Technicy słono zapłacą za drogową fuszerkę

[break]
Błąd wyłapali torunianie, zaintrygowani przebiegiem przebudowy.

- Na długości około 200 metrów nowa jezdnia ul. Konstytucji 3 Maja znalazła się na nasypie, o metr wyżej od istniejącej jezdni. Całość umocniono betonowymi płytami. Wszystko było gotowe, by wylewać asfalt na nową jezdnię. Roboty jednak stanęły, aż wreszcie - jednego dnia - koparki, spychacze i ciężarówki zlikwidowały nasyp - relacjonuje Czytelnik i na dowód pokazuje kilka fotografii dokumentujących przebieg robót.

Miejski Zarząd Dróg wyjaśnia, że winy nie jest wykonawca prac, czyli firma PBDI z Torunia, ale projektant przebudowy. To spółka Toruński Klub Technika NOT. Jej prezesem jest... były dyrektor MZD Andrzej Glonek (funkcji tych nie łączył w czasach, gdy szefował drogowcom).

- W trakcie nadzoru nad pracami stwierdzono, że tzw. niweleta - wysokość budowanej jezdni, jest na odcinku 200 metrów wyniesiona nad poziom torowiska tramwajowego, przy jednoczesnym zbliżaniu krawędzi jezdni. W efekcie, w razie awarii tramwaju, byłby utrudniony dostęp do niego - wyjaśnia Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik MZD.

Konieczne było więc przeprojektowanie i przebudowa odcinka powstającej drogi. Kto jednak zapłaci za dodatkowe prace?

- Według nas to błąd w projekcie, dlatego wystąpiliśmy do biura projektowego z roszczeniem na kwotę ponad 351 tys. zł - odpowiada MZD.

Jak ustaliły „Nowości”, projekt przebudowy kosztował nieco ponad 200 tys. zł. Oznacza to więc spore straty dla NOT. Co na to spółka? Prezes Glonek poinformował nas tylko, że prośbę o wyjaśnienia skierował do osoby bezpośrednio zajmującej się projektem. Wczoraj nie przekazał ich „Nowościom”. Tłem dla projektowej fuszerki są potencjalne powiązania TKT NOT z występującą pod wspólnym adresem przy ul. Piernikarskiej Federacją Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT. We władzach FSNT zasiada... obecny dyrektor MZD, Stefan Kalinowski.