Tajemnicza śmierć księdza w Toruniu. Kto jest sprawcą? Przypominamy niewyjaśnione tragedie
Tragiczny trening
Pasją księdza Czesława było bieganie, planował wziąć udział w maratonie. Późnym piątkowym wieczorem na początku lipca 2007 roku wyszedł z parafii na trening. Na ulicy Bydgoskiej, na wysokości dawnego hotelu Kosmos potrącił go jakiś samochód. Sprawca nadjechał od strony ul. Matejki. Nie zatrzymał się, by udzielić pomocy rannemu. Policja zidentyfikowała duszpasterza dopiero w sobotę, gdyż do szpitala został przywieziony w dresie i bez dokumentów.
Ksiądz Czesław pełnił posługę kapłańską w Toruniu od dwóch lat, w kościele Michalitów na Rybakach opiekował się ministrantami. Pochodził z miejscowości Górno koło Jeżowego. Po szkole podstawowej wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego w Miejscu Piastowym, a po maturze do nowicjatu Zgromadzenia Św. Michała Archanioła. Księdzem został 1996 roku i pracował jako katecheta i duszpasterz w kilku michalickich placówkach: Pawlikowicach, Jasieniu, Tuligłowach, Pławnej, Markach. Jego pogrzeb odbył się w Stalowej Woli.
Auto po tym wypadku musiało mieć poważne uszkodzenia i policjanci na sprawdzanym później monitoringu z Bulwaru Filadelfijskiego zauważyli srebrne auto z rozbitą przednią szybą. Niestety jakość obrazu nie pozwalała na odczytanie numerów rejestracyjnych, a niewyraźna sylwetka wskazywała, że mógł to być volkswagen golf.
Czytaj także: Kiedyś to były "złe adresy" w Toruniu. Dziś Koszary, Ohio i Belweder czeka rewolucja! Zobacz zdjęcia z obecnych i dawnych czasów!
Czytaj dalej. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE