Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taki mały, a już dojrzały

Redakcja
Rytmicznie klaszcze, liczy, głoskuje, świetnie rysuje? To trochę za mało, by maluch poszedł do pierwszej klasy rok wcześniej. Regularna nauka kosztuje szkraba więcej, niż się wydaje jego rodzicom...

Rytmicznie klaszcze, liczy, głoskuje, świetnie rysuje? To trochę za mało, by maluch poszedł do pierwszej klasy rok wcześniej. Regularna nauka kosztuje szkraba więcej, niż się wydaje jego rodzicom...

<!** Image 3 align=none alt="Image 186812" sub="Przedszkole Miejskie nr 4 w Toruniu. To tu właściwie rozstrzyga się, czy dziecko może już pójść do szkoły, czy jeszcze nie. Wszelkie zdolności dzieci widać w ich codziennych zabawach i wzajemnych kontaktach. Fot.: Grzegorz Olkowski">Marzec to czas dyskusji o dojrzałości szkolnej dzieci, dyskusji szczególnie uzasadnionej w kontekście reformy systemu edukacji. Zmiany dotyczą najbardziej sześciolatków. Ich rodzice mogę - choć jeszcze nie muszą - wysłać swoje pociechy do szkoły już od września, ale pod warunkiem, że maluch do szkolnego obowiązku dorósł, a to nie jest ani oczywiste, ani proste do zdiagnozowania.

Są dzieci, które pasowanie na pierwszaka w szóstym roku życia zniosą świetnie, ale są także maluchy, które, niestety, nie przystosują się zbyt łatwo. Tak było choćby z małą Bereniką.

- Córka chodziła do przedszkola i już wtedy zauważyłam, że mała kiepsko rozumie polecenia, nie potrafi przerysować prostego szlaczka, dziwacznie trzyma długopis, a zrażona niepowodzeniami potrafi nagle rozpaczliwie się rozpłakać, obrazić się i odmówić współpracy... - mówi mama dziewczynki, Joanna Saffer z Bydgoszczy. - W zerówce Berenika chciała stale bawić się lalkami. Zdecydowałam, że będzie powtarzać zerówkę, że na pewno jej to nie zaszkodzi. Miałam rację. We wrześniu córka ma pójść do pierwszej klasy. Czuję, że jest bardziej pewna siebie i poradzi sobie z nowymi obowiązkami.

Wszystko w swoim czasie

Kacper Baczyński z Inowrocławia sprawiał rodzicom zupełnie inne niespodzianki. W wieku czterech lat sam nauczył się czytać, krótko potem liczyć, wreszcie zaczął zadawać pytania dotyczące kosmosu, religii, nauki.

<!** reklama>- W przedszkolu Kacper wygrywał wszystkie konkursy, zawsze był najlepszy - mówi jego mama, pani Mariola. - To nawet stawało się trudne dla niego. Inne dzieci traktowały syna jako jakiegoś mędrca. Na szczęście, Kacper jest przyjazny i normalny, więc przyjaciół nigdy mu nie brakowało, choć podobnie zdolnego rówieśnika, partnera do rozmów, nigdy nie znalazł. Pod koniec przedszkola nauczycielki poprosiły, bym zastanowiła się nad wizytą w poradni psychologiczno-pedagogicznej i nad posłaniem syna do szkoły wcześniej. W poradni Kacper przeszedł badania. Wyniki mnie nie zaskoczyły, ale specjalistów tak - pozytywnie. W każdej kategorii syn otrzymywał najwyższe noty. Teraz wszyscy pewnie pomyślą, że Kacper poszedł wcześniej do szkoły? Otóż nie. Stwierdziłam, że obowiązki będzie miał do końca życia, więc po co mam mu skracać czas beztroski?

Ktoś został w tyle...

Dojrzałość dziecka najlepiej obserwuje się na tle grupy. - Mam w grupie dziewczynkę, Tosię, która najczęściej się nie odzywa, stoi pod ścianą i z trudem udaje się ją zaangażować do wspólnych zabaw - mówi pani Marietta, przedszkolanka z Torunia. Kiepsko pisze, liczy z trudem. Jej koledzy łapią już za książki i chcą wiedzieć coraz więcej. Z Tosią musimy pracować dodatkowo, jej rodzice także. Do pierwszej klasy jeszcze się nie nadaje...

- To truizm, ale przecież dzieci są różne - mówi Maria Szczerbiak, wicedyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Toruniu. - Właśnie jestem po konsultacji telefonicznej z mamą, która ma jedno dziecko sześcioletnie, a drugie siedmioletnie. Pytała, czy warto posłać je do szkoły razem. Przemawiały przez nią względy organizacyjne i ja to rozumiem. Wiemy, że to dziecko jest dość wątłe fizycznie. Zapytałam, czy jest pewna, że synek będzie w stanie codziennie nosić do szkoły tornister. Sfera fizyczna też jest ważna w badaniu gotowości szkolnej. Poza tym, jak to chłopiec, będzie chciał przodować, na przykład w zmaganiach sportowych... Jeżeli dziecko naprawdę ma duży deficyt fizyczny i intelektualny, proponujemy nawet siedmiolatkowi odroczenie obowiązku szkolnego.

To nie egzamin!

Często o posłaniu dziecka do szkoły decydują względy organizacyjne, a nawet wstyd przed rodziną, że dziecko powtarza już zerówkę...

Maluchy podczas rozwiązywania zadań zachowują się różnie. - Pamiętam rodziców, którzy powiedzieli synkowi tak: „Jak zdasz egzamin, pójdziesz do szkoły”. I to dziecko niepotrzebnie się zestresowało, a miało się przecież bawić się i rozwiązywać proste zadania - mówi Maria Szczerbiak. - Od maluchów zaś słyszymy różne ciekawe teksty, na przykład: „głupie zadanie”, gdy szukają winnych wokół siebie. Czasem nasz mały klient chce wyjść, i to natychmiast albo nagle zaczyna płakać. Jak to dziecko...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska