Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztuka pozostawiona na ulicy

Redakcja
Tekst o toruńskim malarzu ukazał się w „Nowościach” dwa tygodnie temu. Nie trzeba było długo czekać na odzew. Zaskakujące było tylko to, że nadszedł z Niemiec.

Tekst o toruńskim malarzu ukazał się w „Nowościach” dwa tygodnie temu. Nie trzeba było długo czekać na odzew. Zaskakujące było tylko to, że nadszedł z Niemiec.

<!** Image 3 align=none alt="Image 191860" >

- Wyjechałem z Polski przed stanem wojennym. Ale jeszcze przedtem nakręciłem z Tadeuszem Gapińskim film o jego twórczości, o Wenecji Bydgoskiej, rysując krytyczny obraz schyłku ery późnogierkowskiej. On go chyba jeszcze nigdy nie widział - napisał do nas Christoph Byczkowski z Berlina. - Pamiętam jak po okresie zdjęć na wysypisku śmieci koło Bydgoszczy spytał mnie: „Krzysztof, zrobisz ze mną jeszcze drugi film?”. Niestety, już nie dotrzymałem tej obietnicy. <!** reklama>

Bez pracowni i bez domu

Obaj panowie spotkali się w drugiej połowie lat 70. To właśnie brat Christopha Byczkowskiego - Tytus - wprowadził Tadeusza Gapińskiego w tajniki malarstwa i rysunku.

Razem chodzili na pierwsze wyprawy w plener. W okolice portu rzecznego na Rybakach, na Winnicę czy Bydgoskie Przedmieście. Obaj uczęszczali na wykłady na Wydziale Sztuki Pięknych UMK.

Dziś Tytus Byczkowski jest znanym portrecistą i karykaturzystą, współpracującym z Telewizją Polską. Z kolei Tadeusz Gapiński ma problemy ze zdrowiem i mieszka po znajomych.

- Nie ma również pracowni i żadnego miejsca, gdzie mógłby przechowywać swoje prace. A nazbierało się ich przez lata naprawdę sporo - mówi Małgorzata Wawrzak, historyk sztuki z UMK, która zorganizowała Tadeuszowi Gapińskiemu pierwszą przekrojową wystawę w Domu Muz. - Jego wszystkie dzieła trafiają na przechowanie do znajomych. Artysta z uwagi na swoją trudną sytuację materialną postanowił sprzedać część obrazów, które trafiły na wystawę. Można je oglądać w Domu Muz do 15 lipca i nawiązać z nim kontakt.

Projekcja po ponad 30 latach

Losami bezdomnego toruńskiego twórcy, którego można spotkać na starówce ze sztalugą, zainteresowano się w Wydziale Kultury Urzędu Miasta.

- Badamy szczegółowo jego obecną sytuację. Przepytałem już moich pracowników, teraz czekam na informacje z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie - mówi dyrektor Zbigniew Derkowski. - Znam dokonania pana Gapińskiego i to, w jaki sposób funkcjonuje od lat w toruńskiej kulturze. Jego los na pewno nie jest mi obojętny.

Choć Gapiński nie lubi tego określenie, to i tak nazywany jest toruńskim Nikiforem. Eksternistycznie udało mu się zdobyć dyplom artysty malarza na WSP UMK. „W jego pracach można doszukać się reminiscencji XIX-wiecznego francuskiego realizmu, malarstwa impresjonistycznego czy realistów rosyjskich” - czytamy w katalogu do wystawy w Domu Muz.

Kilka dni temu przekazaliśmy na jego ręce list od Christopha Byczkowskiego, który wybiera się w sierpniu do Torunia. Prawdopodobnie przywiezie ze sobą film, który powstał w 1978 roku. Być może uda się zaprezentować go naszym Czytelnikom.

Tadeusz Gapiński nie krył wzruszenia, gdy czytał list.

- Że po tylu latach o mnie pamiętał.... - mówił toruński artysta.

Czy uda mu się pomóc?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska