W styczniu alarmowaliśmy w „Nowościach”, że do Narodowego Programu Szczepień zgłosiło się tylko 19 placówek z Torunia, a to wyraźnie mniej w porównaniu z wieloma innymi miastami. W Bydgoszczy np. zgłoszeń było 55 i tam jeden punkt przypada na 6,2 tys. mieszkańców, u nas - na ponad 10 tys.
Publikowane przez Ministerstwo Zdrowia dane dotyczące liczby szczepień potwierdzają nasze obawy. Według wczorajszych, ogólna liczba podanych dawek w Toruniu to 32 907, w Bydgoszczy - 80 114. Więcej niż w Toruniu zaszczepiono w miastach o zbliżonej ludności, ale z większą liczbą punktów: np.
- w Kielcach (56 549 szczepień na 26 punktów),
- w Olsztynie (51 547 /25),
- Radomiu (46 078/29)
- czy w Gliwicach (35 983/26).
W tej pandemicznej arytmetyce nie chodzi o prestiżową rywalizację, kto lepszy. Stawką jest minimalizowanie zagrożenia. Niecałe 33 tys. szczepionek w Toruniu oznacza, że na jednego torunianina, który przyjął przynajmniej pierwszą dawkę, przypada statystycznie sześciu mieszkańców, którzy takiego zabezpieczenia jeszcze nie mają. W 540-tysięcznym Poznaniu szczepiono już 196 010 razy, dzięki temu na jednego zaszczepionego poznaniaka przypada mniej niż trzech niezaszczepionych. I to jest różnica.
Jeszcze w kwietniu ruszyć mają w Toruniu dwa masowe punktów szczepień. Jest więc szansa, że te statystyki uda się poprawić.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?