Robert, toruński gimnazjalista, o mało nie popełnił samobójstwa, gdy koledzy nazwali go gejem i upokorzyli w toalecie. Dziś szkolni oprawcy - zamiast bić - wolą maltretować psychicznie i zastraszać.
Nie trzeba wiele, żeby stać się ofiarą. Można - jak Robert - być cichym i bezkonfliktowym. Do momentu, gdy starsi koledzy nie dojdą do wniosku, że ten chłopak jest za spokojny. Ktoś rzuci uwagę, że wygląda jak gej. No, a z takimi przecież trzeba zrobić porządek. Najlepiej w toalecie, podczas przerwy obiadowej.
- Przestałem chodzić do szkoły, bałem się. Najgorsze, że dyrekcja całą aferę wyciszyła - mówi chłopak.
<!** reklama>Przed agresją nie uciekną nawet ci, którzy chodzą do najlepszych ogólniaków. Siłą rzeczy muszą przystąpić do wyścigu szczurów. Problemy pojawiają się, gdy zostają w tyle. Psują klasową średnią, a to już nie są przelewki. Ambitna klasa jak jeden mąż staje przeciwko słabemu uczniowi - jest presja, szantaż, a nawet groźby. Takie przypadki zdarzały się również w Toruniu.
Agnieszka, która od dziecka walczy z nadwagą, poważnie myślała o samobójstwie. Powstrzymała ją matka, gdy przypadkowo znalazła brudnopis listu pożegnalnego. Czemu 14-latka chciała się zabić? Bo koleżanki ukradkiem nagrały ją telefonem komórkowym. Zrobiły to w szatni, kiedy przebierała się po wuefie. Potem film obejrzała cała klasa.
Blog to rodzaj pamiętnika pisanego w internecie. Taki dziennik założyli uczniowie jednego z techników w powiecie toruńskim. Co wieczór pisali w nim o swoje koleżance z klasy. „Ta krowa przyszła dziś w dżinsach. Śmierdziały lumpeksem. Wsiara wcale się nie myje, a o praniu chyba nawet nie słyszała” - to jeden z wpisów. „Ale żal, ta badziewiara znowu się podlizywała matematycy. Po co w ogóle takie chodzą po świecie” - to inny fragment blogu. Opisywana dziewczyna zmieniła technikum, a jej koledzy ponieśli przewidziane w szkolnym statucie kary. Nie były szczególnie dotkliwe.
Andrzej Gralak, rzecznik praw ucznia przy kuratorium, apeluje do rodziców, by zwracali uwagę na każde nietypowe zachowanie swoich dzieci.
- Trzeba rozmawiać, a nie mówić do dziecka, a niepokój w rodzicach powinny wzbudzić nawet drobiazgi: unikanie kontaktu z bliskimi czy opryskliwość, której wcześniej nie było. To mogą być sygnały, że w szkole dzieje się coś złego - ostrzega Gralak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?