Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szybka zmiana nawierzchni

Redakcja
Michał Raciniewski nie ma czasu na odpoczynek. Po powrocie z Singapuru wybrał się na kolejne zgrupowanie
Michał Raciniewski nie ma czasu na odpoczynek. Po powrocie z Singapuru wybrał się na kolejne zgrupowanie Sławomir Kowalski
Rozmowa z Michałem Raciniewskim, hokeistą na trawie Pomorzanina Toruń oraz reprezentacji Polski.

Nasza kadra zajęła drugie miejsce w turnieju Ligi Światowej w Singapurze. Do Polski musieliście wracać w doskonałych nastrojach.
Cel numer jeden, czyli awans do kolejnej rundy, został osiągnięty. Po to jechaliśmy do Singapuru. Dlatego trudno się dziwić, że w drużynie jest dobra atmosfera.
Zaczęliście marzyć o awansie do igrzysk olimpijskich, które odbędą się w przyszłym roku w Rio de Janeiro?
Przed nami jeszcze długa droga, ale nie poddamy się. Jeszcze miesiąc temu za cel stawialiśmy sobie awans do kolejnej rundy Ligi Światowej. Teraz zweryfikowaliśmy swoje plany i chcemy powalczyć o olimpijskie przepustki.
W Singapurze nie obyło się bez wpadki. Przegrana w finale zawodów 0:8 z Malezją chluby Wam nie przynosi.
Te rozstrzygnięcie zamazało obraz dobrej gry naszej reprezentacji w turnieju. Gdy Malezyjczycy na początku spotkania strzelili trzy gole, zeszło z nas powietrze. Ciężko było się odbić od dna, a rywale zagrali kapitalny mecz.
Wyniki meczów towarzyskich z Malezją, nie wskazywały, że z tą reprezentacją możecie tak wysoko przegrać.
Toczyliśmy z nią wyrównane boje. Jedna potyczka zakończyła się remisem, a druga naszą wygraną. Niestety, w najważniejszym meczu nie udało nam się zwyciężyć. Trzeba przyznać, że reprezentacja Malezji zagrała mecz życia. Wszystko im wychodziło i roznieśli nas na boisku.
Który z meczów był dla Was najtrudniejszy?
Na pewno grupowe spotkanie z Japonią. Przegrywaliśmy już 0:2. Na szczęście udało się najpierw doprowadzić do remisu, a później przechylić szalę wygranej na naszą korzyść. To był bardzo ważny mecz.
Można powiedzieć, że kluczowy?
Zdecydowanie tak. Dzięki tej wygranej ułatwiliśmy sobie drogę do finału.
Był Pan blisko miesiąc poza domem. Jak młody małżonek wytrzymał rozłąkę?
Nie było lekko, ale gorzej było z żoną. Jestem sportowcem i reprezentantem kraju, dlatego muszę się poświęcać.
Byliście blisko dziesięć tysięcy kilometrów od Polski. Czuliście wsparcie kibiców z kraju?
Oczywiście. To było bardzo mobilizujące. Mieliśmy z nimi kontakt przez jeden z portali społecznościowych. To bardzo pozytywne. Kibice najpierw trzymali za nas kciuki, a później gratulowali.
Sylwestra spędził Pan w Malezjii. Jak świętowaliście nadejście nowego roku?
Miałem sporego pecha. Byłem chory. Miałem gorączkę 39 stopni. Fajerwerki widziałem z hotelu, a drużyna wybrała się pod Twin Towers. Dwadzieścia minut po północy wszyscy koledzy byli już w pokojach. Zdawaliśmy sobie sprawę, że zbyt ważny turniej jest przed nami.
Jak Malezyjczycy świętują nowy rok?
Ciężko mi powiedzieć, bo nie widziałem. Ceremonię znam tylko z opowieści kolegów z reprezentacji. Malezyjczycy na pewno piją dużo mniej alkoholu, niż Polacy. Gdy nadszedł Nowy Rok obrzucali się śniegiem, oczywiście sztucznym. Też jest wesoło. Dodam, że gdy tam wybiła północ, to u nas w kraju była dopiero godzina 17.
Po powrocie do kraju nie miał Pan wiele wolnego.
Od czwartku przebywam na zgrupowaniu reprezentacji Polski, która szykuje się do halowych mistrzostw świata, które rozpoczną się 4 lutego w Lipsku.
Polacy w tej odmianie hokeja na trawie wywalczyli trzy z rzędu wicemistrzostwa świata. Tym razem o sukces będzie dużo trudniej.
Do Niemiec jedziemy powalczyć. Zrobimy wszystko, aby wywalczyć najwyższą pozycję. Rozgrywki Ligi Światowej pokrzyżowały nam plany. Nie mieliśmy odpowiednich przygotowań. Przez najbliższych kilka dni będziemy musieli przestawić się na inną nawierzchnię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska