Z danych Conperio, największej firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowych na polskim rynku, wynika, że wynagrodzenie nie ma bezpośredniego wpływu na nielegalne wykorzystywanie zwolnień lekarskich przez pracowników.
Kto bierze więcej L-4? Ci, co mało zarabiają czy dużo?
- Pracujemy zarówno z klientami, którzy zatrudniają pracowników za najniższą krajową, jak również z takimi, którzy płacą pensje menedżerskie - mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio. - Nasze analizy pokazują, że nie ma liniowej zależności między wysokością zarobków, a skłonnością do absencji chorobowych. Owszem, ta skłonność spada, ale nie ze względu na zarobki, a na stopień skomplikowania pracy i poziom kwalifikacji.
Jeżeli pracodawca daje pracownikowi wysokie wynagrodzenie, to wcale nie otrzymuje w zamian gwarancji, że nie będzie on chciał pójść na zwolnienie "L4". Benefity finansowe w postaci premii nie mają również większego wpływu na wskaźnik absencji chorobowej. Nawet, jeżeli zarobki będą na tyle wysokie, żeby pokrywać minimalne potrzeby życiowe, osoby, która te pieniądze zarabia, to bardziej będzie się opłacało takiemu pracownikowi pójść na "lewe chorobowe", ponieważ utrata 20 proc. zarobków nie będzie dla niego, aż tak bolesna. Zauważalne jest to wśród podwładnych, którzy nadbudowują sobie przez jakiś okres ilość nadgodzin oraz premii, po czym "chorują" przez miesiąc, bo jest to dla nich bardziej opłacalne niż przyjście do pracy.
Wśród pracowników fizycznych, absencja chorobowa w zakładzie pracy, potrafi dochodzić do rzędu nawet kilkunastu procent. Wśród pracowników umysłowych 1 proc. to już powód do niepokoju.
- Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma obowiązek kontrolować zwolnienia lekarskie. Pracownicy ZUS sprawdzają, czy chorzy prawidłowo korzystają ze zwolnień, a lekarze orzecznicy ZUS czy ubezpieczony jest nadal chory, a e-ZLA jest zasadne. W czasie pandemii większość kontroli odbywa się przede wszystkim na podstawie dokumentacji oraz danych dostępnych w systemie informatycznym ZUS - informuje Krystyna Michałek, rzecznik regionalny ZUS województwa kujawsko-pomorskiego.
Od stycznia do września 2021 r. w województwie kujawsko-pomorskim ZUS skontrolował 15,2 tys. zwolnień lekarskich, a kwota obniżonych i cofniętych świadczeń po kontroli wyniosła ponad 6,5 mln zł. Na kwotę tę składają się nie tylko zakwestionowane zwolnienia lub sposób ich wykorzystania, ale przede wszystkim zmniejszenie świadczeń gdy ustał tytuł ubezpieczenia. Wówczas podstawę ogranicza się do 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Była chora, a śpiewała na koncercie...
- W naszym województwie wśród osób, które musiały zwrócić zasiłek chorobowy, znalazła się ubezpieczona, która w okresie niezdolności do pracy brała udział w koncertach zespołu, w którym jest wokalistką. Inna ubezpieczona w ramach dodatkowo zawartej umowy zlecenia ze swoim pracodawcą w czasie chorobowego prowadziła zajęcia fitness i naukę tańca. Był też pracownik, który w trakcie zwolnienia lekarskiego uczestniczył w kursie zawodowym w szkole nauki jazdy. Inna pani, która w okresie niezdolności do pracy po ustaniu zatrudnienia, zamiast się kurować, brała udział w rekrutacjach i rozmowach kwalifikacyjnych w sprawie zatrudnienia. Była również kobieta, która w trakcie sprawowanej opieki nad dzieckiem, pobierała dodatkowy zasiłek opiekuńczy i świadczyła w tym czasie pracę zdalną u innego pracodawcy. Pomocne w dotarciu do tych, którzy nie potrafili zastosować się do zaleceń lekarzy były również donosy, które dotyczyły m.in. świadczenia prac porządkowych w ogrodzie - mówi Krystyna Michałek.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?