Taki drogi uśmiech

W ramach ubezpieczenia w NFZ szans, by dostać się do ortodonty praktycznie nie ma, a na wizytę prywatną, za którą trzeba słono zapłacić, czeka się miesiącami.

<!** Image 3 align=none alt="Image 188013" sub="Ortodonta Monika Gibas-Górska z pacjentem Olkiem Lubiszewskim [Fot.: Grzegorz Olkowski]">- Moja piętnastoletnia córka ma stwierdzony nieprawidłowy zgryz. Konieczny jest aparat ortodontyczny. Dziecko odkładało sobie kieszonkowe i samo część pieniędzy chce przeznaczyć na aparat. A tu okazuje się, że na samą wizytę u ortodonty prywatnie trzeba czekać aż do września - denerwuje się mama Karoliny. - Na fundusz oczywiście żadnych szans nie ma, bo córka nie mieści się w dopuszczalnym przedziale wiekowym.<!** reklama>

Za darmo do 12 lat

Zgodnie z przepisami Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje leczenie ortodontyczne dzieciom tylko do dwunastego roku życia. W Toruniu umowy na takie leczenie podpisały tylko cztery placówki, między innymi Regionalne Centrum Stomatologii, które od ponad czterech miesięcy mieści się w nowym lokum - w skrzydle szpitala dziecięcego na osiedlu Na Skarpie. Warunki, wyposażenie i możliwości leczenia, w porównaniu z poprzednią lokalizacją na Przedzamczu poprawiły się kolosalnie.

- Wiąże się z tym niesamowity wręcz napływ pacjentów - przyznaje dr Jerzy Jakubiak, dyrektor RCS. - A jeśli chodzi o ortodoncję, to pobiliśmy rekord. Gdy ogłosiliśmy, że w jednym dniu robimy zapisy, kolejka ustawiła się o drugiej w nocy. Niestety, leczenie bezpłatne obejmuje tylko dzieci do 12. roku życia, ale w tym momencie leczenie się przecież nie kończy. Z reguły rodzice pacjentów są skazani na kontynuację, a wtedy już muszą wykładać z własnej kieszeni. I, o ile kiedyś wady zgryzu nie stanowiły aż takiego problemu, to teraz przywiązuje się coraz większą wagę do pięknego uśmiechu. Wada zgryzu może stanowić nie tylko defekt kosmetyczny, ale odbijać się negatywnie na stanie zdrowia, psychice.

Jak dodaje dr Jakubiak, ortodontów jest mało, a ich kształcenie drogie. Sama dziedzina jest mało popularna. Leczenie ortodontyczne trwa kilka lat. Ortodonci prywatni nie mają kontraktu z NFZ i wcale się o niego nie starają.

W Regionalnym Centrum Stomatologii zapisy zostały wstrzymane w ogóle. Zatrudnione są aktualnie dwie ortodontki. Każda ma po pół etatu. Mogłyby przyjmować więcej pacjentów, gdyby kontrakt z NFZ na to pozwolił. Dyrekcja wystąpiła po raz kolejny o zwiększenie.

- Oczekiwania naszych pacjentów nie tylko jeśli chodzi o ortodoncję, są bardzo duże. Skargi są też dość częste, przede wszystkim na kolejki. Ale nas ogranicza limit. Mamy bardzo dobrze wyposażony ośrodek, ale nie możemy go w pełni wykorzystywać. Mimo, że i tak w ciągu półtora roku zwiększyli mi kontrakt o 50 procent. Robimy więcej o 10 procent niż wynika z umowy.

Kłopoty z dostaniem się do ortodonty to zjawisko znane w Toruniu od lat (oprócz RCS umowy z NFZ mają Miejska Przychodnia Specjalistyczna, OLK-Med, Rudak-Med). Wszędzie jest podobnie.

- Brakuje tych specjalistów. To nie jest przypadłość tylko toruńska- zaznacza Jan Raszeja, rzecznik kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ. - Istnieje możliwość podpisania aneksu do umowy w sytuacji, gdy rzeczywiście dochodzi do dużego przekroczenia limitu określonego podpisaną wcześniej umową.

Odległe terminy

Najdłużej czeka się w RCS na protetyce (2,5 roku), na chirurgii szczękowej - trzy miesiące, na leczenie zachowawcze i np. usunięcie zęba - miesiąc, na leczenie kanałowe w zakresie przewidzianym przez NFZ - 1,5 miesiąca. Najbliższy termin przyjęcia na zabiegi planowe na oddział chirurgii szczękowej - wrzesień.

Ile to kosztuje prywatnie?

Leczenie ortodontyczne prywatnie trwać może kilka lat.

Zdjęcie rentgenowskie zęba kosztuje 100-120 złotych.

Aparat do rozszerzania szczęki - 700-800 złotych.

Aparat na jeden łuk szczękowy - 2600- 3400 złotych.

Jedna wizyta u ortodonty - 80-120 złotych. Wizyt może być nawet kilkanaście.