Szklanka do połowy... Jaka?

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/oberlan_malgorzata.jpg" >Z najnowszych badań przeprowadzonych przez NBP wynika, że 20,1 procent badanych firm planuje w II kwartale podwyżki płac - doniosła „Gazeta Prawna”. Zakładając, że szacunek jest wiarygodny, warto spytać, co naprawdę oznacza taka prognoza. Drgnęło i cieszmy się, że co piąty szef realnie myśli o podwyżce? Czy też: tkwimy w dole, skoro czterech na pięciu szefów nie wysupła na podwyżki ani grosza?

<!** reklama>Czytelnikom serdecznie życzę, by znaleźli się w grupie owych 20 procent, którym wpływy na konto wzrosną. Toruńskie realia nie są jednak zbyt wesołe. W bardzo wielu firmach pensje stoją w miejscu, często od lat. Nie rosną nawet o procent inflacji. Jeśli zdarzają się podwyżki, to dla nielicznych, albo okupione szarpaniną związków zawodowych. W firmach najmniejszych, gdzie o związkowej działalności mowy nie ma, nawet na takie cuda szans nie ma. Dlatego ja osobiście na doniesienia podobne tym z GP patrzę z dystansem.

Najmniej przyjemne w całej tej sytuacji są informacje, wypływające co jakiś czas ze strony inspektorów pracy. Świadczące o tym, że mieszkańcy regionu nie tylko pracują za niewielkie pieniądze, ale na dodatek często w złej atmosferze. Gdyby tak nie było, nie mnożyłyby się skargi na zaległości w wypłatach, nienaliczanie nadgodzin, brak szacunku do podwładnych i tak dalej. Pracować za niską pensję to jeden ból. Robić to w nieprzyjaznym środowisku - drugie. Bywa, że czasem nawet większy. Z niecierpliwością czekam więc na szacunki dotyczące np. tego, ilu polskich pracodawców planuje w II kwartale rzetelniej rozliczać czas pracy.