Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tam, gdzie ryk lwa budzi do życia [ZDJĘCIA]

Jacek Kiełpiński, zdjęcia: Ryszrad Lew
Nie korzystali z ofert biur podróży. Chcieli Afryki bez makijażu. Wynajęli samochód terenowy, ruszyli przez Kenię, zahaczyli o Ugandę i Tanzanię. Przez miesiąc nie widzieli białego człowieka. Poznali zwyczaje spotykanych plemion i docenili w pełni sens powiedzenia hakuna matata.

Nie korzystali z ofert biur podróży. Chcieli Afryki bez makijażu. Wynajęli samochód terenowy, ruszyli przez Kenię, zahaczyli o Ugandę i Tanzanię. Przez miesiąc nie widzieli białego człowieka. Poznali zwyczaje spotykanych plemion i docenili w pełni sens powiedzenia hakuna matata.

Kapral Matiba z kenijskiej armii chroniącej drogi do jeziora Turkana ma trzy żony. Jedną porwał... - Najładniejsze kobiety kosztują tu 80 wielbłądów, brzydkie 10 krów, a twoja narzeczona ile kosztuje? - zapytał jednego z uczestników wyprawy. Gdy usłyszał, że ta ma zostać jego żoną za darmo, posmutniał: - Aż tak jest paskudna... <!** reklama>

Tylko szklanka wody do mycia

Afrykańskie spojrzenie na świat i życie - to najbardziej interesuje od lat Ryszarda Lwa, z wykształcenia fizyka, organizatora wypraw na Czarny Ląd. - Wcześniej był Daleki Wschód, byłem tam kilkanaście razy, ale Afryka zawsze najbardziej mnie ciągnęła - zapewnia. - Mam to najwidoczniej po dziadku, który tam dokonał żywota.

Dziadek podróżnika był zapalonym myśliwym. Tej pasji jednak wnuk akurat nie przejął. Wręcz przeciwnie. Podczas prezentacji swej wydanej właśnie książki „Żona na raty”, będącej zapisem afrykańskiej wyprawy, prezentował zdjęcia poszczególnych afrykańskich gatunków, przeplatane reklamówkami firm organizujących drogie polowania. Na fotkach tych faceci ze sztucerami prężą się nad martwymi ciałami słoni, lwów, antylop...

- Na szczęście dziś w Kenii obowiązuje zakaz polowań, ale w sąsiednich państwach są cenniki i chętni do zabicia słonia za 30 tysięcy dolarów. Normalnym ludziom powinny wystarczyć zdjęcia - przekonywał podróżnik i zapewniał, że niełatwo znaleźć towarzyszy na afrykańskie wyprawy. - Moi synowie: Marcin, młody lekarz, i Bartek, astronom, to wyjątki. Wielu proponowałem taki wyjazd, ale gdy poznali szczegóły, odmawiali. To naprawdę męskie wyjazdy. Trzeba pogodzić się choćby z faktem, że jedynie szklankę wody można przeznaczyć na codzienne mycie. Nie ukrywam też, że podstawę miesięcznego wyżywienia stanowią zupki chińskie. Śpi się na ziemi i w każdej chwili zerwać na nogi może ryk lwa albo jeszcze przeraźliwszy - lamparta. Inna rzecz, że taki ryk tuż koło namiotu nie tylko stawia na nogi, ale naprawdę przypomina, że się żyje!

Masaj zabije lwa włócznią

Wśród licznych plemion spotykanych na trasie największe uznanie zyskali Turkana. - Są prostolinijni, uczciwi i niesamowicie odważni. Jako ochroniarze - idealni, oddani do końca. Na świecie głośno o waleczności Masajów, których też spotykaliśmy na trasie, ale do Turkana się nie umywają. Masajowie potrafią głównie kraść bydło, a od nas chcieli pieniędzy za ochronę przed lwami. To nie po afrykańsku... Są jednak wśród nich superwojownicy, którzy włócznią potrafią w pojedynkę zabić lwa.

W kamiennej Dolinie Soguta podróżnicy przeżyli największy upał - 60 stopni Celsjusza. - Jest tam jednak sucho, więc dało się przeżyć - zapewnia Ryszard Lew. - Za to w nocy w Kenii centralnej, na wysokości około 1600 metrów nad poziomem morza, temperatury spadają poniżej 10 stopni. Przyznam szczerze, zmarzłem w Afryce nielicho.

Nad jeziorem Wiktorii trafili na targ rybny. Tam najlepiej widać, na czym polega dramat żyjących z połowu ludzi. - Jezioro zarasta hiacyntami - tłumaczy. - Staje się coraz płytsze, a 300 gatunków endemicznych ryb zamieszkujących wcześniej jego wody, wyżarły prawie do szczętu ogromne, nawet 200-kilogramowe okonie nilowe, introdukowane tam w latach 60.

Podróżnicy przemierzali zarówno busz jak i sawannę oraz pustynię. - Krajobrazy... - rozmarza się podróżnik. - To w Afryce pociąga najbardziej. Przestrzenie, brak granic, wolność... No i ludzie zupełnie inaczej podchodzący do życia niż my. Tam mężczyźni dyskutują godzinami o sprawach dla nas kompletnie błahych, a kobiety dźwigają kilometrami pojemniki z wodą. Można się oburzać, ale taki to jest po prostu świat. Wszystko zaś dzieje się w spokojnym rytmie. Oni nawet chodzą inaczej niż my, taneczniej. Niektóre zwyczaje kompletnie zaskakują, jak choćby wykorzystany w tytule mojej książki ratalny sposób płacenia za żonę. Młody żonkoś wpłaca część należności, a resztę dopłaci, gdy kobieta urodzi mu dziecko, a to przeżyje rok. No i najważniejsze, nie martwią się tak jak my. Tam naprawdę obowiązuje znane z bajki „Król lew” powiedzenie hakuna matata, czyli „luzik, nie śpiesz się, jutro też będzie dzień”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska