rogalskiego, a ten uderzył precyzyjnie obok wychodzącego Bledzewskiego.

Dwie minut później Kaczmarek, który był do tej pory mało aktywny, przyłożył idealnie z rzutu wolnego i gospodarze byli już na prowadzeniu. A po kolejnych trzech minutach je powiększyli, kiedy były gracz Widzewa na jeden kontakt piętką zagrał do Arkadiusza Aleksandra. Obrońcy gości pogubili się zupełnie, a pozyskany latem napastnik nie miał problemów z oddaniem skutecznego strzału. Za moment w podobnej sytuacji już jednak przekombinował, próbując lobować bramkarza Miedzi.

Druga połowa rozpoczęła się dla Olimpii najlepiej jak mogła. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kaczmarka swoją drugą bramkę w meczu – tym razem głową – strzelił Maciej Rogalski. Potem dwie okazje miał Smoliński. Na 23 minuty do końca Miedź strzeliła drugiego gola. Już pierwsze wykonanie rzutu rożnego zmusiło Sapelę do wypiąstkowania piłki ponad poprzeczkę, ale po chwili znów miejscowym obrońcom urwał się Adrian Woźniczka i mocnym uderzeniem wpakował piłkę do siatki.

Do końca potyczki goście parę razy zagrozili bramce Olimpii, głównie ze stałych fragmentów gry. Wynik nie uległ już zmianie.

- To było bardzo dobre spotkanie jak na pierwszoligowym poziom i to nie tylko nasza zasługa – ocenił Dariusz Kubicki, trener biało-zielonych. – Zarówno my zaprezentowaliśmy się dobrze, ale również rywale. Grali momentami piękną piłkę. Cieszę się, że przy moim skromnym udziale przełamaliśmy złe statystyki, mówiące o tym, że Olimpia w pierwszym meczu u siebie w I lidze jeszcze nie wygrała.

W Grudziądzu zapanowała euforia. Olimpia wygrała w znakomitym stylu już na starcie pokazała, że faktycznie zamierza bić się o wysokie cele.

Podopieczni Dariusza Kubickiego rozpoczęli niemrawo i pierwsi stracili bramkę. Potem jednak w imponującym stylu strzelili w pięć minut trzy bramki, a tuż po przerwie dołożyli kolejną.

- Mecz ułożył się tak, jak tego chcieliśmy – przyznał Wojciech Stawowy, trener Miedzi Legnica. - Piłka nożna jest grą błędów, o które nie mam absolutnie pretensji do swoich zawodników. Oni starali się realizować to, nad czym pracowaliśmy w okresie przygotowawczym. Dużo rzeczy zawodnikom wychodziło, ale proste błędy, zwłaszcza w grze obronnej, które nam się zdarzały, kosztowały nas utratę bramek.

Zgoła odmienne nastroje panowały w obozie Olimpii. Trudno się jednak dziwić. Trener Kubicki przed meczem zdradził, że zespół pracował nad wysokim pressingiem, stałymi fragmentami gry oraz grą w ataku pozycyjnym.

Efekt?

Pierwszą bramkę z Miedzią zdobył właśnie po tym, jak zmusił przeciwnika do straty stosując pressing. Drugą i czwartą z rzutu wolnego i rożnego, a trzecią po pięknej zespołowej akcji.

- Nikt sobie nie wyobraża, żeby nie realizować tego, co trener nakreśla. Taka jest nasza rola na boisku – podkreślił strzelec dwóch bramek Maciej Rogalski. – My po prostu musimy to robić. Nieraz się nie udaje, rzeczywiście w pierwszym meczu też straciliśmy bramki, ale wreszcie pokazaliśmy pazur z przodu. Przeprowadziliśmy wiele ciekawych i groźnych akcji, które potrafiliśmy kończyć bramkami.

Piłkarze wierzą, że taki wymarzony początek sezonu to dobry znak na przyszłość.

- Na pewno w zespole zapanuje wielka radość przed kolejnym spotkaniem – dodał Maciej Rogalski. – To zwycięstwo doda nam więcej animuszu i wiary, że to co robimy, idzie w dobrym kierunku. Tworzy się tu bardzo ciekawy zespół i wierzymy, że będzie on potrafił wygrywać w każdym meczu.

Bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył Marcin Kaczmarek, który zaliczył asysty przy dwóch kolejnych. Raz bez przyjęcia piętką otworzył drogę do bramki Arkadiuszowi Aleksandrowi, a potem idealnie dośrodkował z rzutu rożnego na głowę Rogalskiego.

- Udało się, chociaż musieliśmy gonić wynik – przypomniał Marcin Kaczmarek. – To nas trochę podłamało, ale szybko się otrząsnęliśmy. Wyrównująca bramka była bardzo ważna, a po dwóch kolejnych sytuacja była już opanowana. W drugiej połowie kontrolowaliśmy wynik spotkania.

Golem z miejscową publicznością przywitał się również inny nowy nabytek Arkadiusz Aleksander, co dla napastnika na pewno jest powodem do radości.

- Najważniejsze jest zwycięstwo – przyznał skromnie piłkarz. – Cieszy to, że zdobyliśmy trzy punkty, a do Niecieczy pojedziemy po kolejne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska