Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szubińska lekcja o czasie

Jacek Kiełpiński
„Mój dziadek nie mógł uwierzyć, że jego często makabryczne, ale prawie zatarte już wspomnienia, które notowałem w trakcie naszych rozmów, rzeczywiście zostaną wydrukowane i wydane w książce”.

„Mój dziadek nie mógł uwierzyć, że jego często makabryczne, ale prawie zatarte już wspomnienia, które notowałem w trakcie naszych rozmów, rzeczywiście zostaną wydrukowane i wydane w książce”.

W czasach gdy niepodzielnie króluje wyszukiwarka Google, a najmłodsze pokolenie z trudem odróżnia drugą wojnę światową od stanu wojennego, trudno mówić o tzw. spotkaniu pokoleń. Z doświadczeń i mądrości dziadków nie potrafią korzystać obecni dorośli, a co dopiero dzieci. Chyba, że jakimś cudem dotrze do nich przewrotna, a zarazem genialna w swej prostocie prawda - spisywanie wspomnień seniorów ma wartość bezcenną, dlatego właśnie..., że nie ma ich w Internecie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 110740" sub="Młodzież z Szubina nie tylko przygotowywała wywiady
z mieszkańcami, wykonywała także zdjęcia zabytków, wypełniała ich muzealne karty, malowała też mapy, na których zaznaczono miejsca, które warto w gminie odwiedzić. / Fot. Dariusz Bloch">Żywa historia

Szubin ma niecałe 10 tys. mieszkańców, a cała gmina około 20 tys. Jak to się mówi - wszyscy się znają. W tak niewielkim środowisku działa Muzeum Ziemi Szubińskiej im. Zenona Erdmanna. Wystarczy zajrzeć na jego stronę internetową, by przekonać się, że dużo się w nim dzieje. Odczyty, prelekcje, sesje naukowe, publikacje. A wszystko siłami trzech i pół etatu. Realizowany przez pół roku projekt „Pocztówki znad krawędzi przeszłości” nie należał do największych, ale pozostanie długo w pamięci wielu.

- Gdy pierwszy raz przeczytałam moje wspomnienia spisane przez chłopaka z sąsiedztwa, nie mogłam zasnąć. Całą noc wertowałam te kartki. Wszystko wróciło... A gdy dostałam tę książkę, praktycznie się z nią nie rozstaję - zapewnia Janina Kwasek z położonego obok Szubina Wolwarku.

<!** reklama>„Pocztówki” wymyśliła Kamila Czechowska, dyrektorka muzeum w Szubinie. To ona napisała projekt, który wygrał konkurs. Dzięki temu możliwe było dofinansowanie ze środków Programu „Działaj Lokalnie VI” Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, realizowanego przez Akademię Rozwoju Filantropii w Polsce oraz Lokalną Organizację Grantową w Anielinach i gminę Szubin.

<!** Image 3 align=left alt="Image 110740" sub="Przedwojenne zdjęcie brata Felicji Kroll, Mariana, który walczył w Anglii w Dywizjonie 303 i zmarł na obczyźnie. ">- Źródło pochodzenia funduszy na ten cel wydaje się skomplikowane, ale wszystkie podmioty wymienić należy, bo bez dobrej woli i przychylności ludzi działających w tych organizacjach i urzędach, nie udałoby się zrealizować tego pomysłu - mówi Kamila Czechowska. - Ci ludzie docenili ideę doprowadzenia do autentycznego spotkania pokoleń i przeciwdziałania marginalizacji osób starszych. Mówiąc prościej - chcieliśmy pokazać dzieciakom żywą historię i uświadomić, że one mogą odegrać w jej utrwalaniu ogromną rolę, a zarazem ludziom starszym przypomnieć, że to oni stanowią bezcenne źródło wiedzy i doświadczeń.

Pomysłodawczyni projektu podkreśla, że wszystko udało się wyśmienicie dzięki wyjątkowym dzieciom z dwóch szubińskich gimnazjów. - Z mojej szkoły wzięły w tym udział uczniowie z koła historyczno-regionalnego - mówi Marlena Posadzy, zastępczyni dyrektora Gimnazjum nr 1. - Wraz z Mariolą Polańską z „dwójki” udzieliłyśmy uczniom kilku wskazówek, jak prowadzić wywiad z wybraną osobą.

Chodziło o to, by, jak mówi nauczycielka, zachować potoczysty, autentyczny język wypowiedzi rozmówcy.

<!** Image 4 align=right alt="Image 110740" sub="Cmentarz w Szaradowie, pod okiem ks. M. Perskiego, sprzątają dziewczyny z Katolic-
kiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej. Jedno ze wspomnień Anny Maciejewskiej.">Sprawy wielkie i małe

- Rozmawiałem z moim dziadkiem, Władysławem Oleniukiem, który urodził się na Wołyniu - wspomina Jakub Kawczyński, który przyznaje, że interesują go lekcje historii, a ta była najciekawsza. - Słyszałem wcześniej najwyżej strzępy jakichś opowieści. Tym razem nasza rozmowa była zupełnie inna. Najpierw dziadek zapewniał, że nie ma o czym opowiadać. Potem zaczął sobie coraz więcej przypominać. Nie mógł uwierzyć, że jego często makabryczne, ale prawie zatarte już wspomnienia, które notowałem, rzeczywiście zostaną wydrukowane. Bardzo się wzruszył, gdy naszą książkę dostał do ręki.

Paula Wittlieb rozmawiała z prababcią Michaliną Kosicką. Poza wielką historią, obecną w życiu każdego rozmówcy młodych historyków, bo wszyscy najwięcej mówili o przeżyciach wojennych, w wywiadzie jej autorstwa pojawiły się szczegóły z życia codziennego.

- Babcia wspominała nie tylko o gwałtach i kradzieżach, jakich dopuszczali się radzieccy żołnierze, ale także o ozdobach choinkowych wykonywanych ręcznie, świecie bez słodyczy, zabawach, które nie przypominają obecnych - mówi Paula. - Babcia w gronie rówieśników bawiła się świetnie przy harmonijce ustnej, a nawet grzebieniu, na którym ktoś przygrywał. Dowiedziałam się nawet, w jaki sposób dbano wówczas o urodę. Babcia malowała usta cykorią, stawały się wówczas ciemniejsze.

Swoich rozmówców dzieci wybierały same. - Niczego im nie narzucaliśmy - zapewnia Kamila Czechowska. - Same decydowały o tym, z kim i o czym będą rozmawiać. To one miały się przekonać, co jest najważniejsze w życiu najstarszego pokolenia. Trafiały na osoby pochodzące stąd i żyjące tu od lat, jak i takie, które trafiły w ten rejon po wojnie.

Niemcy byli różni

Milena Ślimak rozmawiała z babcią Teresą Biedą, która całe życie związała z Szubinem. - Nasza rozmowa bardzo ją ucieszyła - zapewnia autorka wywiadu. - Opowiadała mi o rzeczach niby drobnych, jak podchody na ulicy Glinica, jak i najpoważniejszych - ucieczce przed Niemcami do Mogilna. Uświadomiła mi, że Niemcy w tamtych czasach byli różni - dobrze na przykład wspomina człowieka, u którego mieszkała w czasie wojny i opiekowała się jego dziećmi.

<!** Image 5 align=left alt="Image 110740" sub="Artur Przemorski z Janiną Kwasek nad książką, w której gminazjalista opisał, między innymi, jej losy. / Fot. Jacek Kiełpiński">Na Weronice Szymczak szczególnie jeden fragment wspomnień babci, Praksedy Chudzińskiej, zrobił wrażenie. - Opowiedziała mi, m.in., o tym, jak w 1941 r. została przez Niemców wywieziona do obozu w Potulicach. Tam była świadkiem takiej oto sceny. Przywieziono zwłoki dwóch mężczyzna, kazano rodzinie i innym więźniom przyjrzeć się im uważnie. Powiedziano, że jeżeli ktoś będzie uciekał, to spotka go właśnie taka kara. Co ciekawe, choć w niemieckim majątku zakazano babci mówić po polsku, zapewniła mnie, że nawet wtedy nic nie było zupełnie białe i czarne. Dużo mówiła o dobrym Niemcu, który dał jej kartki na żywność, choć to było zabronione.

Nie tylko dziennikarskie zadania

Niektóre z dzieci nie znalazły rozmówcy wśród członków swojej rodziny. Mateusz Bartkowiak rozmawiał z Sylwestrem Winieckim, którego widział drugi raz w życiu. - Jestem ministrantem i spotkałem tego pana podczas kolędy. Zgodził się porozmawiać. Choć pan Sylwester przeżył wojnę i widział różne okropieństwa, zapewnił, że kiedyś życie biegło spokojniej i na wszystko ludzie mieli czas, a także każdą drobnostkę potrafili docenić. Ciekawe...

<!** Image 6 align=right alt="Image 110740" sub="W szubińskim projekcie łączącym pokolenia brały też udział osoby dorosłe - od lewej Katarzyna Cieniuch i Kamila Czechowska z muzeum, oraz Mariola Polańska, ucząca historii w Gimnazjum nr 2 i Marlena Posadzy z Gimnazjum nr 1. / Fot. Dariusz Bloch">Nie wszystkie dzieci próbowały być dziennikarzami. Niektóre koncentrowały się na pracach plastycznych, fotograficznych, a także wykonywały prawdziwie muzealne zadania. Krystian Nowak zajął się historią i architekturą kościoła w Rynarzewie. Wykonał dokumentację fotograficzną i najlepiej z uczestników wypełnił kartę tego obiektu.

Zdaniem osób kierujących projektem, najgłębiej w temat wszedł Artur Przemorski. Gimnazjalista rozmawiał z dwiema osobami, jego wywiady są najdłuższe i najbardziej dociekliwe. - Interesuję się historią od dawna - zapewnia. - Pracuję nad drzewem genealogicznym mojej rodziny. Zaszczepił mi tę ideę wujek, który dostarczył mi też pierwsze materiały. Teraz już sam szukam informacji w archiwach. Udało mi się cofnąć do siódmego pokolenia, jestem już w XVIII w.!

W Domu Polskim

To właśnie Artur Przemorski rozmawiał z Janiną Kwasek, którą tak wzruszyła książka wydana jako uwieńczenie projektu. - To były wspaniałe spotkania. Zdolny chłopak wypytywał mnie szczegółowo - mówi pani Janina. - Czasami byłam chaotyczna, bo po czasie przypominały mi się jakieś szczegóły dotyczące wątku, który omówiliśmy wcześniej, ale on notował na tyle precyzyjnie, że spisując to potem nie popełnił żadnego błędu. Mówiłam głównie o wojnie, bo przecież dla mojego pokolenia to najważniejszy etap w życiu. A szok największy przeżyłam, gdy wchodziłam na uroczyste zakończenie tego, jak to dziś mówią, projektu, do Domu Polskiego, gdzie mieści się muzeum. Przecież to ten sam budynek, do którego nas Niemcy zgonili w 1939 r.! Miałam wtedy 9 lat, a wszystko pamiętam doskonale. Sala wyglądała dokładnie tak samo jak obecnie. Pamiętam, że gdy brali nas na wywózkę, musieliśmy przejść przez drzwi wejściowe, a tam stali esesmani i walili niektórych, tak od niechcenia, drewnianymi pałkami. Przypomniałam sobie swój potworny strach. Szkoda, że nie wspomniałam o tym Arturowi. Szkoda, że i o tym nie napisał w tej ciekawej i ważnej książce.

Opinia

<!** Image 7 align=left alt="Image 110746" >Piotr Adamczewski, koordynator projektu „Pocztówki znad krawędzi przeszłości - dialog pokoleń”:

- Myśl projektu zrodziła się u mojej koleżanki, Kamili Czechowskiej, dyrektor szubińskiego muzeum. To ona napisała cały projekt, ja zgodziłem się zostać koordynatorem, a jako przewodniczącemu tegoż muzeum było mi łatwiej rozdysponować poszczególne zadania między nas dorosłych i uczniów, którzy spisali się na medal.

Obserwowałem młode pokolenie, które uczestniczyło w realizacji tego projektu i serce mi rosło, że tak na serio zaangażowali się w wykonanie powierzonych im zadań. Był czas na wspólną zabawę, na wycieczki po regionie, wspólne ucztowanie w murach muzeum.

Osobiście nie brałem udziału w spotkaniach młodych ludzi podczas wywiadów. Pozostawialiśmy ich sam na sam z ich dziadkami, sąsiadami, a często osobami prawie nieznanymi, spotkanymi przypadkowo na ulicy. Chcieliśmy, aby wczuli się w rolę dziennikarzy bez udziału nas, dorosłych. Wcześniej ułożyliśmy listę z pytaniami, które młodzież mogła wykorzystać, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że nie wszystkie wydarzenia i daty z historii XX w. są dla niej zrozumiałe.

Największym zaskoczeniem dla mnie był dzień prezentacji naszej książki i podsumowanie konkursów. Gdy obserwowałem 90-, 80- czy 70-latków wchodzących do szubińskiego muzeum w towarzystwie naszych uczniów, zrozumiałem, że dialog pokoleń był strzałem w dziesiątkę. Dzisiaj już wiem, że będzie kontynuacja tego projektu. Na pewno kolejne wywiady i kolejne historie zwyczajnych niezwyczajnych mieszkańców naszej gminy ukażą się na kartach książki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska